- 1 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (132 opinie)
- 2 Coraz więcej psów na plaży. To problem? (477 opinii)
- 3 50 lat pracuje w jednym zakładzie (185 opinii)
- 4 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (208 opinii)
- 5 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (189 opinii)
- 6 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
Zniszczona przystań winna zanieczyszczeniu plaż na półwyspie
Od kilku dni plaże w Kuźnicy i Jastarni zasypane są styropianem, który pochodzi ze zniszczonych przez sztorm pływających pomostów w Mechelinkach koło Gdyni.
Co więcej, zniszczenia mogą sprawić, że wykonawcy nie uda się dotrzymać kwietniowego terminu ukończenia budowy przystani. Inwestycja, warta ok. 15 mln zł, finansowana jest z funduszy unijnych. Na rozliczenie tych pieniędzy gmina Kosakowo ma czas do września 2014 r.
- W przeciwnym razie będziemy musieli oddać ponad 12 mln zł - alarmują działacze ze Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Kosakowo. Jak podkreślają, projekt budowlany przystani zawiera wyraźne i jednoznaczne zapisy mówiące o konieczności sezonowego demontowania pływającego falochronu. Zimą pontony nie powinny znajdować się w wodzie. Urząd Gminy postanowił inaczej i teraz ma czego żałować.
Zmiany w projekcie budowlanym, polegające na zastąpieniu falochronu pływającymi pontonami, od początku niepokoiły mieszkańców Kosakowa. Jak przekonywali, podobne rozwiązania nie sprawdziły się także w Pucku i Rewie.
- Morze zawsze będzie je wyrywać i niszczyć - mówią rybacy z Mechelinek. - Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy przyczyną zniszczeń był zły projekt, czy złe wykonawstwo. Sprawa jest badana - wyjaśniał na antenie Radia Gdańsk Andrzej Klemenski, szef Referatu ds. Inwestycji Urzędu Gminy w Kosakowie.
Urzędnicy nie wykluczają, że zniszczenia mogą wynikać z niewłaściwie dobranego materiału. Jak wyjaśnia Hubert Pizon z Mostostalu Warszawa, który buduje przystań dla rybaków z Mechelinek, elementy konstrukcji pływających wykonała renomowana firma ze Szwecji. Czy były wadliwe, ma to wykazać ekspertyza. Wyprodukowanie nowych pływających pomostów może zająć ok. trzech miesięcy. Koszt produkcji wyniesie ok. miliona złotych.
Opinie (108)
-
2014-02-26 08:50
Szukajmy pierwotnego źródła tej afery
Kto zna źródła finansowania tego projektu ? To Gmina i pieniądze jej czy unijne A może to Połnocnokaszubska Lokalna Grupa Rybacka i pieniądze z PO RYBY tam poszły ? Tzw. Pierścień Zatoki to prawdopodobnie zaślubinowy akt kooperacyjny lokalnych polityków i pseudo-biznesu
- 2 0
-
2014-02-26 09:19
Złe wykonawsoow, zły projekt ? A czemu nie zła eksploatacja ?
- 0 0
-
2014-02-26 10:48
To wina Tuuska
- 0 0
-
2014-02-26 13:24
powiesić za jaja
- 0 0
-
2014-02-28 08:03
"Pasy bezpieczeństwa" dla pomostów
Proponowałem proste urządzanie, które podnosi zawsze cieplejszą wodę poniżej warstwy lodu i zapobiega tworzenia i przyrastania go na pomoście. Podobne rozwiązania bardzo popularne w Skandynawii nie znajdują uznania u nas. A szkoda - koszt systemu to ułamek procenta nowych pomostów. Urządzenie pobierając niewiele prądu i nie wprowadzając szkodliwych substancji i zaburzeń do środowiska jest swoistym "pasem bezpieczeństwa" dla portu. Takie wypadki jak w Mechelinkach zawsze były, ale lepiej zapobiegać niż leczyć i gorąco namawiam do stosowania nowych pomysłów, powstałych po podobnych incydentach
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.