• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez herbaty i kawy w pracy

Jadwiga Bogdanowicz
15 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wewnętrzny kodeks Gazety Bezpłatnych Ogłoszeń "Anonse" zabrania pracować pod wpływem takich stymulatorów jak kawa i herbata. Kategorycznie zabrania też pracy w soboty. Zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy można zakazać picia alkoholu, ale nie herbaty, a uzależnianie zatrudnienia od wyznania to dyskryminacja pracownika.

Kodeks wydawnictwa obowiązuje w tej firmie od 1 listopada. Każdy pracownik ma "możliwość określenia się i oficjalnego, potwierdzonego własnoręcznym podpisem przystąpienia do tego reformatorskiego dzieła" - czytamy we wstępie do kodeksu. Treść wyartykułowanych punktów jest na pierwszy rzut oka bardzo pozytywna - odwołuje się do zasad biblijnych. W jednym z podpunktów czytamy, że celem istnienia i rozwoju wydawnictwa jest m.in. "stworzenie miejsc pracy, w których szanowana jest godność człowieka", a "wszyscy pracownicy i współpracownicy, w tym kierownictwo, przed Bogiem i między sobą są równowartościowymi osobami".

Wysłuchaliśmy relacji pracownika tej firmy:

- Pracowałam w "Anonsach" 2 lata temu. Bardzo często niemal 24 godziny na dobę. Najpierw sprawdzałam tekst na komputerze, potem siedziałam w nocy i czekałam na wydruk. Oficjalnie nazywało się to, że mam normalny etat, natomiast w praktyce pracowałam często do rana. Najgorszy był gniew szefostwa. Sprawy religijne nie dotykały mnie tak bardzo jak traktowanie ludzi - obrażanie pracownika przy całym zespole i zwalnianie pod byle pretekstem. W ciągu kilku miesięcy wymienionono wtedy niemal cały zespół.

W tej firmie jasno określone są zasady publikacjio głoszeń: "dpopuszczane są tylko te ogłoszenia, których treść jest zgodna z chrześcijańskimi zasadami moralnymi zawartymi w Biblii". Szczytne to hasła, ale jak wpasować w nie choćby bardzo czytelne ogłoszenia w numerze z 7 listopada o treści: "Ginekolog zabiegi 0601-...-..."? -

- Ważna była treść ogłoszeń - wspomina były pracownik. - Jeśli obrażały jakieś uczucia religijne, to nie można było ich puszczać, natomiast jeśli coś dotyczyło np. pracy za granicą w charakterze kelnerki, gdzie wiadomo było, że chodzi o pracę w jakichś domach towarzyskich, czy ogłoszenia towarzyskie z podtekstami seksualnymi, to... nie przeszkadzało właścicielom.

Największe zdziwienie budzi jednak punkt mówiący o tym, że właściciele oczekują, aby nikt nie pracował pod wpływem takich używek jak "kawy, herbaty czarnej i każdej innej zawierającej teinę oraz innych napojów zawierających kofeinę"

- W regulaminach pracy nie można czynić ze swojego prawa takiego pożytku, który byłby sprzeczny z ogólnymi zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami - stwierdza Piotr Ciborski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku. - Nie można zakazywać komuś spożywania w godzinach pracy trunków innych niż alkoholowe. Inne napoje są dozwolone.

W tej firmie nie można też pracować w sobotę: "Sabat wg. Pisma świętego został ustanowiony przez Boga jako dzień odpoczynku dla ludzi. Z tego powodu żadna praca w wydawnictwie czy też na jego rzecz bezpośrednio czy pośrednio nie może być wtedy wykonywana.

Dotyczy to kierownictwa, pracowników, współpracowników i gości". Jednocześnie kodeks mówi, że jego zapisy są wyrazem woli właścicieli, a przy zatrudnianiu szczególnie będzie brane pod uwagę czy dana osoba w pełni akceptuje cele i zasady w nim określone.

- Nie można było pracować w piątek po godzinie 15, a w sobotę w ogóle. Za to były olbrzymie kary, finansowe też - potwierdza były pracownik. - Skąd się biorą te dziwne przepisy? To bardzo proste, bo to jest kwestia religii właścicieli - to odłam kościoła adwentystów dnia siódmego.

Co prawo ma do powiedzienia w kwestii uszanowania świąt?

- Jest ustawa o stosunku państwa do kościoła i jeżeli mamy w zakładzie pracy zatrudnionych ludzi innych wyznań, to pracodawca musi stworzyć im taki harmonogram pracy, który będzie uwzględniał dni wolne w ich religi, ale znowu nie może być takiej sytuacji, że narzuca się komuś jakieś praktyki - mówi Piotr Ciborski. - Nasze laickie państwo przyjęło rozwiązania ogólnie przyjęte i terminarz świąt rzymskokatolickich. Nie można zmuszać do świętowania określonego dnia. Jeśli od spełnienia tych warunków jest uzależnione zatrudnienie (bo z kodeksu wynika, że zatrudniony ma obowiązek przestrzegania tych świąt - to uważam, że tu panuje pewna forma dyskryminacji pracownika, który nie jest tego wyznania. To w mojej ocenie niedopuszczalne.

Niestety, "Głos" nie uzyskał odpowiedzi dlaczego w "Anonsach" nie wolno pić herbaty, ani dlaczego wszyscy pracownicy muszą święcić sabat. W piątek sekretarka najpierw stwierdziła, że "Szef może się jeszcze dzisiaj zjawić w firmie". Później: "Nie ma ich na miejscu. Mogą być we wtorek, środę. Dziś nic nie pomogę. Nie sądzę, żeby ktokolwiek inny podjął się takiej rozmowy". W środę: "Szefów nie ma. O czym chciałaby pani rozmawiać? Na temat naszego kodeksu? A to już do gazety doszło?"
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (166)

  • Do sądu ich podac.....

    Ci adwentysci łamia prawo , do sadu ich i ukarac. Dla mnie ta sprawa wyglada jak jakis żart , na poczatku tak to potraktowalem jako dowcip :)) , ale to niestety nie jest żart.

    • 0 0

  • Mój list do Głosu i pani JB.

    Dziś wysłałam e-mailem taki list. Ciekawa jestem jaką (i czy w ogóle) dostanę odpowiedź. Przeczytajcie, a dowiecie się jak niektóre media tworzą tak zwaną opinię publiczną.

    Szanowna Redakcjo,
    Szanowna Pani!

    Jestem zaskoczona artykułem Pani Bogdanowicz, który ukazał się w dzisiejszym Głosie (14.11.2002), a raczej nierzetelnym sposobem przedstawienia niektórych kwestii oraz brakiem chęci zrozumienia istoty sprawy. Sama pracowałam w Wydawnictwie przez jakiś czas i wiem, że sprawy mają się zupełnie inaczej, niż przedstawione przez Panią. Abstrahując jednak od tego, pragnę, jako czytelniczka Państwa gazety zwrócić uwagę na wagę słów użytych w regulaminie, a przeinaczonych przez Panią (co budzi moje zaskoczenie, gdyż jako dziennikarka powinna Pani przecież przykładać większą wagę do znaczenia słowa...).

    Każda firma posiada swój kodeks w formie pisemnej, bądź też niesprecyzowanej na piśmie. Tworzy to czytelną sytuację dla pracowników, a niejasności i podteksty znikają. Kodeks wydawnictwa wzbudza zdziwienie tylko dlatego, "gdyż jego postanowienia, choć społecznie akceptowane (poparte choćby ogólnie uznawaną wiedzą medyczną), to dotykają naszych ludzkich przyzwyczajeń" (cytat z otwartego listu Wydawcy do pracowników). Według Pana Piotra Ciborskiego z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku nie można zakazywać spożywania w godzinach pracy trunków innych niż alkoholowe. W Wydawnictwie obowiązuje zatem ZAKAZ pracy pod wpływem używek takich jak alkohol i nikotyna w każdej postaci, jak też innych środków odurzających, np. narkotyków. Lecz w przypadku innych napojów pobudzających (takich jak kawa, czarna herbata, Coca Cola lub nawet kakao, o którym już z lekcji geografii w szkole wiemy, że jest używką, a o którym w kodeksie mimo to nie ma mowy) stwierdza się jedynie OCZEKIWANIA wobec pracowników dotyczące nie pracowania pod ich wpływem. Nikt nikomu nie nakazuje zrezygnowania z tych używek w ogóle, choć tym osobom wyszłoby to z pewnością tylko na dobre, lecz jedynie prosi o wstrzymanie się od tego typu trunków w miejscu pracy. "Właściciele, mając pełną świadomość zazwyczaj niedocenianej szkodliwości niektórych innych, powszechnie używanych stymulatorów, pragnęliby i oczekują by nikt nie pracował pod ich wpływem." (cytat z kodeksu). Czy to źle?

    Pracodawca stworzył jeden dzień w tygodniu wolnym od pracy więcej. Nikt nie nakazuje nikomu święcić Sabatu. Nakazuje się odpoczynek od pracy. To wielka różnica! Wydawcy mają prawo nie pracować w dzień, który uważają za święty - również za pośrednikiem pracowników. Cóż to by była za hipokryzja, gdyby sami odpoczywali ze względu na przekonania religijne, a nakazywali pracować swoim podwładnym? Zaskoczeniem jest dla mnie, że pracownicy, o których mowa w Pani artykule, nie tylko nie cieszą się z tego, że sobota w wydawnictwie jest wolna od pracy, ale tak bardzo żałują, że nie mogą wówczas pracować. Proszę się lepiej zastanowić, który pracodawca daje dzisiaj wolne dwa dni w tygodniu! I tu wypowiedź Pana Ciborskiego, jakoby w świetle ustawy o stosunku państwa do kościoła sytuacja, w której to pracodawca narzuca pracownikom jakieś praktyki, nie może mieć miejsca, nie ma żadnego zastosowania. Niedziela w wydawnictwie, zgodnie z ustawą, też jest wolna. Tylko w nielicznych sytuacjach niektórzy pracownicy ze względu na charakter swojej pracy i za ich własną zgodą pracują w niedzielę otrzymując za to inny dzień wolny (wszystko odbywa się w zgodzie z kodeksem pracy!). Podejrzewam, że gdyby w wydawnictwie zatrudniona została osoba wyznania np. islamskiego (dla której dniem świętym jest piątek), to jej przekonania religijne stałyby na równi z przekonaniami innych pracowników oraz wydawców. Skoro w wydawnictwie nie panuje dyskryminacja religijna wobec pracowników, jakim prawem dyskryminuje się przekonania religijne właścicieli wydawnictwa?

    Zastanawia mnie fakt przedstawienia przez Panią całej sprawy. Czy chęć współpracy oraz otwartość na wszelkie propozycje i zastrzeżenia dotyczące kodeksu nie mają znaczenia? "Zdaję sobie sprawę również z tego, że jedni z Państwa, mimo chęci wspierania nas swą postawą w tych szlachetnych dążeniach, mogą mieć obawy, że lata ich przyzwyczajeń będą stanowiły trudną do pokonania przeszkodę, a inni mogą po prostu nie chcieć niczego zmieniać w swoim życiu. Tak jedni, jak i drudzy mogą liczyć na naszą pomoc: pierwszym, z korzyścią dla nich, chcemy pomóc w przezwyciężeniu złych przyzwyczajeń, a drugim we wspólnym szukaniu rozwiązania problemu.

    (...) chcielibyśmy dać Państwu możliwość na analizę postanowień Kodeksu w kontekście do osobistych celów – może też światopoglądowych. Jest to czas, w którym zapraszamy Państwa do formułowania pytań i wyrażania swoich niepewności i oczekiwań itp. Chętnie będziemy o tym rozmawiać oraz odpowiadać na Państwa e-maile i telefony." (cytat z otwartego listu Wydawcy do pracowników).

    Chcę niniejszym wyrazić również szacunek dla Wydawców Gazety Bezpłatnych Ogłoszeń "Anonse" za otwartą, czytelną i odważną postawę wyżywania swoich przekonań w życiu codziennym z całą szczerością. Fakt, że tylko nieliczni z nas to potrafią nie jest powodem do krytyki osób stanowiących dla nas wyrzut sumienia.

    (W oryginale umieściłam swój podpis)

    PS.: Wyrażam zgodę na opublikowanie tego listu z zastrzeżeniem wydrukowania go w całości! Skutki skupiania się na cytatach wyrwanych z kontekstu można zaobserwować w Pani artykule. Nikt nie lubi być źle zrozumiany.

    • 0 0

  • "nie lubię obłudy",

    Ja też bardzo jej nie lubię. Wszystkie dotychczasowe głosy budziły wątpliwości (czy to możliwe, żeby nie pozwalali napić się herbaty???). Jednak Pani wywód rozwiał te wątpliwości. Tak dzielnie broni Pani interesów Wydawnictwa, i ich właścicieli, że sprawa staje się dla mnie jasna.
    "...Chcę niniejszym wyrazić również szacunek dla Wydawców Gazety Bezpłatnych Ogłoszeń "Anonse" za otwartą, czytelną i odważną postawę wyżywania swoich przekonań w życiu codziennym z całą szczerością. Fakt, że tylko nieliczni z nas to potrafią nie jest powodem do krytyki osób stanowiących dla nas wyrzut sumienia. ..."
    Otwarte, czytelne wyrażanie(chyba tak miało być) swoich przekonań (w domyśle religijnych) można sobie fundować we własnym domu. W pracy uczciwy i rozsądny pracodawca dba o swoich pracowników, bo TO ONI DLA NIEGO ( I NA NIEGO)PRACUJĄ. OBY tylko nieliczni stosowali takie praktyki, jakie Pani uważa za godne naśladowania.
    Ktoś kiedyś mądrze powiedział : nie masz pracownika z niewolnika.
    Ludziska z Anonsów, nie bójcie się. Są przecież sądy, PIP, podnieście głowy, macie jedno życie nie warte poświęcania za wszelką cenę.

    • 0 0

  • do nie lubie obludy

    No comments. jaka sekta ?

    • 0 0

  • Wiecie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    ci pracodawcy to jakies swiry. Juz przy okazji sie wypowiadalam, ze w Polsce kuleje prawo i jego egzekwowanie.
    i na tych lukach prawnych zeruja rozne przekrety.
    Ludzie sami sobie ustanawiaja wlasne prawa i je egzekwuja.
    To jest naprawde straszne, ze takie oszolomy sa pracy dawcami. Czy nie ma jakiegos dzialu w Urzedzie Miasta czy na milicji, ktory by sie zajmowal tego rodzaju sprawami?
    Przeciez nie mozna zabronic ludziom pic kawy i herbaty.
    Tych wlascicieli trzeba do sadu podac. Bo to co robia nie jest normalne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 0 0

  • Mysle

    ze pracownicy powinni zalozyc zwiazek zawodowy w firmie. Ale trzeba to zrobic tak aby pracodawce postawic przed FAKTEM DOKONANYM tzn w tajemnicy!

    • 0 0

  • do nie lubię obłudy

    Kobieto poczytaj dobrze kodeks pracy. Tam jest napisane, że pracownik powinien pracować tylko 5 dni w tygodniu, srednio po 41 godzin w tygodniu (40 godzin od 1.01.2003r.). Reszta to nadgodziny odpowiednio drogie. Jeśli nie płacą, nakazują dłuższą pracę - zgłoscie do Państwowej Inspekcji Pracy, np. do Pana Ciborskiego. Wykroczenie przeciwko prawom pracownika może być ukarane karą pienieżną do 5 tys złotych!!! Są też Sądy Pracy:)

    • 0 0

  • Sekta?? jaka sekta?

    Witam wszystkich sekciarzy!!!
    W sobotę nie musieć pracować to przecież naprawdę coś wspaniałego...następny etap to nie pracować w czasie tygodnia roboczego -cool!!!...oby tak dalej – a co? Praca w Niedzielę to grzech??? Za to księża „tak wielce miłujący bliźniego” wykreślili mnie z parafii!!!
    O co wam chodzi ludzie? Opamiętajcie się! Jak się komuś nie podoba to niech to rzuci w cholerę.... Nie pozwalają pić kawy to niech walą amfetaminę..., albo wywar z zibenów!!... Nie podoba wam się jakaś sekta – to może popatrzycie na czyny ludzi z armii radia maryji!
    Wielcy katolicy.... dajcie spokój....

    • 0 0

  • Nie ważne czy kawa czy herbata, w niedzielę walimy browara :)

    • 0 0

  • kadrówka

    Ty kadrówka chyba się z kosmosu urwałaś! Kodeks pracy? Mi ostnio zmiejszono wynagrodzenie o 1/3 i zwiększono limit godzin do 220 miesięcznie.Decyzja 5 minut jak nie-Do widzenia.
    Kadrówka (Budżet,poczta,PKP?)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane