• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ojciec w sądzie: obywatel drugiej kategorii?

Izabela Małkowska
3 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Akcja protestacyjna ojców w Berlinie. Nie tylko polskie sądy niechętnie przyznają ojcom prawo do opieki nad dzieckiem po rozwodzie. Akcja protestacyjna ojców w Berlinie. Nie tylko polskie sądy niechętnie przyznają ojcom prawo do opieki nad dzieckiem po rozwodzie.

Manipulowanie dziećmi przez matki, krzywdzące opinie wystawiane przez biegłych RODK, stereotypy z których ciągle wynika, że mężczyzna jest gorszym rodzicem, niż kobieta - to zdaniem niektórych psychologów i prawników powody, dla których ojcowie są dyskryminowani przez sądy.



Czy oddawanie dzieci matkom powinno być zasadą?

Cechą polskich sądów - nie tylko rodzinnych - jest to, że działają bardzo powoli. W konsekwencji, jeszcze podczas procesu, dziecko jest przez długi czas odseparowane od jednego z rodziców - najczęściej ojca. Niestety, bardzo często prowadzi to do tego, że drugi z rodziców - przeważnie matka - manipuluje dzieckiem, którym się opiekuje.

Zdaniem dr Barbary Gujskiej, psychologa, eksperta ds. psychomanipulacji, może to być krytykowanie ojca przy dziecku, wzmacnianie poczucia lęku przed nim oraz na przekupywanie np. ja ci kupię lepszy prezent, niż tata. Pytanie, czy sędziowie rodzinni są przygotowani do tego, aby takie próby manipulacji wychwytywać?

- Sędziowie kierują się głównie opiniami RODK-ów [Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno - Konsultacyjny - przyp. red.], które są coraz częstszym przedmiotem krytyki - twierdzi dr Barbara Gujska, ze Stowarzyszenie Stop Manipulacji. - Z moich badań wynika, że biegli w RODK mają nikłą wiedzę na temat psychomanipulacji i w badaniach rodziny stosują bardzo często pseudonaukowe narzędzia diagnozy. Wiąże się to niestety z wadliwym systemem przygotowania specjalistów, szczególnie na studiach psychologicznych oraz lekceważeniem zasad moralnych i etycznych w tym środowisku.

Zdaniem Gujskiej, stereotypy, że matka jest zawsze lepsza od ojca, wciąż dominują w mentalności biegłych RODK. Sytuację ojców pogarsza też to, że za wydawanie nierzetelnych opinii pracownicy RODK nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.

- Podczas jednej z rozpraw, rozstający się małżonkowie zaczynają się kłócić. Sędzia stara się zapanować nad sytuacją: Jak się nie uspokoicie, to was poślę do RODK, a tam już zobaczycie co z wami zrobią - opowiada gdański adwokat Stanisław Jaworowski. - Prowadziłem sprawę, w której pani kurator, z wykształcenia psycholog, stwierdziła, że po rozwodzie ojciec nie jest potrzebny dziecku. Takie wystawia opinie, które potem trafiają do sądzących. Zapytałem kiedyś dyrektor pewnego RODK o rażąco szkodliwą opinię z jej ośrodka. Odpowiedziała mi: "Jak nam płacą, tak pracujemy".

- Działalność sądów rodzinnych i RODK dotyczy delikatnych zagadnień, których omówienie wymaga nie tylko dużej wiedzy ale i szczególnego wyczucia. Podważanie kompetencji RODK, nie poparte faktami, może wyrządzić szkodę nie tylko tym instytucjom, ale też osobom korzystającym z ich usług - ostrzega Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sadu Okręgowego w Gdańsku.

I dodaje: - Biegli rodzinnych ośrodków (nie tylko gdańskiego) zatrudniani są zgodnie ze rozporządzaniem Ministra Sprawiedliwości. Wszyscy pracownicy są regularnie szkoleni w Instytucie Ekspertyz Sądowych oraz odbywają szkolenia organizowane przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i inne instytucje kształcące psychologów. Żadnemu z biegłych z Gdańska nie postawiono zarzutów dotyczących wystawiania krzywdzących czy pseudonaukowych diagnoz, a osoby badane w RODK w Gdańsku są informowane o prawie do składania zastrzeżeń przed badaniem.

Według adwokata Jaworowskiego problem nierównego traktowania rodziców w sądach wynika także z prawa; już data uchwalenia kodeksu rodzinnego - rok 1964 - mówi sama za siebie. Jest on kompletnie nie przystosowany do dzisiejszych realiów - twierdzi adwokat.

Nie wiadomo, jak duża jest skala feminizacji zawodu sędziego. Jak mówi Joanna Dębek, naczelnik Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, resort nie dysponuje danymi dotyczącymi płci sędziów pracujących w sądach rodzinnych i cywilnych. Wiadomo za to, jak wyglądają statystyki dotyczące władzy rodzicielskiej powierzonej po rozwodzie jednemu z rodziców. W 2010 roku matki otrzymały ją w ponad 20 tys. przypadków, ojcowie - w ponad 1500.

Nie wszyscy praktycy prawa uważają, że dysproporcja ta wpływa na dyskryminację mężczyzn.

- Przekonanie ojców o ich dyskryminowaniu przez wymiar sprawiedliwości w większości przypadków jest nieuzasadnione. Rzetelne przygotowanie się do czynności procesowych i zebranie niezbędnych dowodów pozwala zwykle na zakończenie sprawy sukcesem - mówi Monika Gierzyńska, radca prawny z Gdańska. - Problem, który zauważam w sprawach rodzinnych to przede wszystkim długotrwałość postępowań. Na wyznaczenie terminu rozprawy oczekuje się trzy - cztery miesiące. Gdy pojawia się potrzeba wydania opinii przez RODK, należy doliczyć kilka kolejnych. W takich sytuacjach dzieci pozostają najczęściej pod opieką matek, które niejednokrotnie utrwalają w swoich dzieciach przekonanie o braku potrzeby udziału ojca w ich życiu. W rezultacie dochodzi nie tylko do pokrzywdzenia ojca, który zostaje usunięty ze świadomości swojego dziecka, ale przede wszystkim samego dziecka, któremu odbiera się możliwość dorastania przy czynnym udziale obojga rodziców.

Stowarzyszenie Ojcowie.pl

Współpracują z organizacjami wspierającymi ojców, biorą udział w sympozjach, konferencjach, utrzymują kontakt z naukowcami, prawnikami i politykami. Prowadzą poradnictwo w kilku punktach konsultacyjnych na terenie Trójmiasta, jak również w Europie i na kontynencie amerykańskim. Stowarzyszeniu przez wiele lat działalności udało się tylko (a może aż?) nagłośnić sytuację ojców w Polsce i w jakimś stopniu zmienić postrzeganie mężczyzn, ciągle jeszcze widzianych, jako gorszych rodziców.

Opinie (141) 4 zablokowane

  • Legenda glosi ze jest w Gdansku jakas sedzina co jest po stronie ojcow (30)

    Slyszalem o tym fakcie, wiem ze wlasnie jesli chodzi o alimenty to podobno jest bardziej na kozysc ojcow niz na matki, sam przygladalem sie kwestii jak "matka' 2 synow zalatwiala u lekarza rodzinnego dziwne zaswiadczenia na uczulenia i tym podobne zeby tylko jak najwiecej wydrzec alimentow, na rozprawie nie przeszedl ten temat, a limenty mialy byc powyzej 1000 ziko na 2 dzieci

    • 8 4

    • (29)

      500 zł na dziecko to wcale nie jest duża kwota. Utrzymaj się za tyle.

      • 5 6

      • nie "się" tylko dziecko. (27)

        I to ma być połowa kosztów utrzymania dziecka. Drugie 500 ma pochodzić od rodzica, przy którym mieszka dziecko. Dziecko maja utrzymywac rodzice (obydwoje) a nie tylko ojciec, któremu je zabrano.

        I nie mów, ze 1000 złotych to za mało na koszta utrzymania jednego dziecka.

        • 8 5

        • (23)

          Dlaczego niby drugie tyle ma dokładać rodzic przy którym dziecko mieszka? Przecież on poświęca swój czas, zajmuje się dzieckiem, bierze urlop kiedy jest chore, odwozi do przedszkola, szkoły, na zajęcia dodatkowe itp.

          • 6 9

          • Dlatego, że obydwoje rodziców odpowiada PO RÓWNO za utrzymanie dziecka. (19)

            A jesli oczywista opieka nad dzieckiem jest tak strasznie uciążliwa dla mamusi, to niech odda je ojcu. On też chętnie by mu poświęcił czas, dowoziłby je na zajęcia, brał urlopy na chorobe itp. I chętnie brałby ulge podatkową na dziecko. Ale zostało mu to UNIEMOZLIWONE.

            A koszta mają sie rozkładac PO POŁOWIE na obydwoje rodziców. To, że opiekujesz się dzieckiem, które odebrałas ojcu, to żadna łaska, tylko twój zakichany obowiązek. Ani tym bardziej etat za 500 złotych miesięcznie.

            Jak masz wątpliwości to zapytaj o to prawników. albo sędziego.

            • 7 4

            • (18)

              No właśnie, skoro odpowiadają po równo, to jedno poświęca swoje pieniądze a drugie czas - i wtedy jest po równo.

              Nie opiekuję się żadnym dzieckiem zwłaszcza zabranym jakiemuś ojcu ale bawi mnie, po co robicie dzieci na które was nie stać? Dlaczego osoba (niezależnie od płci) która może wolałaby pracować mniej, np na pół etatu, zarabiać mniej a poświecić się wychowaniu dziecka ma to uniemożliwione ponieważ utarło się, że alimenty to jakaś jałmużna, która nie starczy nawet na żłobek konieczny, aby rodzic (w sensie osoba opiekująca się dzieckiem) mógł odharować swoje i dołożyć się "po równo"?

              • 4 8

              • guano prawda. (17)

                opiekowanie się dzieckiem na codzień NIE JEST drugą połową kosztów utrzymania. To jest naturalny i oczywisty OBOWIĄZEK rodzica, przy którym dziecko zostało, zresztą wzięty DOBROWOLNIE. Rodzic, któremu to dziecko odebrano też ma taki obowiązek. Chyba, że temu drugiemu odebrano lub ograniczono prawa rodzicielskie.

                Tu nie ma zadnego "odharowywania", drugi rodzic chetnei weźmie tę "harówę" na siebie, ale mu nie dano takiej szansy.

                • 7 4

              • (16)

                Sprawiasz wrażenie osoby nie umiejącej czytać ze zrozumieniem. "Odharowywanie" w moim poście dotyczyło pracy zarobkowej, której musi się poświecić również rodzic sprawujący opiekę nad dzieckiem, aby twojej dziwnie pojętej sprawiedliwości stało się zadość.

                Opiekowanie sie na codzień dzieckiem to SĄ koszty, a jeśli mi nie wierzysz, to spróbuj zatrudnić opiekunkę za friko. Osoba opiekująca się dzieckiem ma również ograniczone możliwości zarobkowe ze względu na konieczność brania urlopów przy chorobie dziecka, dopasowania godzin pracy do godzin otwarcia przedszkola, zapewnienia dziecku opieki w godzinach nienormowanych (np lekarz ma 24h dyżur i co z dzieckiem - zabrać je do szpitala czy oddać do nocnego przedszkola, nie - trzeba zatrudnić opiekunkę która zostanie przy dziecku na noc, za odpowiednio wysoką stawkę oczywiście)

                Czy przed takimi problemami staje rodzic który musi po prostu wyjąć gotówkę z portfela? Nie.

                A opieka nad dzieckiem przez dwoje rodziców którzy są rozwiedzeni to czysta fikcja. Nie znam ani jednego takiego przypadku. Wymagałoby to od dziecka mieszkania raz w jednym, raz w drugim domu, w dodatku z obcymi osobami (następni "faceci/laski" tatusia/mamusi). Ciekawe, czy Ty chciałbyś prowadzić taki koczowniczy tryb życia.

                • 4 6

              • To niech odda dzieci! (14)

                Cyt.:"Czy przed takimi problemami staje rodzic który musi po prostu wyjąć gotówkę z portfela? Nie."

                To niech ten drugi rodzic dostanie taką szansę. Na ogół nikt go o zdanie nie pyta, po prostu ODBIERA mu sie dzieci i szanse opieki nad nim.

                Tak, cchiałbym się opiekowac własnymi dziećmio. Ale nikogo to nie obeszło. Żona sama chciała mi je zabrać, zabrała - nie mam zamiaru dopłacac do jej zachcianek.

                • 7 3

              • (12)

                Bardzo mi przykro, to tłumaczy dlaczego w tak emocjonalny sposób podchodzisz do tematu. Ale zauważ że ja piszę o przypadku w którym jedna osoba kocha swoje dziecko i chce się poświęcić wychowaniu i opiece nad nim (i w konsekwencji zaniedbać swoją karierę - mniej zarabiać). Dlaczego ma się od niej oczekiwać takiego samego wkładu finansowego? To jest nielogiczne.

                Myślę, że są przypadki w którym obydwoje z rodziców równie mocno pragnęliby zajmować się dzieckiem i współczuję im ponieważ raczej nie przepiłują swojego dziecka na pół (co sugerował dwóm zwaśnionym matkom Salomon). Pisałem tylko o finansowym aspekcie całej sprawy.

                • 3 9

              • Finansowy aspekt jest taki jak opisałem. (11)

                Zapytaj dowolnego prawnika. Zajrzyj do dowolnego wyroku rozwodowego.

                Nie ma zadnych przeliczeń pieniedzy na czynności opieki nad dzieckiem. Rodzic który wyrwie dziecko do siebie wie co robi. I to jest jak najbardziej logiczne. Nikt nikomu nie każe zaniedbywac kariery.

                A może logiczne jest, ze "przydziałowy" miesiąc wakacji z dziećmi nie oznacza odwrócenia alimentacji? Ojciec ma przez miesiąc dzieci, opiekuje sie nimi i... PŁACI za ten miesiac alimenty byłej zonie. A powinno być dokładnie na odwrót.

                • 7 2

              • (10)

                Skoro przybliżyłeś mi swoją sytuację, to ja też opiszę ci moją. Wypowiadam się od strony dziecka rozwiedzionych rodziców, pamiętam że kiedy byłem w liceum (jakiś czas temu, teraz już jestem po studiach) miałem zasądzone na siebie 200 zł które mój ojciec płacił albo nie. Dodam, że jego ówczesnej partnerce a także "lepszym" dzieciom z drugiego małżeństwa niczego nie brakowało. Natomiast moja Mama borykała się z wieloma problemami finansowymi, pozostawała przez długi czas bez pracy ze względu na to, że pracodawcy nie lubią zatrudniać kobiet z małymi dziećmi. Jak skończyłem 18 lat to się już z nim sam "ugadałem" (czyt - zarobiłem w wakacje pieniądze na lepszego adwokata i pozwałem go do sądu o podwyższenie alimentów, sprawę wygrałem).

                W tym kontekście twoje słowa "nikt nikomu nie każe zaniedbywać kariery" brzmią dla mnie śmiesznie. Zapewne mojej Mamie nikt nie kazał mnie wychowywać - mogła mnie np oddać do domu dziecka. A to, że nie ma przeliczeń pieniężnych na czynności opieki nad dzieckiem to wielki błąd naszego prawodawstwa.

                • 6 8

              • Ale ten artykuł i temat dyskusji dotyczy sytuacji... (9)

                .. gdzie odbiera sie dzieci i szanse na opiekę nad nimi ojcom, którzy CHCĄ sie nimi opiekować. I nie uchylaja sie od niczego. Pomyliłeś coś.

                Alimenty to po prostu pieniądze - koszta rozłozone po połowie. To jest zasada. Nie ma żadnych dodatkowych przeliczeń na czas, poswięcenie itp. Rodzic, który bierze na siebie stałą opiekę wie co robi.

                • 6 2

              • (8)

                Akurat wątek w którym odpowiedziałem dotyczy tylko wysokości alimentów - nie ma w nim słowa o chęciach ojca do opieki nad dzieckiem. Ty zinterpretowałeś to co napisałem w kontekście swojej własnej sytuacji życiowej, ale to Twój problem. Abstrahując od etyki zawodowej lekarza rodzinnego który wydaje lewe zaświadczenia zdrowotne, 500 zł/dziecko to nie jest dużo. Druga osoba nie zawsze ma możliwość podjęcia pracy zawodowej właśnie ze względu na opiekę nad dzieckiem. Tak wyglądają realia przynajmniej w naszym kraju.

                • 3 6

              • Ale temat całej dyskusji, wynikający z artykułu... (7)

                ...jasno okresla sytuację, o której tu dyskutujemy. Zabieranie dzieci ojcom, którzy chca sie nimi opiekować, ale nie dostaja takiej szansy, bo maja pecha nie byc kobietami..

                1000 złotych (a nie 500) to dośc dużo na jedno dziecko, a co do interpretacji w kontekscie własnej sytuacji zyciowej, to przeczytaj swoje własne posty.

                • 6 2

              • (6)

                No i co z tego, że temat artykułu jest taki a nie inny? Pod artykułem można dyskutować na różne tematy. 1000 zł na dwoje dzieci to wychodzi po 500 zł na dziecko, chyba, że ja nie umiem czytać, albo przedmówca - pisać. 500 zł/dziecko/mies to jest mało. Paczka pieluch kosztuje 20 zł. Głupi angielski (podstawa we współczesnym świecie) kosztuje 2000 zł/semestr.

                Za x lat Twoje dziecko być może powie Ci to samo co ja teraz, wiec lepiej bądź na to przygotowany.

                • 3 10

              • Co ty wiesz o moich dzieciach? (4)

                żeby mi prorokowac co mi powiedzą? Kim ty jesteś, żeby mnie pouczać na co mam być przygotowany? Zagalopowałes się gościu i to bardzo. Ale skoro tak, to ja cie też pouczę: bądź przygotowany, ze kiedyś zona cie zostawi, zabierze twojje dzieci i bedzie miała do ciebie pretensje i roszczenia.

                Powtarzam: alimenty w wysokości 500 złotych na dziecko oznaczają, że koszt utrzymania dziecka jest okreslony na 1000 złotych. Matka ma dokładnie taki sam obowiązek utrzymywania dzieci jak ojciec, czyli ma psi obo0wiązek wyłożyć drugie 500 na każde z nich.

                A to, że wzięła sobie DODATKOWO obowiązek codziennej opieki, to jej wybór. Z którego jakos nie chce rezygnować, skoro tylu ojców bezskutecznie próbuje zdobyć prawo do stałej opieki.

                PS.: głupi angielski to jest w kazdej szkole podstawowej.

                • 8 4

              • (3)

                Jestem przygotowany a w sumie to wcale nie chcę mieć dzieci. Znowu odbierasz moje słowa jakoś dziwnie emocjonalnie, ale niech już ci będzie.

                Ja Ci powtarzam - czy matka jeśli ją zwolnią z pracy za to że jest matką i akurat nie ma tych 500 zł w danym miesiącu powinna wyrzucić swoje dziecko na śmietnik czy pójść pod latarnię? Mając dziecko trzeba oszczędzać gdyby przyszły gorsze czasy. Nikt nie mówi że te 1000 zł trzeba wydawać co miesiąc.

                P.S. Głupie to są nauczycielki w każdej szkole podstawowej a także zwyczaj nauczania języka w 30 osobowych klasach.

                • 2 9

              • nadal nie rozumiesz. (2)

                Cyt.:"czy matka jeśli ją zwolnią z pracy za to że jest matką i akurat nie ma tych 500 zł w danym miesiącu powinna wyrzucić swoje dziecko na śmietnik czy pójść pod latarnię?"

                Matka powinna przewidziec takie rzeczy, jesli rzeczywiście jest zagrożona, i dla dobra dzieci powierzyć je opiece ojca, jesli on ma bardziej stabilna sytuację. A jeśli bierze na siebie obowiązek opieki stałej na dziećmi, to wie co robi. Chyba, że matce nie zalezy na dobru dzieci, a tylko na własnej wygodzie.

                Opieki wymagają dzieci, a nie matki, które z własnej woli rozbijaja dzieciom rodziny. Ojciec ma obowiązek wobec dzieci, a nie ma obowiazku finansowac zachcianek ich matki. Mówimy tu o sytuacjach, kiedy to nie ojcowie niszczą rodziny, tylko wręcz przeciwnie. Taki jest temat tej dyskusji.

                • 8 2

              • (1)

                Nie da się przewidzieć, że za 2 lata w twojej firmie będzie restrukturyzacja i wylecisz na bruk, za to że nie byłeś dyspozycyjny. Albo, że skończy się koniunktura albo twój wspólnik zrobić cię w ch***, zleceniodawca nie zapłaci i koniec. Chyba, że jesteś jasnowidzem ale tacy chyba prowadzą własną działalność gospodarczą. Większość ludzi w tym kraju nie może być pewna co przyniesie im jutro i w tym sensie wszyscy są "zagrożeni".

                • 2 5

              • Doprawdy?

                Ale jesli takie coś sie przytrafi ojcu płacącemu alimenty, to jakos nikt sie nad nim nie lituje.

                Prztrafic to sie może wszystko. Matka, której to sie zdarzy i która przede wszystkim troszczy sie o dzieci zaproponowałaby ojcu przekazanie mu opieki.

                Słyszałes o takim przypadku? Ja nie słyszałem. Bo nie o dobro dzieci tym matkom chodzi, tylko o własna satysfakcje i meczeństwo bycia samoctną bezrobotną matką. A ze dzieci cierpią? A co to ją obchodzi - ona nie odda o już! Co najwyżej zażąda wiecej pieniedzy, chocby ojciec nawet miał zbankrutowac i zdechnąć z głodu.

                • 5 1

              • Ale tak w ogóle to życzę Ci jednak jak najlepszego kontaktu z dzieckiem. Mój ojciec jest niestety oszustem, ch**em i kryminalistą ale fajnego ojca to zawsze chciałem mieć.

                • 5 2

              • w Twojej wersji dzieci to pakunek:

                zła żona mogła Ci je "oddać", ale "zabrała", wobec czego wypinasz się na swoje dzieci i nie będziesz dopłacał do "jej zachcianek".

                Przemawiają przez Ciebie emocje i uraza, a nie troska o dzieci.

                • 1 3

              • Żadna fikcja

                Jeśli zechcesz to Tobie opowiem. Jeżeli dobro dziecka stawia się na pierwszym miejscu można pokonać wszelkie bariery i osiągać kompromisy. Kwestia dojrzałości...

                • 4 0

          • jasne... (1)

            ...przeciez rozwód to doskonały interes dla troskliwej mamusi...

            • 6 2

            • Jeśli hajtała się z kimś kto 500 zł/os do domu przynosi to pewnie tak, w innym wypadku chyba średnio...

              • 1 2

          • no tak poświęcanie czasu też kosztuje i trzeba za to zapłacic ??
            Jeśli się jedno z rodziców upiera aby właśnie z nim dziecko mieszkało to chyba zdaje sobie sprawę że oprócz kasy dziecku potrzbne jest poświęcenie czasu a jak nie pasuje to niech się w wychowanie nie pakuje i odda dziecko drugiej stronie która często za darmo zajmie się własnym dzieckiem

            • 1 1

        • A nikt nie wezmie aspektu sprawy ze matka przez swoje widzi mi sie (2)

          nagle znajduje sobie inna sympatie i rujnuje swojej 2 polowce zycie ? kiedy facet tyra w robocie zeby zwiazac koniec z koncem, a kobita zdaje sobie nagle sprawe ze to nie tak mialo wygladac jej zycie ? nikt nie powiedzial ze bedzie caly czas kolorowo, nagle facet dowiaduje sie ze jest ktos inny i kobieta wyprowadza sie z dziecmi i zostawia faceta na pastwe losu, kto jest za to odpowiedzialny ? dla czego pozniej facet musi placic po tysiacu alimenty, za to ze tyral caly czas na rodzine a bylej malzonce sie to nie podobalo ?

          • 9 2

          • O własnie...

            • 4 2

          • a dlaczego brać ten aspekt pod uwagę?

            Rozwód to decyzja dwóch osób.

            • 1 1

      • Re: rozwod

        Witam z tego co sie orietuje to TY nie masz sie z tego utrzymac tylko dzieci . A co do dzieci to zaruwno rodzic A jak i rodzic B wpulnie loza na dziecko czy dzieci. A pasorzyty niech rusza do pracy.

        • 0 1

  • Będąc w Sopocie na Grotggera w Rodzinnym Ośrodku .... (8)

    w rozprawie rozwodowej " podpadłem " na początku w wywiadzie bo na moją wypowiedź, że mam dużo rodzeństwa i ojciec pił PANI "doktór" skwitowała: aha, patologia bo nie pasowało do jej sztampowych ocen. Przez Sąd Okręgowy (pani sędzina Ewa W.) przebrnąłem szczęśliwie jak również przez kobiecą obsadę w Prokuraturze i policji art 207 KK. MOże dlatego że dobry przypadek a może że porzadny ojciec, mąż, facet :-)

    • 33 1

    • Ośrodekw Sopocie na Grotggera z babincem i wygladem (1)

      to gorzej niż Rumunia i Albania razem wymieszane

      • 25 1

      • mam podobne obserwacje i odczucia

        • 19 0

    • będąc z córką w tym ośrodku podczas rozwodu (4)

      córka doznała dodatkowego stresu: wygląd pomieszczeń, ogłoszenia a przede wszystkim "atmosfera" oraz jacyś "rumuni" w kolejce: córka-"O Boże, gdzie my trafiliśmy" No i dodatkowe: Zakaz fotografowania, używania urządzeń nagrywających oraz testy austriackie z lat 50-tych nie jak przystające na polskie realia. Proponuję ojcom odmawiać poddania się "badaniom" bo to i żenujące i w końcowym efekcie in minus i niczemu konstruktywnemu nie służy

      • 18 0

      • Chyba, że... (3)

        ...to jedyny sposób żeby obalić stek oszczerstw, którym obdarzy Cię zona w pozwie rozwodowym...

        • 10 1

        • znajome kobiety (porządne kobiety) wbiły mi w końcu do głowy, że (byłał)żona (2)

          to wróg obecny............... nagrania, znajome kobiety na sprawie, różne dokumenty, rachunki, faktury do sprawy robią swoje.
          Same swoje słowa w sadzie mało znaczą , muszą być dokumenty, nagrania, bilingi rozmów nawet zdobyte "nielegalne" oraz dobra rada dla facetów: gdy już wiadomo, że rozwód non stop nosić dyktafon i nagrywać (może i z video) bo kobiety lubią potłuc same głowę, dzwonić na policję i zwalić na faceta (kolega miał taki przypadek, u mnie było podobnie). I magiczna niebieska karta- ostatnio bardzo modna. Wytrwałości

          • 22 2

          • Toteż właśnie. (1)

            Opinia z tego RODK udowodniła, że nie jestem psychopatą, który nie interesuje sie dziecmi, co było treścią pozwu przeciwko mnie.

            Sam bym w zyciu nie był w stanie udowodnić w sądzie, że nie jestem wielbłądem...

            • 13 1

            • to ok, widać, że czasem małe światełko pozytywnie stamtąd zaświeca

              ..... a teraz spadam do kochanej kobiety. Rodzina jest najważniejsza, ta nowa też :-)
              Powodzenia innym życzę.
              I chłopy: nie pić za dużo, być wesołym mimo Peło, czasem do kościoła wstąpić nie tylko dla duszy ale oceny dawnych wirtuozów sztuki, rzeźby ----------- ileż pracy włożyli nie mając takich narzędzi jak dziś, ..... kochaj kobietę, sąsiadki lub, myj się, używaj pachnidełek w miarę, chodź do znajomych gdy jesteś w formie, tańcz, ciesz się przyrodą, ojcem i matką, .... itd itd

              • 8 0

    • zrównać z ziemia ten babiniec starych panien

      ten na Grotgera

      • 12 0

  • moja mama wywalczyła mnie w sądzie przy okazji rozwodu,
    to była najgorsza decyzja obcych ludzi, która miała mega istotny wpływa na moje życie,
    bardzo ponure zycie

    • 21 1

  • (3)

    ciekawe gdzie teraz pochowały się te feminazi?

    ps mistrzowska opinia "radcy prawnego" - mężczyźni nie są dyskryminowani ale dzieci przez okres kilku miesięcy w trakcie procesu są indoktrynowane przez matki - wot logika

    poza tym dane statystyczne mówią same za siebie 20 tyś wobec 1500 faktycznie "równość"

    • 13 4

    • Na tym właśnie polega równouprawnienie płci. (1)

      Zgodnie z zasadą równouprawnienia, kobiety maja większe prawa.

      • 3 2

      • na tym właśnie polega obłuda

        • 0 0

    • Wot logika

      Skoro według ciebie dane statystyczne mówią same za siebie, to powinieneś postawić pytanie, ile ojców wnosiło o przyznanie im opieki nad dzieckiem. I co ? Dlaczego nie postawiłeś tego pytania ? Otóż dane statystyczne pokazałyby, że wielu ojcom wcale nie zależy na tym by przejąć opiekę nad dziećmi, bo wcale się o to nie starają - stąd takie a nie inne liczby. Sąd ograniczony jest żądaniem stron i jeżeli strona nie wnosi o ustanowienie przy niej miejsca pobytu dziecka, to sąd jej nie ustanowi przy kimś, kto o to nie wnioskuje.

      • 2 0

  • To teraz jeszcze trzeba pomyśleć o tym,

    ile żon oskarża swoich mężów o molestowanie ich dzieci. Bo opieka nad dzieckiem, bo pieniądze, bo mąż nie chce się zgodzić na rozwód... Babka rzuci oskarżenie i jakie szanse ma facet, by się wybronić, jeśli na przykład dziecko jest jeszcze zbyt małe, zbyt nieświadome i nie może zaprzeczyć? To są dopiero dramaty - parę słów kłamstwa wystarczy, żeby komuś zniszczyć życie na zawsze.

    • 17 2

  • Mężczyzna to nie tylko portfel i praca.

    Widząc to zdjęcie aż serce rośnie, że ojcowie biorą sprawę w swoje ręce. Mężnieją nam ojcowie.

    • 20 1

  • szczęściarz

    No to mi się udało, sędzia - mężczyzna, ławnicy też mężczyźni ;)
    i co?
    wyrok rozwód w pół godziny, Syn przy Ojcu ;)
    i takich wyroków drodzy Ojcowie i dzieci drogie wam życzę ;)
    P.S. o ile zasługujecie tatusiowie na to ;)
    (mam nadzieje, że burzy nie wywołałem

    • 23 2

  • .... (1)

    Nie zawsze jest tak ,że Sądy przychylne są matce.Sama jestem przykładem. Jesteśmy po rozwodzie....on mnie bił jak worek treningowy,uciekłam ale zastrzaszył mnie,że jeśli nie dam mu rozwodu bez orzekania o winie to mi zabierze dziecko i nigdy jej nie zobaczę. Głupia się zgodziłam. Teraz walczymy o dziecko. Po weekendzie u ojca, dziecko wraca zbuntowane. Słyszę,że jestem dziwką a to co powie tatuś jest świete. Były prześładuje mnie, nie daje normalnie żyć.Złożyłam wniosek do Prokuratury o stalking. Próbował zepchnąć moje auto z obwodnicy....Sądzina na podstawie elaboratu jego adwokata( 45 stron!!) wydał tymczasowy wyrok o ustalenie kontaktów z dzieckiem. Po ostatnim weekendzie, córka wróciła pobita przez córkę jego obecnej partnerki..... Jak to są poprawne kontakty, to pakuje siebie i córkę i uciekam z tego kraju!!

    • 11 3

    • Pani Olgo

      Oczywiście, że nie zawsze. Przecież w artykule nie jest napisane, że zawsze.

      • 2 1

  • Dowody?! (1)

    P.Monika Gierzyńska twierdzi,że wystarczy zebrać dowody,zgadzam się z zebraniem dowodów tylko jak zmusić sędzinę z Gdańska do ich uwzględnienia? sms -to nie dowód, maile - nie dowód, bilety na pociąg (byłem,nie wpuścili) - nie dowód. Co w takim razie jest dowodem?!

    • 18 1

    • Re: Dowody

      Jeżeli sędzia nie uwzględnia przedstawianych dowodów, a mają one istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy (zgodnie z art. 227 k.p.c.), należy - w przypadku przegranej - wnieść o sporządzenie uzasadnienia wyroku, a następnie złożyć apelację do sądu wyższej instancji.

      • 4 1

  • Wygrywa kasa. (1)

    Żona mnie postanowiła zostawić. Powiedziała mi wprost, że nie obawia się rozwodu, bo doskonale wie, że dzieci jej zostaną przyznane. Ją stać było na agresywną panią Adwokat. Ona zażądała 2000 zł alimentów na dwójke dzieci (cała moja pensja netto), ograniczenia mi praw rodzicielskich, orzeczenia mojej winy. Szantazowała mnie.

    Ja nie miałem kasy na adwokata. Do sądu poszedłem sam, gdzie za przeciwnika miałem zawodową adwokat specjalizującą sie w rozwodach. Wymusiłem skierowanie nas do RODK, który oczywiście nie zaopiniował na moją korzyść, ale przynajmniej wykluczył ograniczanie mi praw i zagwarantowało nieograniczony kontakt z dziećmi. Stwierdzili wielkie przywiązanie dzieci do mnie i jasno powiedziano, że tylko ze względu na wiek dzieci przydzielą je matce.

    Na badanie czekalismy ponad 3 miesiące, potem dodatkowe 4 czekaliśmy na druga rozprawę. Nie walczyłem więcej, bo wiem, że taka walka zaszkodzi DZIECIOM. Ona miała to gdzieś, była gotowa walczyc do upadłego, sędzina okazała się od niej mądrzejsza.

    A teraz czekam aż dzieci podrosną i beda zdolne same wybrać. To juz niedługo...

    • 17 1

    • K.

      Bardzo Ci współczuję. Ja również czekam na dzień, kiedy będę mogła porozmawiać na spokojnie z córką,która zrozumie dlaczego wyszło tak a nie inaczej i będzie mogła podjąć sama decyzję co dalej? Wiem ,że potrzebuje ojca ale nie psychopaty, który mści na wszystkich dookoła bo inaczej nie potrafi rozładować gniewu.
      Może jestem niepoprawną optymistką,ale wierzę,że każdy otrzyma to ,na co zasłużył....taka carma

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (3 opinie)

(3 opinie)
28 zł
wystawa

Kosmiczna Baza - Mobilne Centrum Nauki

35 zł
wystawa

Najczęściej czytane