- 1 Michał Guć odchodzi z Rady Miasta Gdyni (102 opinie)
- 2 Poszukiwania 36-latka na Stogach (108 opinii)
- 3 Podpalacz i morderca w rękach policji (74 opinie)
- 4 Ten punkt może uratować twoje wakacje (14 opinii)
- 5 Rusza naprawa parkingu. Przeparkuj auto (60 opinii)
- 6 Ubywa mieszkańców i rozwodów (416 opinii)
Zaskakująca wada Gdańska w oczach przyjezdnego
Kilka miesięcy po przeprowadzce nad morze widzę wiele plusów mieszkania w Gdańsku i jeden zaskakujący minus. Przyzwolenie na pijaństwo w przestrzeni publicznej.
Gdańsk jest piękny, ma swój ogromny urok. Niesamowite też, że tak szybko się rozwija. Mam wrażenie, że obok Warszawy to jedyne takie miasto, o którym mogę powiedzieć, że ma niesamowity potencjał. W rozmowach ze znajomymi nie mogę się nachwalić decyzji o przeprowadzce.
Ale w Gdańsku rzuca mi się w oczy jedno zjawisko, z którym nie zetknąłem się wcześniej. Przyjeżdżając tu nie miałem pojęcia, że będę miał z nim do czynienia.
Chodzi mi o pijaństwo.
Kompletnie nie rozumiem, co tu się dzieje. Mówię o przyzwoleniu na picie alkoholu w miejscach publicznych. Podróżowałem wiele po Polsce i nigdy się z tym nie spotkałem. Sam jestem młodym człowiekiem, uwielbiam się bawić, a jak wiadomo alkohol jest częścią udanych imprez. Jednak, moim zdaniem, nie powinno się z nim przesadzać w przestrzeni publicznej.
W komunikacji miejskiej Gdańska codziennie spotykam mężczyzn i kobiety pijących piwo. Jechałem tramwajem, w którym młody chłopak leżał na podłodze, pił piwo i rzucał głupkowate teksty. To było żenujące.
W Warszawie, Olsztynie czy Wrocławiu to nie do pomyślenia, taka osoba natychmiast zostałaby wyproszona ze środka komunikacji miejskiej i dostałaby mandat. Osoba pijąca alkohol publicznie natychmiast zostałaby zatrzymana przez policję, to samo w podwarszawskich miejscowościach - nie ma przyzwolenia na picie alkoholu, niestety w Gdańsku jest.
Najbardziej szkoda mi tej młodzieży. Mają możliwości, których nie mają ludzie w innych częściach kraju. Ludzie z całej Polski wydają majątek, by pospacerować po historycznym śródmieściu, pobyczyć się na plaży, popływać jachtem czy motorówką. A tutejsza młodzież, która to wszystko ma na wyciągnięcie ręki, chowa się po krzakach i pije kolejne piwo czy wódkę. W innych miastach nie pali się na przystankach - bo nie wolno. Tutaj niby też nie, ale nikt tego nie przestrzega.
Kompletnie nie rozumiem, gdzie jest policja wlepiająca mandaty za picie alkoholu w miejscach publicznych, nie tylko w środkach komunikacji miejskiej, ale i w parkach, na deptakach, na ulicach. Nie rozumiem tego przyzwolenia na picie alkoholu, gdzie dzieciaki obserwują swoje wzorce, osoby od nich starsze, i kompletnie nie rozumiem władz miasta, które z tym nic nie robią.
Chciałbym, aby to się zmieniło, bo Gdańsk jest zbyt fajnym miastem, by pozwolić sobie na niszczenie wizerunku metropolii przyjaznej młodym ludziom.
Nie jest prawdą, że w Gdańsku występuje większe przyzwolenie na picie alkoholu w miejscach publicznych, niż w innych miastach. Tylko w tym roku Gdańska Straż Miejska podjęła 6 561 interwencji alkoholowych wystawiając 3 394 mandaty na kwotę 128 240 zł. W zeszłym roku wszystkich interwencji tego typu było 10 442, w tym 4 259 mandatów na kwotę 174 540 zł.
Problem nie jest bierna postawa służb, lecz skala zjawiska. Spożywanie alkoholu w przestrzeni publicznej jest najbardziej powszechnym wykroczeniem porządkowym, a my mamy ograniczone zasoby kadrowe i nie jesteśmy w stanie wystawić stałych posterunków na każdym rogu ulicy.
Specyfiką wykroczeń alkoholowych jest to, że zwykle towarzyszą im inne wykroczenia, takie jak zanieczyszczanie, czy zakłócanie ładu i porządku (rocznie podejmujemy kilka tysięcy takich łączonych interwencji). W wielu przypadkach interwencje kończą się tym, że osoby spożywające muszą zostać przetransportowane do pogotowia socjalnego celem wytrzeźwienia.
Spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej należy zgłaszać pod nr interwencyjny 986. Miejsca, w których najczęściej dochodzi do libacji obejmowane są specjalnym nadzorem przez strażników rejonowych.
Oprócz reagowania na spożywanie alkoholu w przestrzeni publicznej przykładamy ogromną wagę do działań prewencyjnych. Bierzemy udział w kampaniach społecznych (Młodość bez procentów, Kieruj bez procentów), a w szkołach prowadzimy program profilaktyczny "Strażnik trzeźwości". Od stycznia 2015 roku przeprowadziliśmy 203 zajęcia tego typu,
przeszkalając 4114 uczniów.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (508) 7 zablokowanych
-
2016-09-12 20:51
Wypowiedź Alberta przed publikacją spisał ktoś z redakcji.
Jeśli tylko spisał to niech się ujawni.
A jeśli wymyślił, to nigdy nie dowiemy się kto tak naprawdę jest autorem artykułu szkalującego moje miasto.- 3 0
-
2016-09-12 20:58
Typowy warszawiak
Pewnie świeży AA i w dodatku słoik. Niech wraca do swej stolycy!
- 4 5
-
2016-09-12 21:08
Won krawacie do siebie!
- 0 3
-
2016-09-12 21:11
Mielonka masz rację jeśli chodzi o Alberta niby autora artykułu.
ALE. W 1945 roku Gdańsk zasiedlali nie tylko ludzie z kresów wschodnich.
Znałem (już wymarli) wielu warszawiaków, którzy po II wojnie osiedlili się w Gdańsku. To wspaniali ludzie. Warszawa legła w gruzach. Tu zaczynali nowe życie.- 1 0
-
2016-09-12 21:16
to jest miasto portowe i musi miec portowy sznyt
- 3 0
-
2016-09-12 21:28
Wszystkim Polakom powinno sie zakazać pić
To i tak już jest z natury głupi naród
- 1 2
-
2016-09-12 21:29
brudny gdansk (2)
jeszcze tak brudnego gdanska nie widzialam . smrod czuje sie od moczu i innych rzeczy. straszne.
- 5 3
-
2016-09-12 21:47
Gdzie ostatnio sikałaś?
Do doniczki swojego kwiatka? No to w domu zapach moczu.
- 2 0
-
2016-09-12 21:49
No i...
No to już widzisz i co dalej ?
- 0 0
-
2016-09-12 21:30
Wieś Warszawska
Nie wiem jak to skomentować ale większa patologia jest na wsi stołecznej znaczy od stołka w Warszawie. Byłem na wiosce i też takie rzeczy widziałem ale powiem szczerze w Gdańsku nie. Widocznie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pamiętając z lat młodzieńczych wojaże to wiem ze wieś warszawska płaciła 2 razy więcej na pomorzu tylko za fakt ze to wieś warszawska.
- 1 2
-
2016-09-12 21:40
bodygard
Może autor by tak od razu jednoznacznie nie przesądzał, że w trójmieście to tylko tutejsza młodzież się alkoholizuje, mając przepracowane pare sezonów w ochronie sopockich lokali, miałem do czynienia najczęściej z pijanymi kibicami Legii Warszawa lub naćpanymi mafiozami z okolic Pruszkowa ludzie Ci nie mieli nigdy szacunku dla miejscowych i nie mieli też oporów przed oddawaniem moczu na przykład na ławki przed molo w środku nocy o plaży już nie wspominam słowem patologia na wakacjach, jesteśmy regionem turystycznym i gościmy tu całą Polskę, ale nie akceptujemy odpowiedzialności zbiorowej za jej mieszkańców zachowania
- 2 2
-
2016-09-12 21:42
Szkoda gadać
W Warszawie to abstynenci ,którzy jedynie lubią ośmiorniczki-taka kultura.Chlają w całej Polsce i tyle w temacie.Kocham takich wrażliwców,śmę ę przez bibułkę ,a ch...do ręki........Chlaja,kradną z jedną różnicą-jedni w garniturach,drudzy w zwykłych ciuchach
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.