- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (428 opinii)
- 2 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (49 opinii)
- 3 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (258 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (163 opinie)
- 5 Piłeś? Nie włamuj się do auta (55 opinii)
- 6 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (81 opinii)
Co zrobić, gdy nasz sąsiad pali śmieci?
Ciemny, gęsty dym z komina, a czasem nieprzyjemny, duszący zapach to znak, że ktoś w pobliżu pali w piecu śmieciami i przy okazji nas podtruwa. Jak poradzić sobie z takim sąsiadem? Nie jest to proste, ale nie niemożliwe.
- Co roku, przed rozpoczęciem sezonu grzewczego, powraca temat śmieci spalanych w domowych piecach. Możemy przeczytać wywody naukowców o szkodliwym składzie dymu, wysłuchać opinii lekarzy onkologów i funkcjonariuszy Straży Miejskiej opowiadających, jakie mandaty grożą trucicielom. Ale rzeczywistość wygląda zgoła inaczej - denerwuje się pan Jacek, nasz czytelnik i mieszkaniec ul. Chłodnej na Dolnym Mieście w Gdańsku.
Z jego opowieści wynika, że mieszkaniec ostatniego piętra kamienicy przy ul. Chłodnej 14
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
- Raz usłyszałem: "może proszę spróbować w urzędzie, w wydziale ochrony środowiska". A może powinienem spróbować od razu u Ministra Środowiska?! - denerwuje się nasz czytelnik.
Poradzenie sobie z sąsiadem, który pali śmieciami, nie jest prostą sprawą, ale jest możliwe. Po pierwsze można namówić go do ubiegania się o dotację w wysokości do 2 tys. zł na wymianę ogrzewania.
- Co roku ponad 100 mieszkańców Gdańska korzysta z tej pomocy - mówi Maciej Lorek, dyrektor wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Nierzadko w takich lokalach mieszkają starsze osoby, które organizacyjnie nie udźwignęłyby rozbiórki pieca. Tu mogę obiecać, że takim mieszkańcom na pewno pomożemy. Kwotą 5 tys. zł dofinansowujemy zakup paneli słonecznych, tzw. solarów. Niestety są i tacy, którym gdybyśmy chcieli dać za darmo i tak dalej woleliby palić tym, co mają.
Ale na opornych jest też rada. Straż Miejska wraz z urzędnikami sprawdza doniesienia na temat zatruwania środowiska spalanymi odpadami. - Z naszych kontroli przeprowadzanych wraz ze strażnikami wynika, że tylko 10 proc. mieszkańców pali odpadami, reszta faktycznie pali węglem - dodaje Lorek.
A jak to wygląda w praktyce? - Straż Miejska po otrzymaniu zgłoszenia o paleniu odpadami w domowych urządzeniach grzewczych wysyła na miejsce patrol, który po przybyciu we wskazane miejsce dokonuje obserwacji koloru oraz zapachu dymu wydobywającego się z komina- wyjaśnia Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku. - Następnie kontroluje teren nieruchomości sprawdzając usytuowanie pojemnika do gromadzenia odpadów, stan porządkowy posesji sprawdzając w szczególności czy na terenie nieruchomości nie ma śladów świadczących o wypalaniu odpadów (odpady plastikowe, papierowe, zanieczyszczone drewno itp.)
Jeśli właściciel mieszkania chce współpracować, funkcjonariusze sprawdzają w pierwszej kolejności umowy zawarte z przedsiębiorcą odbierającym odpady. Sprawdzają też harmonogram wywozu.
- Kontroli podlegają również bieżące dowody opłacania za wywóz odpadów. Właściciel ma w obowiązku przechowywanie takich dowodów (rachunki, faktury, itd.) przez rok - dodaje rzecznik. - Strażnicy miejscy sprawdzają czy w pobliżu kotłowni, pieca, kominka nie znajdują się odpady mogące służyć jako niedozwolony opał. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości - brak umowy na wywóz nieczystości, niewyposażenie nieruchomości w pojemnik do zbierania odpadów, stwierdzony fakt wypalania odpadów w urządzeniu grzewczym - funkcjonariusze podejmują interwencję zgodnie z posiadanymi uprawnieniami.
A jeżeli nie chce? - Wówczas strażnik wystawia tzw. "stawiennictwo o wyjaśnienie sprawy", wypełnia dokument na miejscu i wrzuca go do skrzynki lub drogą oficjalną informuje o konieczności wyjaśnienia sprawy (okazanie umowy, itd.) w siedzibie Straży Miejskiej w Gdańsku. Niezależnie od kontroli dokumentów potwierdzających zawarcie umowy na wywóz odpadów oraz stwierdzenia ewentualnych nieprawidłowości w kolorze czy zapachu dymu, strażnik przekazuje sprawę do Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku - dodaje rzecznik.
Problemem są nie tylko spalane śmieci, ale też czyszczenie na własną rękę przewodów kominowych.
- W hipermarketach dostępne są środki do własnoręcznego czyszczenia kominów. Wystarczy spalić je w piecu czy kominku i przez dwa lata można nie wzywać kominiarza - tak są reklamowane - mówi Maciej Lorek. - Jednak najnowsze badania polskich naukowców mówią, że takie środki powodują przekroczenie norm rakotwórczych dioksyn o kilka tysięcy razy. Uczulam więc przed stosowaniem takich specyfików.
Spalanie śmieci karane jest mandatem do 500 zł albo przez sąd grzywną nawet do 5 tys. zł. W 2012 r. gdańscy strażnicy podjęli 457 interwencji związanych ze spalaniem odpadów.
W opisanym przez naszego czytelnika przypadku Straż Miejska obiecała zainterweniować.
Miejsca
Opinie (259) 6 zablokowanych
-
2013-02-05 08:40
straz miejska
To jest instytucja ktora powinna sie zajmowac psimi guanami i niczym wiecej--a oni jeszcze chca bron nosic i byc policja --straszne
- 12 1
-
2013-02-05 08:44
Tych co palą butelki i inne plastyki
od ręki bym pociągnął do odpowiedzialności. Oni trują i niszczą zdrowie waszych rodzin. To tak, jakby ktoś komuś zrobił krzywdę i sobie spokojnie poszedł. Tylko skutki palenia śmieci działaja z opóźnieniem.
- 14 1
-
2013-02-05 08:49
jak pali śmieci
To trzeba dać mu numer do porządnego dilera
- 6 0
-
2013-02-05 08:59
dzwonić i sie nie przejmować smieciarzem !!!
- 5 3
-
2013-02-05 08:59
Straż miejska nie ma innej roboty,
powinni jeździć autobusami lub rowerami na patrole i patrzeć: co leci z komina.
Oczywiście z tyłu drugi patrol sprawdzający, czy pierwszy nie wziął w łapę lub do gardła.- 3 1
-
2013-02-05 09:09
wykroczenie
Można też pisemnie zgłosić podejrzenie popełnienia wykroczenia, ale tam trzeba podpisać się imieniem i nazwiskiem.
- 6 0
-
2013-02-05 09:10
A CO OCHRONA ŚRODOWISKA
przy UM i U Marszałkowskim?
Oczywiście nic. Jedyne zainteresowanie to premie.
UE już uznała, że najbardziej w Europie olewamy ten problem. A dalsze istnienie Port Service tylko to potwierdza.
Wkrótce w Gdańsku choroby nowotworowe będą dotykały niemal każdego- 12 1
-
2013-02-05 09:10
smutna refleksja
To jest poważny problem.
Nie chcesz walczyć ze swoim sąsiadem, ale gdy chłop pali plastiki, to nerwy puszczają...- 13 1
-
2013-02-05 09:10
kapowac na policje
w Polsce caly czas pokutuje postkomunistyczna blokada psychiczna przed denuncjacja takich zachowan. Niechby w Niemczech albo Szwecji ktos sprobowal smieci w piecu palic. To samo z piratami drogowymi. 'po co dzwonic na policje, i tak nic nie zrobia'. I tak bedziemy dalej zabijani na drogach przez idiotow oraz truci dioksynami w miastach zeby szybciej raka dostac. Dlatego nalezy kapowac takie praktyki na policje.
- 17 2
-
2013-02-05 09:14
(1)
A co robi Straż Miejska. Cały dzień jeżdżą w kółko to mogliby się rozglądać i interweniować.
- 9 1
-
2013-02-05 10:48
oni nie interweniują sami z siebie!
Miną żebrzącą cygankę z dzieckiem, wdepną w psie guano, potkną się na oblodzonym chodniku, będą musieli zejść na jezdnię, bo chodnik cały zastawiony autami, ale oni sami nic nie zrobią! Muszą mieć zgłoszenie!!! KPINA!
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.