- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (98 opinii)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (275 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (425 opinii)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (144 opinie)
- 5 List gończy za byłym senatorem PiS (276 opinii)
- 6 Nie kąp się w morzu podczas burzy (63 opinie)
Żeby szczupak powrócił do zatoki
- W latach 70. Zatoka Pucka była niczym eldorado - mówi prof. Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu. - Wędkarze łowili nawet kilkanaście szczupaków dziennie, a rybacy - po kilka ton rocznie - i nikogo to nie dziwiło. W tej chwili ta ryba praktycznie u nas nie występuje.
Potwierdza to Marek Długi z Jastarni, właściciel przetwórni ryb: - Od kilkunastu lat nie trafił do mnie szczupak. Może zdarzają się pojedyncze sztuki, ale rybacy zabierają je do domu.
Z Zatoki Puckiej zniknęły nie tylko szczupaki. Coraz trudniej trafić także na węgorza, certę czy zwykłą płotkę. Rozpowszechnił się za to drobny ciernik, który kiedyś był pokarmem dla większych ryb, a teraz zjada ikrę drapieżników, oraz obca babka bycza. Dlatego naukowcy z UG i Morskiego Instytutu Rybackiego, wspólnie z Komunalnym Związkiem Gmin we Władysławowie, rozwijają program "Ryby dla zatoki", dzięki któremu zagrożone gatunki mają powrócić.
- Wpuściliśmy już do zatoki narybek siei i płoci oraz pstrąga tęczowego - mówi prof. Krzysztof Skóra. - Teraz dodatkowo chcielibyśmy zająć się szczupakiem.
Organizatorzy akcji będą płacić rybakom za żywego szczupaka trzykrotność ceny rynkowej. Żywe ryby pracownicy Stacji Morskiej chcą rozmnażać w zbiornikach z morską woda, a potem wypuszczać na wolność. W punktach skupu kilogram szczupaka kosztuje dziś ok. 10 zł, złowione w jeziorach osobniki ważą od 1 do 4 kg. Są jednak mniej smaczne niż te z morza.
O tym, że pojedyncze drapieżniki żyją jeszcze w zatoce, świadczy szczupak, którą przed świętami wpadł w sieci rybaków ze Swarzewa - miał ponad metr długości i ważył 9,25 kg.
- Szczupaki żyjące w zatoce rosły bardzo duże i miały umiejętność życia w wodach słonych, a także wędrówek pomiędzy rzekami a morzem - tłumaczy szef Stacji Morskiej w Helu. - Dlatego do odtworzenia populacji potrzebujemy ryb z tej samej puli genetycznej. W ich kodzie DNA tkwi ukształtowana przez parę tysięcy lat zdolność do rozrodu w wodach zatoki. To przyrodniczy skarb.
Opinie (69) 1 zablokowana
-
2007-01-03 11:21
żeby szczupak był szczupakiem
Szczupak szczupakiem, ale co będzie z Dorszem? Odejście Rokity z Platformy bardzo przypomina wyjście Halla z Udecji przed 14 laty. Dla jednego i drugiego konserwatysty nie nie do zniesienia jest towarzystwo różowych gęgaczy salonowych.
Tymczasem PO to już właściwie nie PO a KLD. Tusk wrócił do swych korzeni, czyli duchowo pod skrzydła Geremka. Teraz już nie będzie musiał dłużej udawać konserwatysty i katolika. Nie bardzo mu to zresztą wychodziło. Ten kościelny ślub po 25 latach małżeństwa na 2 tygodnie przed wyborami-to była groteska (czyli katolicyzm łagiewnicki).
Najdalej za 2 lata będziemy świętowali kongres zjednoczeniowy sił postępu i demokracji. POdobnie jak po r.1948, te siły przewodnie poprowadzą naród nieomylnym kursem pod drogowskazem marksizmu-liberalizmu-kolesiowizmu.- 0 0
-
2007-01-03 11:39
nie dramatyzuj sowo:-)
zastanawia mnie co bedzie jak nelly szprotka zapisze sie np do samoobrony:-)
bedzie to wyraźny sygnał rozkładu POżycia:-) Jezus maria na miły Bóg.....- 0 0
-
2007-01-03 11:47
Co na to wszystko Dorsz Główny? Najpierw Rokita urządza samowolkę w Krakowie, później żona Pani Nelly niezdyscyplinowana!...
- 0 0
-
2007-01-03 13:21
polowanie na koluchy
ew. cierniki pamiętam z mlodych lat gdy mieszkałem na zielonce (zielony trójkąt). płynie tam taka mini rzeczka chyba zwie się strzyża czy jakoś kak. z tej rzeczki wyławialiśmy koluchy podbierakami zrobionymi z maminych pończoch. a gdy już zakończyliśmy połów następowała masowa egzekucja pod kołami kursującej na trasie gdańsk-brzeżno kolejki (bo tory były nieopodal).
mój postulat: koluchom stop, szczupakom start:)- 0 0
-
2007-01-03 13:47
a wydawałeś się sympatyczny!
- 0 0
-
2007-01-03 14:01
Jak ja byłam mała
to w sklepach był ocet a banany były raz na rok.
- 0 0
-
2007-01-03 14:09
Czezetka
Nigdy Cie nie opuszcze
- 0 0
-
2007-01-03 14:18
"Jak ja byłam mała
to w sklepach był ocet a banany były raz na rok."
tja:-)
a rozum był reglamentowany he he he- 0 0
-
2007-01-03 14:32
Ubeckie przydupasy z pewnością źle wtedy nie miały.
Dlatego jestem pewna, gallux, że biedy i pustek w sklepach nie odczułeś.
- 0 0
-
2007-01-03 14:37
to tylko ocet był bez ograniczeń
rozumu nie dawali na kartki
widać skutki- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.