• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wypalanie traw: przeważnie nielegalne i groźne

Marzena Klimowicz-Sikorska
26 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Prowizoryczne boisko do siatkówki koło Tesco na Chełmie, gdzie strażacy gaszą wypalaną łąkę. Kilka metrów dalej znajduje się wjazd do podziemnego parkingu.
Prowizoryczne boisko do siatkówki koło Tesco na Chełmie, gdzie strażacy gaszą wypalaną łąkę. Kilka metrów dalej znajduje się wjazd do podziemnego parkingu.

W tym roku w Gdyni strażacy jeździli 32 razy do pożarów spowodowanych wypalaniem traw, w Gdańsku takich przypadków było 27. Gdzie można legalnie wypalać trawy i ile kosztuje mandat za ich palenie w miejscu niedozwolonym?



Jak oceniasz wypalanie traw na wiosnę?

Gdy za oknem coraz cieplej, działkowicze szykują się do gruntownych porządków. Na pierwszy ogień, i to dosłownie, idzie skoszona trawa, suche gałęzie i liście, których nie dało się uprzątnąć jesienią. Takie wypalanie jest jednak bardzo niebezpieczne. Tylko w ten weekend koło Radomia doszło do tragedii. Mężczyzna rozpalając niewielki z pozoru ognisko w swoim sadzie nie zapanował na ogniem. Podczas próby gaszenia pożaru zasłabł, a jego ubranie zajęło się ogniem. Zmarł.

A jak sytuacja wygląda w Trójmieście? Okazuje się, że w Gdyni - w marcu, kwietniu i październiku - można legalnie wypalać trawy. Jest jednak małe "ale". W Sopocie obowiązuje całoroczny zakaz wypalania traw. Jednak dwa razy do roku - między 10 a 24 marca i października - można na posesjach palić gałęzie, liście itp., ale tylko w postaci ognisk.

- Zanim przystąpimy do wypalania traw należy zgłosić to strażakom. To ważne, bowiem często dostajemy informacje o pożarze od kierowców, którzy widzą dym - mówi kpt. Łukasz Płusa, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni. - Gdy zawczasu wiemy, gdzie akurat trwa wypalanie, nie musimy reagować na takie wezwanie. Natomiast często zdarza się, że jedziemy, a na miejscu okazuje się, że to tylko niewielkie ognisko z trawy i gałęzi. Tracimy czas, zamiast pomagać tam, gdzie pożar rzeczywiście jest.

Zanim przystąpimy do wypalania warto pamiętać o kilku rzeczach. - Żadne wypalanie nie powinno odbywać się bez nadzoru. Pamiętajmy też, by nie robić ognisk na trzy metry i by zawsze mieć pod ręką coś do gaszenia, wąż z wodą czy wiadro z piaskiem. Na koniec zalewamy ognisko wodą i przysypujemy piaskiem. To powinno definitywnie ugasić ognień - dodaje Płusa.

W Gdańsku co roku strażnicy miejscy dostają ok. 500 zgłoszeń w sprawie wypalania traw, liści i gałęzi. W tym roku było ich już 143, z czego 46 skończyły się mandatami od 20 do 500 zł. Sytuacja jest tu jednak bardziej złożona. Działkowcy, działając w oparciu o regulamin rodzinnych ogrodów działkowych, który zezwala na warunkowe spalanie odpadów (ale tylko tych pochodzących od roślin dotkniętych chorobami), wypalają trawy, nie wiedząc, że łamią w ten sposób prawo.

- W Gdańsku obowiązuje całkowity zakaz wypalania traw, gałęzi, liści i podobnych odpadów. Jest to prawo miejscowe, a więc w hierarchii znajduje się wyżej, niż regulamin wewnętrzny działkowców i to ono jest obowiązujące - mówi Maciej Lorek, dyrektor wydziału środowiska w gdańskim magistracie. - Wypalanie takich odpadów jest nie tylko groźne dla zdrowia, bo paląc mokre odpady uwalniają niebezpieczne toksyny, ale też stwarza zagrożenie pożarów. Wiatr rozdmuchujący dym może z kolei stwarzać zagrożenie na drodze. Namawiamy więc na kompostowanie, albo na wyrzucanie takich odpadów do specjalnych pojemników na odpady mokre.

Co na to działkowcy? - Gałęzi czy suchej trawy nie da się tak po prostu kompostować, a nie każdy ma w altance kominek. Dlatego wypalanie jest dla nas szybkim sposobem na pozbycie się niechcianych odpadów z ogrodów. W miniony weekend na Stogach wielu działkowców spalało takie odpadki i nie było problemów - tłumaczy pani Regina, nasza czytelniczka.

Problem jednak widzą inni mieszkańcy, którzy nie przepadają za szczypiącym dymem snującym się po ich osiedlach. - W poniedziałek rano jacyś idioci znów podpalili trawy w okolicach Tesco na gdańskim Chełmie - zaalarmował nas pan Tomasz. - Gdy przyjechała straż pożarna ogień dochodził już pod bloki przy ul. Cieszyńskiego.

Opinie (62) 1 zablokowana

  • (1)

    Ale jak zadzwoniła do straży, że sąsiad ma ognisko na 2 metry wysokie między zabudowaniami to nawet nie przyjechali.

    • 1 0

    • Bo to nie dla staży pożarnej tylko straży miejskiej robota.

      • 0 0

  • wypalanie traw

    Rzecznik strazy pozarnej gdy mówi o wypalaniu traw, ma na myśli pewnie spalanie w ognisku pozostałości roślinnych. Bo wypalanie traw na łąkach, nieużytkach, w rowach tp jest absolutnie zakazane w całej Polsce przez cały rok.

    • 1 0

  • Absurd (3)

    Aha, to jak spalę sucha gałąź w kominku to jest legalne a jak na działce to już jestem przestępcą? Jak zwykle chory Gdańsk. Panie Lorek, wykopałem starą jabłoń, chce ja Pan na kompost? Do śmietnika jakoś się nie chce zmieścić chociaż jest porąbana na kawałki. Pozostaje chyba walnąć do lasu, tam i tak jest sporo badyli. Czy prawo jest dla ludzi czy ludzie dla tzw prawa? Nie, w Gdańsku chore prawo jest dla łatwego łatania budżetu przez straż miejską. Przecież ECS sporo kosztuje! Niedługo zabronią rozpalania grilla w ogródku, też kopci a ile szkodliwego paskudztwa się ulatnia! Krety i dżdżownice będą kichały a musimy dbać o środowisko.

    • 4 3

    • Absurd

      Twoja jabłoń, twój problem,chcesz palić - wyprowadź się na wieś.

      Sam jesteś chory.
      Kominy w budynkach są najczęściej wyżej, niż poziom gruntu,dym szybciej unosi się.Taka jest różnica, chyba że mieszkasz w ziemiance.

      • 3 0

    • promanie

      Widać, że nie odróżniasz kominka i grilla, a nawet ogniska od łąki i polany

      • 2 0

    • "Niedługo zabronią rozpalania grilla w ogródku"

      a powinni, śmierdzi tym grillem na kilometry

      • 1 0

  • trawę tylko jarać ,wypalanie nieużytków i łąk zabija owady i jeże ,te które przeżyły zimę mają szansę zostać żywcem spalone,
    jeże w odróżnieniu od kotów nie potrafią uciekać
    wiosną płoną ,latem są szatkowane podkaszarkami

    • 1 0

  • z tym kilka metrów to chyba

    przesadziłaś

    • 0 0

  • a dawniej to było tak

    Dawniej (lata 60) tok każdy rolnik, działkowicz, ogrodnik palił wszystkie resztki roślinne ze swoich pól, grzęd itp. W ogniu ginęły zarodniki chorób grzybowych, pasożyty i wszystko co groźne. Ludzie umieli się obchodzić z ogniem, pożary były sporadyczne. Dzisiaj to urzędnik decyduje co człowiek ma robić, a zapisane to jest w normach i dyrektywach unijnych. Efekt: mamy społeczeństwo całkowicie niezaradne życiowo takie co jak dostanie do zabawy dwie kulki stalowe to jedną niechybnie zgubi, a drugą zepsuje. Dzisiaj wieziemy kilometrami zielone odpady wraz z grzybicą i innymi chorobami z tego powstaje kompost na nim rosną schorowane rośliny, ale dajemy rade bo kupimy wiadro chemii i to zalejemy i opryskamy, a potem zjemy i będziemy mieli takie mózgi że bez wikipedii nie będziemy w stanie upilnować nawet małego ogniska, bo nie ma na nim nalepionej instrukcji ani nawet znaku CE, zgroza

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane