• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

A gdyby wprowadzić głosowanie "na nie" w budżecie obywatelskim?

Ewa Palińska
17 lipca 2024, godz. 07:00 
Opinie (115)
Skateparki to popularna propozycja pośród tych zgłaszanych w budżecie obywatelskim. Choć wiele osób na nie głosuje, bo miejsca rekreacji są potrzebne, nie brakuje przeciwników, którzy np. nie chcą tak głośnych miejsc pod swoimi oknami. Skateparki to popularna propozycja pośród tych zgłaszanych w budżecie obywatelskim. Choć wiele osób na nie głosuje, bo miejsca rekreacji są potrzebne, nie brakuje przeciwników, którzy np. nie chcą tak głośnych miejsc pod swoimi oknami.

Budżet obywatelski to narzędzie, które pozwala mieszkańcom bezpośrednio wpływać na sposób wydatkowania części środków publicznych. Sposób głosowania, zdaniem naszego czytelnika, nie jest jednak idealny, przez co realizowane są projekty, których część mieszkańców nie chce: - Mogę zagłosować na tak, ale zgłosić sprzeciwu już nie. Liczą się tylko głosy zwolenników, a zdania pozostałych w ogóle nie bierze się pod uwagę - komentuje Dariusz.





Budżet obywatelski - możesz być tylko "za"



Celem budżetu obywatelskiego jest zwiększenie zaangażowania mieszkańców w życie społeczności lokalnej oraz lepsze dopasowanie inwestycji do rzeczywistych potrzeb i oczekiwań. Jednakże aktualny sposób głosowania, który pozwala jedynie na wyrażenie poparcia dla wybranych projektów, wydaje się niewystarczający. Zdaniem naszego czytelnika mieszkańcy powinni mieć także możliwość wyrażenia swojego sprzeciwu wobec niektórych propozycji.

- Obecny system głosowania w ramach budżetu obywatelskiego zakłada, że mieszkańcy wybierają projekty, które ich zdaniem zasługują na realizację. Jest to niewątpliwie pozytywny aspekt, który promuje zaangażowanie i aktywność obywatelską - komentuje Dariusz. - Brakuje jednak w tym systemie mechanizmu, który pozwalałby mieszkańcom wyrazić swoje zastrzeżenia wobec projektów, które ich zdaniem mogą być niepotrzebne, źle zaplanowane czy wręcz szkodliwe dla społeczności.


Dlaczego tylko zwolennicy projektów mają prawo głosu?



Takie refleksje naszły naszego czytelnika w związku z realizacją projektu Rekreacyjna Zaspa - skateparku na kompleksie sportowym przy SP 92.

- Czytając artykuł na temat czwartego, niezrealizowanego podejścia do stworzenia skateparku na Niedźwiedniku , zwróciłem uwagę na zapis, że jego atutem jest to, że powstanie w miejscu oddalonym od zabudowań mieszkalnych. Ze skateparkiem na Młyniskach tak nie będzie. Niemniej kiedy odbywało się głosowanie, nie mogłem w żaden sposób opowiedzieć się przeciw tej realizacji. Brano pod uwagę wyłącznie głosy zwolenników, a że tych było sporo, to projekt przeszedł. Ile osób jest przeciw i nie chce hałasu pod oknami? Tego nie wiem, bo o to podczas głosowania nikt nie pytał.


Przechodzą projekty, których niektórzy nie chcą



Dariusz nie jest w swoich odczuciach odosobniony. Przed rokiem opisywaliśmy sytuację, w jakiej znaleźli się właściciele działek przy ul. RabatkiMapka w Osowej, sąsiadujących z miejskim terenem, na którym w ramach budżetu obywatelskiego ma powstać m.in. tor rolkarski. Zgłosili oni swój stanowczy sprzeciw wobec tych planów.

Usłyszeli jednak, że skoro projekt został przegłosowany, to nie można nic zrobić. Skarżyli się też, że nikt nie zapytał ich o zdanie przed zgłoszeniem projektu. Zgłaszający projekt odpierał zarzuty, tłumacząc, że prace przygotowawcze trwały od 2018 r., informacje na ich temat były publiczne i nikt nie zgłaszał sprzeciwu.

- Nie śledzę życia dzielnicy na tyle, żeby być na bieżąco ze wszystkim, co się na niej dzieje. Niemniej kiedy przychodzi do wyborów czy głosowania na BO, zawsze biorę w nich udział - komentuje jedna z mieszkanek ul. Rabatki. - Kiedy głosowano za stworzeniem toru, poczułam bezsilność. Brano pod uwagę tylko głosy tych, którzy go chcieli. Nie twierdzę, że takich osób nie było sporo, czy nawet tego, że stanowiły większość. Nie wiemy tego jednak, bo przeciwników o zdanie nikt nie pytał. A my zwyczajnie nie chcieliśmy pod oknami takiej realizacji.
Słyszałeś o grze w petanque? Wielu mieszkańców Siedlec też nie, ale bulodrom mają. Zdaniem czytelnika głosowanie na "nie" może ukrócić zgłaszanie i realizację tak niszowych projektów. Słyszałeś o grze w petanque? Wielu mieszkańców Siedlec też nie, ale bulodrom mają. Zdaniem czytelnika głosowanie na "nie" może ukrócić zgłaszanie i realizację tak niszowych projektów.

Głosowanie na "nie" ograniczy nietrafione pomysły?



Zdaniem naszego czytelnika głosowanie "na nie" pomogłoby też odsiewać projekty niszowe czy nieprzemyślane.

- Dzięki wprowadzeniu możliwości głosowania "na nie" można by lepiej zrównoważyć proces podejmowania decyzji - sugeruje Dariusz. - Mieszkańcy mogliby w ten sposób wyrazić swoje obawy i przeciwdziałać realizacji projektów, które nie mają szerokiego poparcia lub są kontrowersyjne. To mogłoby również zniechęcać do składania propozycji, które są mało przemyślane lub służą wąskim grupom interesów.
- Być może wówczas uniknęlibyśmy bezsensownego wydawania pieniędzy na takie inicjatywy, jak np. bulodrom na Siedlcach, pieszczotliwie zwany przez uczniów sąsiadującej z nim Szkoły Podstawowej nr 58 "kuwetą" - komentuje Tomasz, mieszkaniec ul. Zakopiańskiej w Gdańsku. - Zwolennicy zebrali się, zagłosowali i projekt został przyjęty. Gdyby można zagłosować "na nie", mieszkańcy mogliby wyrazić swój sprzeciw i pieniądze przeszłyby na realizację kolejnego zgłoszonego projektu, który może zebrał mniej głosów "za", ale i nie zebrał tyle głosów "przeciw".

System, który zmusza do głosowania na cokolwiek innego



Obowiązujący system głosowania nie daje możliwości wyrażenia sprzeciwu. Co zatem może zrobić ten, kto jest przeciwny jakiejś realizacji i np. nie chce pod swoimi oknami głośnego skateparku bądź placu zabaw?

- Jedyna opcja to głosowanie na coś innego, żeby zebrało więcej głosów niż to, czego nie chcemy - mówi Dariusz. - W efekcie najwięcej głosów nie zbierają te projekty, których realizacji mieszkańcy faktycznie chcą, tylko te, na które losowo głosuje się, żeby zablokować realizację czegoś niechcianego. Skutek jest taki, że zamiast ustrzelić dziesiątkę, trafia się kulą w płot.
Chcieli strzelić w dziesiątkę, trafili kulą w płot. Niepraktyczne projekty z BO Chcieli strzelić w dziesiątkę, trafili kulą w płot. Niepraktyczne projekty z BO

Opinie (115) 1 zablokowana

  • Proponuję "liberum veto" (1)

    tak na pewno coś uchwalimy

    • 4 8

    • A ja perpetuum mobile!

      • 2 3

  • Przecież BO

    To ściema, dlatego się nie głosuje.

    • 12 0

  • jestem na "tak" za "nie".

    • 12 0

  • Opinia wyróżniona

    abnegatom mówimy nie (10)

    Kiepski pomysł z negatywnym głosowaniem, to zderzanie dwóch rodzajów zupełnie różnego zaangażowania. Na pomysł trzeba najpierw wpaść, potem znaleźć zwolenników, mieć w sobie sporo motywacji i zaparcia żeby zrobić projekt, potem zmobilizować do głosowania, itd. Takie zaangażowani, wymaga działania wielu osób, rozwija i umacnia lokalną społeczność. Osoby angażujące się w to lepiej się że sobą komunikują, odkrywają kolejne potrzeby swojego otoczenia, rozmawiają z ludźmi, integrują się w ramach przygotowań i realizacji, a jak projekt uda się zrealizować, to integruje on lokalsów. Sprawia, że ludzie są sobie mniej obcy, spotykają się.
    A jaki człowiek jest z drugiej strony, ten co nie wyściubia nosa ze swojego mieszkania dalej niż na balkon, mizantrop, wokół którego ma być cisza, brak bachorów i żeby mu nikt nie przeszkadzał.
    Czy naprawdę za jakiś czas chcemy żyć w miarę zintegrowanej, sąsiedzkiej społeczności, czy na osiedlch samolubków, niezaangażowanych w lokalny rozwój abnegatów?
    Zhejtować pomysł, postawić krzyżyk przy okienku jest banalnie prosto, zaangażować się, choćby w to, żeby zdobyć wiedzę o tym jakie są plany, jeszcze przed głosowaniem wymaga zaangażowania, a to przerasta narzekaczy, dlatego nie powinni mieć tak mocnego narzędzia w rękach.

    • 35 60

    • Opinia wyróżniona

      Jeśli projekt jest przydatny i przemyślany (2)

      To zdecydowanie masz rację. Ale przykład Gdańska pokazuje, że połowa z tych projektów jest wyrzucaniem pieniędzy. "Zwiększenie zazielenienia". Zasadzimy 5 drzew, wydamy 150000zł i odbębnimy sukces. A za rok nie ma kto tych drzew podlać czy podsypać nawozem. Ścieżki rowerowe czy oświetlenie wokół zbiorników powinno być finansowane z budżetu miasta, a nie obywatelskiego. Z BO powinny powstawać właśnie miejsca rekreacji, ale w głosowaniu powinna być możliwość sprzeciwu - bo może sobie garstka osób wymyślić postawienie ręcznej syreny strażackiej na skwerku pod moim blokiem, ludzie zagłosują, bo to będzie daleko od nich, a ja i współmieszkańcy będziemy musieli się z tym męczyć.

      • 9 2

      • BO jest budżetem miasta, a nie jakimiś ekstra pieniędzmi (1)

        Jeżeli mieszkańcy chcą nowej drogi, to dlaczego nie mieliby mieć możliwości realizacji z tej części budżetu?
        BO to nie jest kieszonkowe na rozrywkę, to takie same pieniądze jak reszta. Różnica taka, że mieszkańcy mają bardziej bezpośredni wpływ jak mają zostać wydane.

        • 4 1

        • Z jednej strony tak

          Ale z drugiej strony budżet obywatelski jest bardzo mocno ograniczony, stąd uważam, że w/w inwestycje powinny być finansowane przez miasto. Ale tak, my powinniśmy mieć większy posłuch przy zgłaszaniu pomysłów na nowe drogi i chodniki, tylko że finansowanie powinno być inne niż z BO

          • 2 0

    • Wolę już mizantropów od nawiedzonych społeczników. Za abnegatami nie przepadam, bo najczęściej niezbyt ładnie pachną. Życzliwa porada: sprawdź znaczenie słowa abnegat.

      • 17 2

    • Radzę zapoznać się z definicją słowa abnegat:) Bo to na pewno nie jest ktoś, kto "neguje", jak miałoby wynikać z sensu twojej wypowiedzi.

      • 13 0

    • Zana, z wypowiedzi wynika (1)

      że jesteś zafiksowana na uszczęśliwianiu innych na siłę. Dodatkowo wychodzi jakiś patologiczny ekstrawertyzm, a przedstawianie osób ceniących ciszę i prywatność jako niby tych gorszych i złych to już wisienka na szczycie tortu. Wszelkiego rodzaju społecznicy to najgorszy rak jaki się może na osiedlu/dzielnicy trafić...

      • 9 3

      • i jeszcze używa słów znaczenia których nie zna

        • 5 0

    • ja chcę żyć na osiedlu samolubków

      • 4 1

    • Trochę tak, ale jak widzę projekty, na których ewidentnie ktoś chce sobie zarobić proponując organizację gry terenowej z każdej dzielnicy czy inną 'aktywizację seniorów' poprzez zorganizowanie im 3 zajęć w ciągu roku (żeby zdążyć objechać wszystkie dzielnice) to tak bardzo brakuje mi opcji 'nie'.

      • 3 0

    • Ci zawsze na nie to osoby które nigdy nie dodały nic do bo jedyne co potrafią robić to narzekać

      • 0 2

  • Ale tak jest w każdych wyborach

    W parlamentarnych czy samorządowych też głosujesz ZA. Od wyrażania poparcia i sprzeciwu jest referendum

    • 5 5

  • Pomysł dobry ale to wymaga większych zmian

    Wprowadzenie opcji "nie" wymagałoby likwidacji systemu punktowego. Opcje "tak/nie" powinny obowiązywać ma terenie dzielnicy, której się mieszka, bo inaczej mieszkaniec Oliwy będzie blokował projekty na Stogach.
    Niemniej taka opcja powinna być wprowadzona. W ten sposób będzie to pełna demokracja, a nie opcje tylko na tak.
    Z drugiej strony może miasto będzie samo dawało pomysłu i będzie opcją "tak/nie"? W ten sposób mieszkańcy będą decydować czy chcą np. buspas na Grunwaldzkiej.

    • 31 3

  • Opinia wyróżniona

    Popieram autora (2)

    Nam w ramach BO wygrała dodatkowa zieleń. W ramach tego projektu był też "ogród deszczowy". Raz, że od roku nie potrafią tego tworku skończyć, dwa projekt wygrał, mimo naszego sprzeciwu, że grozi to podtopieniami naszego bloku (stawek usadowiony w połowie górki, ponad poziomem bloku). Pieniądze wydane, zamiast wykoszonego trawnika mamy wykop ze zniszczonymi obrzeżami (trawa nie zasiana), posypane kamieni. My też zostaliśmy uszczęśliwieni na siłę.

    • 64 8

    • (1)

      Od roku? Tylko pozazdrościć. Orunia górna czeka na wieżę widokową - zwycięzcę BO 2018! Aktualnie na etapie "analizy możliwości lokalizacyjnych dla budowy wieży widokowej";P

      • 9 0

      • Aż się roześmiałem... I nikt za takie coś nie odpowiada ...

        • 6 0

  • W tych czasach jest tyle hejtu wszędzie i chęci blokowania wszystkiego (3)

    Że opcja z "nie" nie powinna się pojawić. Według mnie to, co powinno się pojawić to jasno określone typy projektów, które można zgłaszać i porządny przesiew, bo jak czasem widzę te niektóre propozycje i to co wchodzi do głosowania, to szoku można dostać

    • 3 15

    • Ja hejtuję i blokuję (1)

      Tylko głupie pomysły. A tych jest ostatnio zbyt dużo, bo nikt ich nie odrzuca na początkowych etapach.

      • 5 0

      • Dokładnie o tym mówię

        Nie problemem jest brak opcji "nie" a rzetelnej i jasnej weryfikacji projektów

        • 0 0

    • Właśnie dlatego taka opcja powinna być dostępna, bo to zwiększy zainteresowanie Polaków

      Obecnie zainteresowanie głosowaniem jest mizerne (z różnych powodów, ja dla przykładu przestałem głosować, bo zasady sa niezwykle głupie).

      Co do możliwości oddania głosu na NIE, przy jednoczesnym oddaniu głosu na TAK na inny projekt, to jest to bardzo dobre rozwiązanie.

      • 3 0

  • To może warto wprowadzić dwuetapowe podejście do projektów BO

    Najpierw mieszkańcy rzucają pomysł, bez żadnej papierologii.
    Potem ten pomysł się głosuje, a w tym czasie pomysłodawca może zacząć kompletować dokumentację.
    Pomysły, które przejdą pierwszy etap muszą uzupełnić odpowiednie dokumentacje do projektu, ale wtedy się już trochę bardziej przyłożyć do kosztorysu (najlepiej przy aktywnym wsparciu urzędników, Rad Dzielnic), ponieważ znamy projekty, na które zabrakło z przewidzianej kasy. Często też zdarzają się projekty, które w oszacowaniu budżetu wyczerpują całą pulę pieniędzy i potem w dzielnicy wygrywa tylko jeden projekt, a te mniejsze nie mają szans na dofinansowanie.
    Takie podejście eliminowałoby też projekty "niepotrzebne" pisane przez firmy, które chcą wcisnąć swoje produkty lub usługi, a z drugiej strony więcej pomysłów (może nawet całkiem fajnych) miałoby szansę na sporządzenie prawidłowo wniosków, które nie zostaną odrzucone przez urzędników.

    • 6 0

  • (2)

    Jak ktoś nie chce czegoś pod oknem, to niech wykupi ten teren i zasieje trawę. To nie jest jakiś prywatny folwark, jak się mieszka w mieście na osiedlu to trzeba się pogodzić z tym, że dookoła tez są inni ludzie.

    • 5 14

    • (1)

      Każdemu potrzebny jest spokój. Nie ma znaczenia gdzie mieszka. Naruszanie miru domowego, w tym naruszanie hałasem jest niedopuszczalne. Ty niem się z czym godzić.
      Inwestycje należy planować z głową.

      • 1 0

      • jak przeszkadza hałas to wybiera się do życia wieś

        a nie jedno z największych miast w kraju

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane