• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk pod żaglami

Maciej Goniszewski
29 lipca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Do niedzieli będzie można w Gdańsku oglądać jachty, które przypłynęły tu na Baltic Sail - doroczne święto żeglarzy. W marinie zacumowało już kilkadziesiąt jachtów.

Od kilku lat w Gdańsku trwa powrót do morza - oczywiście nie w sensie geograficznym, ale raczej mentalnym. W 1997 roku wybudowano i oddano do użytku przystań jachtową, która jest jedną z najnowocześniejszych w Polsce.

Po kilkudziesięciu powojennych latach, podczas których kanał Motławy był praktycznie martwy jeśli chodzi o żeglugę - teraz co roku gdańska marina - nie tylko w szczycie sezonu letniego gości jachty z różnych stron świata. Jest tu miejsce dla ponad 80 jachtów. Do środy zacumowało już około 30. Jak liczą organizatorzy na Baltic Sail Gdańsk będzie ich około 90.

Baltic Sail to coroczny międzynarodowy zlot żeglarski, który odbywa się w Norrköping, Karlskronie, Rostoku, Gdańsku, Lubece i Helsingor i trwa pięć tygodni.

W Gdańsku zlot jest pretekstem do organizacji żeglarskiego święta - program imprez do niedzieli to m.in. festiwal "Szanty pod Żurawiem", regaty zatokowe o Puchar Prezydenta Miasta Gdańska i wyścigi smoczych łodzi na Motławie.

Żeglarskiemu świętu towarzyszy jeszcze jedna atrakcja - na niektóre jachty można - za zgodą ich załogi zajrzeć i je zwiedzić.

- Staramy się co roku przyjechać rodziną do Gdańska przynajmniej na weekend, żeby zobaczyć jachty, posłuchać szant. Przyjeżdżam tu od wielu lat i muszę przyznać, że w tej części starego Gdańska marina i zacumowane w niej jachty wyglądają bardzo malowniczo - mówi Maciej Kościelniak z Kalisza.

W niedzielę koniec imprezy. Na szczęście jednak nie wszystkie jachty odpłyną, przypłyną nowe i jeszcze jesienią będą przypominać o morskim charakterze Gdańska.
Maciej Goniszewski

Opinie (58)

  • rybackie łodzie

    Mam jeden obraz Mokwy w domu.

    • 0 0

  • Cutty Sark

    Pamiętam z dawnych lat czytankę z angielskiego ("Alexander") o wyścigu na trasie Szanghaj-Anglia pomiędzy "Cutty Sark" i "Thermophylae". Cutty Sark przegrał, bo stracił sporo czasu na naprawianie zniszczonego w czasie sztormu steru.

    • 0 0

  • a jakbys tak na poczatek sprobowal odbic tamte modele z rak PLO ?
    mowie serio.

    • 0 0

  • OSWIADCZENIE

    Dla innych widzow wyjasnie ze powyzszy dialog nie dotyczy pewnej nieslawnej organizacji terrorystycznej lecz pewnej znanej krajowej spolki zeglugowo handlowej.
    Powyzszy dialog nie nawiazuje tym samym do uzycia przemocy w negocjacjach z powyzej wymieniona spolka zeglugowo handlowa, lecz jest wylacznie aluzja wobec absurdalgo zbiegu okolicznosci przejawiajacego sie w podobienstwie skrotow tych nieporownywalnych organizacji.
    czy cos tam.

    • 0 0

  • spytalem guglinskiego czy wie cos wiecej

    http://www.zaglowce.ow.pl/typy/klipry/index.php

    • 0 0

  • taki fakt
    w tej modelarni pracowałem w 1978 *może 77 nie chce mi sie szukac hehehe papierów* w momencia kiedy na deski projektowe wszedł zastępca "daru pomorza" - "dar młodzieży"
    ten model to było coś że HO HO do kwadratu
    sam kadłub miał wiecej jak 4 metry bez bukszprytu
    potem kiedy był juz gotowy wieźli go kontenerem takim z PLO do wawy i tam w supergierkowskim studio 2 cała Polska ujrzała dumę projektantów mysl polskich drututu srututu
    ale model był IMPONUJĄCY I W TYM STUDIO JAK RZECZYWISTY
    czemu sie tak jeszcze po latach tym podniecam??
    bo to był jeszcze model który pomagał konstruktorom opracowywyać takielunek NIE BYŁO KOMPUTERÓW nasza wiedza o olinowaniu tak wielkich jednostek żaglowych nie była imponująca, wiec przychodzili do modelu i badali te liny bloczki windy itd itp w każdym momencie miałem okazje pracować obok naprawde fajnej sprawy

    • 0 0

  • wszystkim igło-widelco-kłonicom zaznaczam wyraźnie, że pracowałem OBOK, a nie PRZY projekcie
    nie lubie bez powodu psuć ludziom wieczoru i reszty nocy, nawet gdyby była nieudana, to i tak nie moja to wszak bransoletka hehehehehe

    • 0 0

  • sowo
    wyznam szczerze, nie łącze tego w żaden sposób z komuną, ale o Mokwie wiecej słyszałem za młodu, jak dziś
    nie przypominam sobie żebym ostatnio gdzieś coś słyszał związanego z nim. Szkoda, bo jeżeli mi prostaczkowi podobały sie i robiły wrażenie jego obrazy to sądzę, że i dziś mógłby być bardziej popularny, nie powiem, że z był z Sopotu, sle wiem, że mieszkał w Sopocie, pracował w Sopocie a ja poznałem jego dom jeszcze kiedy zacząłem uczęszczać do przedszkola obok i już wtedy pamietam jego nazwisko wymawiane było z wyraźnym szacunkiem....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane