- 1 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (72 opinie)
- 2 Paragon grozy za kurs taksówką (204 opinie)
- 3 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (106 opinii)
- 4 Nie kąp się w morzu podczas burzy (34 opinie)
- 5 List gończy za byłym senatorem PiS (225 opinii)
- 6 Zmiany w ruchu przez Open'era (61 opinii)
Zarzuty dla byłego szefa sopockiego pogotowia
11 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat)
Prokuratura skończyła sprawdzać nieprawidłowości finansowe w sopockim pogotowiu. Dwie osoby - byłego szefa jednostki oraz księgową - objęto aktem oskarżenia. Oprócz bardzo "kreatywnego" prowadzenia rachunków, Remigiuszowi L. prokuratura zarzuca także przywłaszczenie sobie kupionego dla pogotowia telewizora.
W międzyczasie Remigiusz L. zniknął. Kiedy prokuratorzy chcieli z nim porozmawiać, okazało się, że przebywa poza granicami Polski. Śledztwo na jakiś czas nawet zawieszono. Ostatecznie jednak były dyrektor pogotowia sam zgłosił się do prokuratury. Przesłuchano go i postawiono zarzuty.
Prokuratura oskarżyła go o to, że przywłaszczył sobie wart około 10 tys. zł telewizor kupiony za pieniądze pogotowia oraz o niedopełnienie swoich uprawnień w związku z prowadzeniem w nadzorowanej przez niego jednostce księgowości w sposób niezgodny z prawem. Grozi mu kara do trzech lat więzienia oraz grzywna. Nie przyznaje się jednak do żadnego z zarzucanych mu czynów.
- Aktem oskarżenia objęta została również Anna K., która w latach 2007-2010 pełniła funkcję głównej księgowej w sopockim pogotowiu. Ona również usłyszała dwa zarzuty, jeden dotyczy, mówiąc delikatnie, niezbyt skrupulatnego prowadzenia księgowości, drugi z kolei przerobienia w 2008 roku jednego z dokumentów, czyli fałszerstwa - mówi Tomasz Landowski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Sopocie.
Grozi jej do pięciu lat więzienia oraz grzywna. Ona również, podobnie jak Remigiusz L., nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych jej czynów.
Prokuratura podaje jednak przykłady prowadzenia księgowości w sopockim pogotowiu. Na przykład w 2009 roku w sprawozdaniu finansowym wykazano, że zobowiązania spółki wynoszą 360 tys. zł, gdy tymczasem, po zbadaniu sprawy, okazało się, że wynosiły one w tym momencie... ponad 1,77 mln zł.
Remigiusz L. zarządzał sopockim pogotowiem przez siedem lat. Zwolniono go w połowie 2009 roku, chwilę po tym, jak podjął się podobnej pracy w Pucku. Władze miasta uznały, że nie będzie mógł się przez to skupić na pracy w Sopocie.
piw