• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak powinien wyglądać transport w Trójmieście?

Krzysztof Koprowski
4 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Czy jedyną możliwością poprawy sytuacji komunikacyjnej jest budowa nowych dróg? Na Trasie Słowackiego (nz.) wciąż tworzą się korki, nawet przed estakadą nad al. Grunwaldzką. Czy jedyną możliwością poprawy sytuacji komunikacyjnej jest budowa nowych dróg? Na Trasie Słowackiego (nz.) wciąż tworzą się korki, nawet przed estakadą nad al. Grunwaldzką.

O tym, jak zmienić myślenie o transporcie w mieście oraz jak zmienić przyzwyczajenia mieszkańców dyskutowali przedstawiciele Gdańska, Gdyni i Sopotu. Mimo szczytnych idei nowoczesnego Trójmiasta, wciąż nie brakło argumentów za dalszym stawianiem na transport samochodowy.



Jakie działania powinny być priorytetem władz miasta?

Przedstawiciele Gdańska, Gdyni i Sopotu cały czas próbują przekonywać do stosowanych u siebie rozwiązań.

- Tworząc rower miejski, podjęliśmy próbę stworzenia warunków, by mieszkańcy częściej wybierali alternatywę względem auta. Poziomem naszych ambicji jest Kopenhaga. Może nie w tym wymiarze, że mieszkańcy sprzedadzą swoje auta [w Sopocie jest więcej aut niż mieszkańców - dop. red.], ale by liczba podróży rowerem była porównywalna - uzasadniał pomysł pierwszych miejskich wypożyczalni w Trójmieście Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu.

Z pierwszych statystyk wynika, że rower miejski cieszy się sporą popularnością, bo tylko we wrześniu odnotowano ok. 2 tys. wypożyczeń. Znaczną część użytkowników stanowili mieszkańcy Sopotu, który mogą liczyć na spore zniżki przy korzystaniu z tego systemu transportu - pierwsze 20 minut jest dla nich darmowe. Osoby spoza Sopotu muszą wnieść opłatę za godzinę, a to wydatek aż 8 zł w sezonie i 4 zł poza sezonem.

Czytaj też: Czytelnik: "Czuję się mieszkańcem całego Trójmiasta, a sopocki rower mnie ogranicza"

Nieco inne podejście do przemieszczania się po mieście prezentuje Gdynia. Tu zdaniem włodarzy podstawą powinna być... siła nóg, aczkolwiek istnieje pełna wyrozumiałość dla tych, którzy z aut muszą lub chcą korzystać.

- Komunikacja piesza to podstawa wszelkiego poruszania się człowieka, a samochód jest alternatywą. Nie chodzi o to, byśmy chcieli zgromadzić auta w jednym miejscu i je zniszczyć, bo są sytuacje, gdy samochód jest świetnym wynalazkiem - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni, który dodaje: - Zależy nam, by poprzez Tristar preferować komunikację publiczną, aby zachęcić do poruszania się komunikacją miejską na dłuższym dystansie, niedogodnym dla pieszego czy rowerzysty, a jednocześnie nie wsiadać do auta.

Ten ambitny cel ma być realizowany w Gdyni (ale także w Gdańsku i Sopocie) poprzez nadanie priorytetu przejazdu przez skrzyżowania tym autobusom, trolejbusom czy tramwajom, które mają spore opóźnienie względem rozkładu. Gdynia chce też wytyczać buspasy na najbardziej zatłoczonych ulicach. Korzystać z nich mogliby też ci właściciele aut, którzy podróżują z pasażerami, a nie w pojedynkę.

Czytaj też: Dodatkowe miliony na komunikację w Trójmieście oraz lokalizacje buspasów w Gdyni

Nieco inne podejście prezentuje z kolei Gdańsk. Zarząd Dróg i Zieleni chce ograniczać ruch aut, a Biuro Rozwoju Gdańska hamować rozwój motoryzacji przy... jednoczesnej potrzebie rozbudowy układu drogowego.

- Trzeba sobie zdać sprawę, że bez względu na kilometry dróg korki były i będą. Auta nie rozmyją się w sieci drogowej. My stawiamy na alternatywne sposoby przemieszczania się poprzez zniechęcanie kierowców - m.in. strefą "tempo 30". Przykładem takich zmian może być obszar Głównego Miasta, gdzie, oprócz ograniczenia prędkości, wprowadziliśmy skrzyżowania równorzędne oraz ruch pod prąd rowerów bez wyznaczania kontrapasów. I to rozwiązanie się sprawdziło, bo ruch rowerów jest nieporównywalnie większy niż kilka lat temu - opisuje zmiany Tomasz Wawrzonek, kierownik działu Inżynierii Ruchu ZDiZ w Gdańsku.

- Nie da się wielkich miast obsłużyć transportem indywidualnym i tego dzisiaj już nikt nie głosi - stwierdza Marek Piskorski, dyrektora Biura Rozwoju Gdańska, po czym dodaje: - Są jednak okoliczności, które utrudniają realizacje tych śmiałych idei. Jest to gęstość sieci drogowych. Gdańsk ma ok. 3,5 km dróg na 1 km kw., czyli tyle co np. Frankfurt nad Menem, podczas gdy przykładowo Haga ma ten wskaźnik w wysokości 14 km.

Piskorski zwrócił też uwagę na to, że mieszkańcy wręcz domagają się rozbudowy układu dróg. Tak pokazują wszystkie sondaże i badania, a także dyskusje publiczne nad planami zagospodarowania, gdzie jednym z argumentów są obawy o miejsca parkingowe.

Czytaj też: Barometr opinii gdańszczan

Z takim podejściem do polityki przestrzennej nie zgadza się Marcin Gerwin, działacz Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. - Jeżeli zapytamy mieszkańców czy chcą, by powstały nowe drogi, to oczywiście będzie akceptacja. Ale jeżeli przekaże się pełną informację o plusach i minusach takiej inwestycji, to mieszkańcy są w stanie zmienić zdanie - np. gdy powiemy mieszkańcom, że budowa tunelu pod Pachołkiem pochłonie takie fundusze, że potem może zabraknąć pieniędzy na inne cele, przykładowo na autobusy.

Czytaj też: Czy warto budować tunel pod Pachołkiem?

Zdaniem wiceprezydenta Sopotu nie można jednak pominąć takich inwestycji jak tunel pod Pachołkiem, który ma m.in. odciążyć sam Sopot. Władze miasta nie widzą bowiem innej szansy na rewitalizację al. Niepodległości, jak zastąpienie jej alternatywnym układem drogowym, w tym właśnie gdańską Drogą Zieloną.

Z wielkimi inwestycjami, o których tak chętnie rozmawiają przedstawiciele Trójmiasta, kontrastuje pominięcie drobnych pod względem kosztów inwestycji, których brak znacznie ogranicza atrakcyjność komunikacji miejskiej. Zamiast budowy kolejnych dróg, należy doprowadzić do poprawy komfortu podróży np. Szybką Koleją Miejską.

- Dla mnie z punktu widzenia polityki transportowej Trójmiasta kwestią podstawową jest doprowadzenie do takiej sytuacji, gdy w SKM nie będzie odstępu między kolejką a peronem, tak jak było to wiele lat temu. Kiedyś kolejki jeździły co 6 minut, dzisiaj kursują w odstępach 10-15 minut. Mówi się o integracji biletowej, ale gdy w Sopocie na peron podjeżdża pociąg Przewozów Regionalnych, nie mogę do niego wsiąść z biletem na SKM. Jest olbrzymia możliwość wprowadzenia prostych rozwiązań, które zwiększą atrakcyjność transportu publicznego, a które nie są wykorzystane i nie są wprowadzane w życie - podkreśla Piotr Kuropatwiński, wiceprezydent Europejskiej Federacji Cyklistów oraz starszy wykładowca w Katedrze Polityki Gospodarczej Uniwersytetu Gdańskiego.

Czytaj też: SKM-ka bliżej peronów za dwa lata

Wydarzenia

Opinie (265) ponad 10 zablokowanych

  • ma byc alternatywą dla samochodów (18)

    a nie jak dzisiaj. Modne stało się gnębienie kierowców żeby na siłę zmuszać do komunikacji miejskiej... czy rowerów, co w naszym klimacie jest czystą głupotą.

    Jak będzie cenowo i organizacyjnie atrakcyjna to ludzie sami zaczną w większym stopniu z niej korzystać.

    • 206 44

    • Komunikacji miejskiej mowie nie (7)

      Nie jezdze i nie mam zamaru wsiadac w ten zasyfialy transport miejski. 3 przesiadki z tramwaju na autobus i kolejke zima - nie, dziekuje! Po to oplacam auto i wogole je mam zeby korzystac z niego, kiedy mnie sie podoba!

      • 63 28

      • (2)

        Oczywiście, na swojej działce możesz korzystać z auta do woli, o ile nie powoduje to nadmiernego hałasu i nie zanieczyszcza środowiska. A jeżeli chodzi o całą resztę, to niestety, ale korzystasz z publicznej infrastrukty (której właścicielem jest Pan Skarb Państwa), więc to już niestety przestaje być twoja prywatna sprawa.

        • 21 36

        • (1)

          a Pan Skarb Państwa na czyich powinien być usługach jak nie obywateli? Publiczna infrastruktura jest wszystkich, kierowca płaci kolosalne daniny w postaci akcyzy i innych podatków i ma jak największe prawo do korzystania z niej.

          • 26 4

          • nie wszyscy obywatele mają samochody

            ci co je mają, nie zawsze chcą z nich korzystać. Jak będzie takich więcej, to chcący koniecznie korzystać będą mieli łatwiej.

            • 1 0

      • wystarczy żebyś zrozumiał, że jak inni nie wsiadają do samochodu (3)

        to tobie pozostanie więcej miejsca do dyspozycji. Sprawdź, jak się czuje twoje dziecko po podwiezieniu do szkoły w codziennym korku i pomyśl, co będzie za 10 lat jak będzie chciało być bardziej samodzielne. Pomyśl też o swojej kondycji wynikającej z siedzącego trybu życia przed kompem lub za kółkiem.

        • 18 15

        • (2)

          Komunikacja miejska jest dla emerytów, rencistów, uczniów i studentów. Ciężko pracujący ludzie wkładający do budżetu państwa najwięcej pieniędzy chcą poruszać się w dogodnych warunkach. Kwestią jest tu odpowiednia organizacja ruchu a nie zmniejszenie liczby samochodów na drogach.

          • 13 11

          • A te dogodne warunki to trzy samochody na statystyczną głowę mieszkańca? To 100m2 drogi na 1m2 domu, parku, sklepu, teatru?

            • 3 3

          • Rozumiem, że np. Londyn to miasto jedynie emerytów, rencistów i studentów?

            A może wystarczą proste rzeczy? Jeden bilet, dobra siatka połączeń, czyste zadbany tabor?

            Ostatnia wypowiedz w artykule była moim zdaniem najmądrzejsza.

            • 3 1

    • Heheszku

      Atrakcyjnie cenowo? Czesto wychodzi tyle samo co gaz miesiecznie, znaczy rownie atrakcyjnie :D. Komfortowo? Sam fakt ze dostaniesz sie do srodka zatloczonej skmki to nobilitacja. A ze dojezdzajac z witomina na zabianke musisz jechac gdynskim autobusem skmka i gdanskim autobusem choc do pokonania masz 10-15 km - who cares? Juz niedlugo wszyscy wszedzie bedziemy chodzic z buta wykupujac comiesieczny 30 dniowy bilet na poruszanie sie po chodnikach miejskich (przeciez sie zuzywaja!)

      • 59 12

    • kierowcy sami się gnębią wzajemnie podróżując często na śmiesznie bliskie odległości (2)

      zabierając sobie wzajemnie przestrzeń na jezdni lub na parkingu.

      • 13 19

      • póki co tylko auto (1)

        Z chęcią się przesiądę na tramwaj, ale tylko wtedy kiedy będzie mi się to opłacało czasowo i organizacyjnie. To skandal, żeby w jednym mieście (Gdańsku) musiała się przesiadać czasami i 3 razy dojeżdżając do pracy, gdzie tory są aby puścić linię bezpośrednią i na pewno bardzo atrakcyjną dla większości pracujących w Nowym Porcie(Nowy Port-Letnica-Wrzeszcz-Oliwa). Jest róznica 10-15 min autem, a godzina, czy nawet 2 jak tramwaj mi w Głównym ucieknie...pozdro dla organizatorów. Pisałam z zapytaniem do ztm i innych z jakiś rok temu nawet nie odpisali że mają to w d*pie :)

        • 28 1

        • 2 godziny? to skąd ty jedziesz, pytam serio

          Tyle to ja z Przymorza przez Gdańsk i Kolbudy do Przywidza jadę komunikacją zbiorową.

          • 6 5

    • Na stogi jeżdżą najbardziej zapchlone środki komunikacji zbiorowej w gdańsku i nie mam zamiaru rezygnować z auta!!! (1)

      Niech włodarze zapewnią wszystkim w mieście równe warunki, a później namawiają (w tej chwili na stogach pesy nie uświadczysz, a torowiska tam są zwyczajnie niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi). Jedyną alternatywa jest rower, ale nie w listopadzie.

      ps. Dlaczego najwięcej w temacie jazdy samochodem, maja do powiedzenie te osoby, co nie maja prawka i całe życie zasuwają tramwajami.

      • 21 8

      • to tylko tak ci się wydaje

        Ludzi mających samochód decydujący się na rower lub chodzenie pieszo do pracy jest więcej niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. Zrozum, że dla takich jak ty to też korzyść.

        • 0 0

    • a tak w realu to takie proste (1)

      W Gdyni wprowadzono SPP żeby mniej kierowców pozostawiało samochody w centrum. I ok. tyle że nie zbudowano żadnego parkingu przed wjazdem do centrum. Jak mam dojechać do np. teatru, czy kina skoro nie mam gdzie zostawić auta (no chyba że pod teatrem lub kinem, ale zdaje się nie o to chodzi). Zbudować parking przy SKM Gdynia główna i już jakaś cześć ludzi dojedzie sobie spokojnie samochodem z Obłuża czy Pogórza, zostawi go na parkingu i podjedzie gdzieś kolejką albo trajtkiem, lub pójdzie na piechotę. Zbudować taki sam parking przy SKM w Redłowie i efekt będzie taki sam. Zbudować parking przy SKM Chylonia i jakaś część ludzi będzie z Pogórza czy Obłuża pozostawiać swoje autka i dalej w stronę Rumi czy Redy pojedzie SKM. Jeżeli chcemy mieć mniej korków i samochodów w centrum czy na przelotówkach w godzinach szczytu to trzeba dać mieszkańcom alternatywę. W Gdyni moim zdaniem jej nie ma. Mieszkam na Pogórzu i jakoś nie bardzo wyobrażam sobie jazdę do centrum autobusem przez 20 min. skoro mogę podjechać tam w 10 autem i mieć je do dyspozycji pod ręką w razie potrzeby. Jeżeli będę mógł je pozostawić w promieniu drogi jaką jestem skłonny przejść pieszo lub podjechać przystanek lub dwa trajtkiem to tak oczywiście zrobię, ale jeżeli mam pozostawić auto pod domem, podjechać do centrum, gdzie okaże się że muszę jednak pojechać do jakiegoś klienta i nagle potrzebny mi samochód to sorki, ale dołączę do grona ludzi zatykających parkingi w centrum, skoro i tak mam zapłacić SPP, to zapłacę możliwie najbliżej biura. Reasumując jeżeli chcemy by w centrach miast nie było korków to dajmy kierowcą szansę na pozostawienie samochodów poza centrami miasta, ale tak by mogli w stosunkowo niedługim czasie do nich wrócić i z nich korzystać. Jeżeli ktoś napisze że alternatywą dla mojej trasy jest rower, to uprzejmie informuję iż na rowerze nie dojadę do klienta w Gdańsku, a dość często takie wyjazdy w ciągu dnia robię. Również dlatego nie jest dla mnie alternatywą wspólny bilet dla aglomeracji. Moja praca wymaga szybkich reakcji na wydarzenia i wymaga sporej mobilności, a co za tym idzie dostępu do samochodu w rozsądnym czasie i miejscu.

      • 4 1

      • Kuba, spójrz na miasto nie tylko z twojego punktu widzenia

        patrzenie tylko ze swojego siedzenia samochodu bywa nazywane egocentryzmem

        • 0 3

    • nie masz racji

      przez 7 lat mieszkalem w Gdansku bez samochodu i zylem. Teraz mam samochod, ale nadal uzywam go sporadycznie.

      Tyle, ze planowalem odpowiednio zycie - praca, miejsce zamieszkania itp. tak, aby nie musiec dziennie pokonywac 50km, a z 10-20 wliczajac w to dojazdy na treningi, do pracy, na uczelnie. Mozna. Trzeba chciec.

      Choc oczywiscie - samochod (gdy nie ma korkow) jest wygodny. A przez co najmniej 3 miesiace w roku trudno korzystac z roweru, czy tez niezbyt przyjemnie czeka sie na przystanku.

      Dla mnie jednak duzo mniej przyjemnie stoi sie w korku i irytuje na ospalych kierowcow.

      Pozdrawiam

      • 3 4

    • Inne myślenie

      Moim zdaniem problem leży w tym, że wszyscy o tej samej godzinie chcą jechać w jedną stronę, a potem o innej wszyscy razem wracają. A to bierze się nie z tego, że jest za dużo aut, tylko z tego, że ktoś pozwolił na umieszczenie biurowców i szkół przede wszystkim wewnątrz miasta. Wystarczy wybudować szkoły koło obwodnicy, wyznaczyć poprzez planowanie przestrzenne tam też miejsca na biura i biznes, zlikwidować wysypisko, nad którym nie można zapanować od 10 lat i korki się skończą, bo ludzie nie będą mieli po co do miasta z rogatek zjeżdżać. Proste? Tak, tylko trzeba chcieć. Poszerzanie ulic i optymalizowanie sygnalizacji da efekt ale nie proporcjonalny do nakładów.

      • 3 1

  • Mieszkam w Gdyni (10)

    I dziś pójdę z centrum na Oksywie

    • 99 11

    • A ja dziś idę z Orłowa do Chylonii. Idzie ktoś ze mną ?

      • 35 5

    • (3)

      Ja idę z Kacka na Witomino.

      • 24 4

      • Uszanowanko

        Ja z orlowa na pogorze gorne

        • 26 3

      • Poszukuje chłopaka do chodzenia na trasie Witomino Chwarzno (1)

        Boje sie sama, bo przez las. A na rowerze nie moge bo nie ma ścieżek i nie bedzie

        • 35 4

        • akurat tam będzie ścieżka ;)

          Ale trochę musisz poczekać.

          • 0 1

    • Ja idę z Dabrowy do Redlowa. Bez sensu jest wyciągać rower

      • 21 3

    • Vladek

      Z kalinigradu do riviery na pieszo - nie taka pogoda zeby rowerami sie rozbijac

      • 32 3

    • Brawo Stępa

      Muszę sie przejść z wrażenia

      • 18 2

    • A ja na znak protestu będę dziś chodzil tam i z powrotem

      I nie zdejmę butów do spania

      • 28 2

    • Osowa-Oliwa

      A ja pokonuję tą trasę rowerem. Teraz tylko czekam na dostawę mocnej latarki, bo szybko jest bardzo ciemno;)

      • 0 0

  • Jeden bilet na całe Trójmiasto (4)

    to podstawa!

    W każdym pojeździe czytnik kart i niech się rozliczają przewoźnicy między sobą.

    • 232 1

    • (3)

      chyba na całą aglomerację

      • 21 2

      • Londujesz na lotnisku dortmund (2)

        Które znajduje się na wsi pod dortmundem i wsiadasz tam do autobusu kupując bilet. Następnie chowasz bilet do kieszeni i jedziesz. Autobusem do dortmundu, przesiadasz się na ubahne, dojeżdżasz do centrum i przesiadasz się na ichniejszą skmkę i jedziesz do bochum. Wszystko na jednym bilecie ważnym we wszystkich regionalnych środkach transportu!
        u nas też można by tak zrobić tylko jest jeden problem. Nit nie myśli jak ułatwić mieszkańcom życie tylko kombinują jak wyrwać od nas jeszcze więcej kasy.

        • 49 2

        • O_O co to jest "Londowanie"? (1)

          Na zmywaku Ci mózg wymyło że samolotem "londujesz"? Idź za karę do "konta".

          • 16 15

          • Przepraszam.

            To się już więcej nie powtórzy.
            Ale nie Zauważyłeś, że Bochum napisałem z małej litery a powinno być z wielkiej. I przedostatnie zdanie zacząłem z małej litery.
            Wstyd mi.

            • 18 1

  • Hahahaha (2)

    Niech juz sie przestana osmieszac z tymi rowerami. Najlepsza sciezka jest w Gdyni ktora raz idzie lewa strona morskiej raz prawa potem znowu lewa i prawa i lewa potem znika chwilowo i wraca na prawo by rozmyc sie calkowicie przed centrum. O jakosci podrozy skm nie wspomne. Zaraz koncze kapiel i na UG jade autem bo o godzinie 7 rano w pomniejszonych skladach jazda wyglada jak transport do obozu

    • 163 16

    • Tak, to najlepsza ściezka rowerowa na swiecie! (1)

      Proponuję by nadac jej patrona - tylko zygmunt żmuda trzebiatowski, dzielny (bez)radny miasta który (opłacany z naszych podatków) walczy już któraś kadencję o jej kształt! Dalej głosujcie na tych samych ludzi to nic się w gdyni nie zmieni! Cały um gdynia to te same gęby od lat, ludzie którzy najnormalniej w świecie się nie sprawdzili! Zaśniedziałych ludzi z wydziału dróg i zieleni którzy sądząc po proponowanych rozwiązaniach edukację ukończyli wiele, wiele lat temu powinno się dawno wyj*bać z roboty i zatrudnić młodymi, ambitnymi osobami z wizja i aktualną wiedzą...

      • 20 3

      • mam pomysl

        W zaistnialej sytuacji proponuje stowarzeszeniom rowerowym kupic pare litrow bialej farby, zwolac wszystkich pozostalych sympatykow dwoch kolek z trojmiasta i przeprowadzic akcje na morskiej pod haslem: malujemy jednolita, jednostronna, jednorodna sciezke rowerowa.
        100 osob wymaluje ja w jeden dzien.
        i brzydko mowiac walic urzedasow, skoro ta sprawa urosla juz do rangi takiego pppprrrrooooobllllleeemmmuuuuuuuu!!!!!!!!!!
        bo to sa juz szczyty i czas z tym problemem skonczyc.

        • 13 5

  • (4)

    Jak można?! Przecież komunikacja publiczna jest droga, brudna, niebezpieczna, zacofana, zatłoczona, wszyscy to wiedzą! Tylko przenajświętszy samochód!!!

    • 70 24

    • chciałem dać minusa, ale wyczułem ironię (3)

      • 5 3

      • odpowiedź (2)

        Mylisz się! Serio! Jechałem autobusem: brud, smród, tłok. Zarazili mnie zapaleniem oskrzeli. Wolni ludzie powinni mieć samochód, a tylko niewolnicy nie maja alternatywy: własne auto czy publiczny brud.

        • 16 10

        • Wolni ludzie (1)

          Wolni ludzie nie jeżdżą do pracy :)

          • 14 0

          • nie musisz jeździć

            możesz żyć tak jak kiedyś ludzie żyli, wyprowadź się na wieś, hoduj zwierzęta i uprawiaj pole. Trochę kasy dostaniesz z pomocy społecznej tak samo jak podstawowe artykuły spożywcze np. mąkę. No sorry ale nikt nie będzie ci fundował życia na wyższym poziomie: wożenia tyłka autem, internetu, telefonów. Na to musisz sam sobie zapracować. Każdy ma wybór, ty też go masz tylko jesteś niewolnikiem wygody i gadżetów i dlatego nie zrezygnujesz z takiego życia. Sam pracuję jako freelancer w branży informatycznej i czuję się wolny. Mogę swoją pracę wykonywać z dowolnego miejsca na świecie, mogę też pracować ile chcę: im więcej tym więcej zarobię.

            • 3 4

  • (4)

    No i przede wszystkim powinien zostac rozwiazany problem roznych biletow. Linia 171 przebija wszystko. Pasazer musi byc zorientowany autobusem z jakiego miasta jedzie. Jesli uda sie trafic na gdynski moge skasowac bilet gdynski ale jesli jade autobusem gdanskim to juz stwarza to problem. Po co te bilety maja ten sam nominal jesli i tak z gdynskich nie moge korzystac w Gdansku i odwrotnie. Jak po trojmiescie poruszaja sie przyjezdni to w ogole nie wiem.

    • 71 9

    • (3)

      Głupoty opowiadasz. 171 jest wspólną linią, na której organizatorem przewozu jest zarówno ZTM Gdańsk jak i ZKM Gdynia i nie ma znaczenia przez którego przewoźnika jest wykonywany dany kurs, ważne są zarówno gdyńskie jak i gdańskie bilety.
      Poza tym są jeszcze bilety jednoprzejazdowe metropolitalne za 3,20 zł (lub 2,80 zł jeśli kupujemy przez telefon), które obowiązują w ZTM Gdańsk, ZKM Gdynia i MZK Wejherowo.

      • 8 6

      • to Ty glupoty gadasz (2)

        Mirra ma racje!!!
        Kupilem jednogodzinny bilet jednorazowy w "Gdanskim" 171 i nie zostal on uznany w "gdynskim" 147 i odwrotnie.
        Kupujac jednogodzinny na 147 w Gdyni, nie uznaja go w "gdanskim"

        • 5 3

        • Akurat 171 jest zaprzeczeniem tego co piszesz. Tu ważne są i gdyńskie

          i gdańskie bilety. Problem, o którym piszesz to brak wspólnego biletu na Trójmiasto, a właściwie brak godzinnego biletu metropolitalnego, który można byłoby kupić u kierowcy.

          • 4 3

        • Umiesz czytać ze zrozumieniem? Dlaczego aktualnie gdański bilet miałby być honorowany na wszystkich liniach gdyńskich? Pisałem o linii 171, która jest wspólną linią ZTM Gdańsk i ZKM Gdynia i w tej konkretnej linii ważny jest zarówno bilet gdański jak i gdyński, niezależnie od tego kto wykonuje kurs, którym się właśnie poruszasz. 147 nie jest wspólną linią więc i bilety nie są honorowane.
          Poza tym, jak pisałem wcześniej, są jeszcze bilety metropolitalne po 3,20 i one obowiązują zarówno w Gdańsku, Gdyni jak i Wejherowie.

          • 9 0

  • 3,5 km dróg na 1 km (4)

    A co to za wskaźnik? W Gdańsku połowa powierzchni to park krajobrazowy. Znaczy się mamy go zabetonowac aby wskaźnik się podniósł? A może w Gdańsku ulice równoległe mają być od siebie oddalone o metr?

    • 66 14

    • to taki case dla lemingów (3)

      Oni mają dzięki temu podstawowy argument tworzenia się korków w Gdańsku - brak dróg na km2 lasu

      • 3 2

      • Wbrew pozorom to całkiem istotny problem (2)

        Większość dużych miast w Europie ma na tyle gęsta sieć ulic, ze może wytycznych buspasy, tworzyć liczne ulice jednokierunkowe i deptaki. U nas ulic jest po prostu mało. Tworzy to wąskie gardła, które nasilaja korki i czynią niemożliwych stworzenie działającej komunikacji miejskiej. Przykład: jadąc ze Śródmieścia do Wrzeszcza/oliwy mamy dwie możliwości: Zwycięska Grunwaldzka i Jana z kolna/hallera/reja/legionow, przy czym ta druga jest zwykle niewydolna.w przeciętnym mieście takich tras byłoby 5-6 w zasięgu 500 metrów...i to jest problem. Nie mamy jak ograniczyć ruchu samochodowego, bo nie mamy czego zamykać.

        • 8 1

        • nowe ulice budowane są bez buspasow

          niestety - dobrym przykładem jest Słowackiego: wielka inwestycja i ani kawałka buspasa.
          A wystarczyłoby wybudować jeden pas więcej (np. od skrzyżowania z ul. Partyzantów do Potokowej i od tego samego skrzyżowania do Grunwaldzkiej) aby zapewnić, że autobusy nie będą stały w korkach. Jeden jedyny pas więcej na cztery pasy wybudowane... :(

          • 2 0

        • twoje rozumowanie pasuje jedynie dla osób myślących o jeździe samochodem

          zrozum, że w mieście są tacy, którzy wybierają inne opcje - wtedy z tego sam korzystasz. Nie chodzi o zamykanie ulic tylko o uświadamianie, że na samych samochodach transport w trójmieście się nie kończy.

          • 0 0

  • Rozwiązanie jest dość proste. (36)

    Miasto powinno oferować przynajmniej ulgowe (jeśli nie darmowe) bilety na komunikację miejską wszystkim osobom posiadającym dowód rejestracyjny samochodu (bilet byłby ważny wraz z dowodem rejestracyjnym). Wówczas jakaś procent ludzi od czasu do czasu zrezygnowałoby z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej. Ponadto częściej samochodami jeździłby 2-3 osoby, a nie tylko kierowca. Owszem, dla wielu ludzi argument ekonomiczny - to za mało, bo liczy się też czas, a samochodem można dojechać szybciej, ale jeśli nawet kilka czy kilkanaście procent kierowców od czasu do czasu wybrałoby transport zbiorowy, to drogi byłyby mniej zatłoczone.

    • 73 28

    • (30)

      Błagam, a ile kosztuje bilet na komunikację miejską? Od 3 do 10 zł? I kogoś kto posiada samochód na to nie stać, trzeba mu darmowy bilet finansować? Po prostu wygodnie im, ciepło i nie muszą się z innymi tłoczyć.
      Każdy ma jakieś wytłumaczenie...

      • 22 15

      • Czyli przyjeżdżam do Gdańska na wycieczkę (4)

        pokazuję dowód rejestracyjny i jeżdżę sobie za free ? A mieszkańcy płaczą i płacą za moją wycieczkę ? Może sprecyzuj jak miałoby coś takiego wyglądać.

        • 13 12

        • ... (2)

          Chyba masz wpisane w dowodzie nr rejestracyjny, prawda??

          Jeśli masz GD, tzn. że jesteś z Gdańska i jedziesz za darmo.

          Trudno to pojąć?

          • 11 7

          • a ja mam samochód w leasingu i nie mam GD (1)

            • 7 2

            • wybacz, ale nie jesteś właścicielem pojazdu...

              • 4 1

        • Bilet byłby ważny wraz z dowodem rejestracyjnym. Zatem tylko mieszkańcy Gdańska czy Trójmiasta mogliby z tego korzystać, no chyba, że ktoś kto na co dzień mieszka np. w Toruniu, miałby samochód zarejestrowany w Gdańsku.

          • 3 0

      • (1)

        Za 3 zł można samochodem (na benzynę) przejechać 7-10 km, dlatego kierowcom nie opłaca się przesiadać do autobusów okazjonalnie. Lepiej kupić bilet miesięczny, ale żeby to się opłacało, trzeba jeździć częściej komunikacją miejską niż samochodem, a wtedy po co samochód?

        • 18 1

        • No właśnie...

          Po co samochód? ;)

          • 6 6

      • ... (22)

        Do pracy mam 6km. Koszt przejazdu autem - 3zł
        Koszt przejazdu autobusem 3.6zł, bo musze kupić bilet 1h, ponieważ przejechanie tych 6km wymaga przesiadki.
        Czas dojazdu:
        auto - 9min
        2xbus - z dojściem na przyst. 31min

        Wybór oczywisty.

        • 32 4

        • (8)

          policzyłeś przeglądy, awarie i koszta parkowania?

          • 5 15

          • ... (7)

            Koszty parkowania gdzie?
            Pod domem za friko, pod firmą za firko.
            Uwzględniając ilość km poświeconą na dojazdy do pracy, jest to ok 40% całkowitej ilości km przejechany rocznie.
            Czyli koszty przeglądów, napraw itd, należy również przypisać tylko w 40%.
            Wyjdzie ok 25gr dodatkowo do 1km.
            Czyli przejadę 6km za ok 4,5zł...bus - 3.6zł.
            A gdzie koszt czasu straconego? 160h w roku w plecy.

            • 20 2

            • (6)

              To teraz dolicz jeszcze podstawowy koszt, czyli zakup samochodu. Nawet jak kupisz jakąś używkę za 10 tys. zł, to licząc owe 40 % przy dzisiejszych cenach miałbyś biletów miesięcznych na okres ponad 4 lat. A używane auto za 10 tys. też nie będzie jeździć w nieskończoność.
              Poza tym jeżdżąc regularnie autobusem, to koszt przejazdu w jedną stronę nie jest 3,6 zł tylko poniżej 2 zł (zakładając 22 dni pracujące w miesiącu).

              • 8 10

              • ... (4)

                A teraz wyceniam swój stracony czas...
                160h w plecy na rok, tj. 3900zł/rok.
                Zakładając, że komunikacja jeździ punktualnie, co jest nierealne.
                Doświadczyłem to nie raz, kiedy auto stało w serwisie.
                Dojeżdżałem, do poprzedniej pracy, SKM w czasach, kiedy miałem auto i czas podróży był SKM był ok 25% wyższy niż autem.
                Teraz ten czas jest wyższy o ponad 300%, co jest nieakceptowalne.

                • 13 2

              • (1)

                Czyli śpiąc jesteś rocznie ponad 70 tys. zł w plecy, to jest dopiero wyrzucanie pieniędzy w błoto. Nie można całego swojego wolnego czasu przeliczać na roboczogodziny.

                • 4 12

              • ...

                Pewnie, że nie...ale krążenie 2 autobusami po mieście przez ponad 30min - zakładając brak opóźnień (zamiast 10min autem), nie należy do rzeczy przyjemnych.
                Wolałbym te 40 min różnicy w ciągu dnia, spędzić w pracy na czymś produktywny za co mi jeszcze zapłacą.

                • 11 2

              • wlaśnie jazda samochodem to stracony czas i nerwy (1)

                Stoisz w korku i dłubiesz w nosie, ja w tym czasie jadę tramwajem czytam książkę, potem idę do celu i nie marnuję czasu na szukanie darmowego parkowania

                • 4 14

              • ...

                Ani rano ani popołudniu nie stoję w żadnym korku - akurat tak mi sie trafiło.
                Ja mówię o swoim konkretnym przypadku, a nie uogólniam.
                Czas przejazdu KM, w moim przypadku, jest 300% większy

                • 11 2

              • bez sensu

                do ceny biletu autobusowego dolicz w takim razie koszt ubrań:)
                większość ludzi jeżdżących samochodem do pracy- to nieprawdopodobne!- już posiada samochód:) a z nich znaczna większość i tak by go kupiła.
                ja staram się dojeżdżać rowerem/km ale i tak samochód kupiłem, bo jeżdżę też poza miasto, a pkp nie trawię, zwłaszcza z małym dzieckiem. i tak ma większość. mało kto kupuje samochód tylko po to, żeby jeździć nim do pracy.

                • 2 0

        • (9)

          Nie ma to jak porównywać koszty samochodu do zbiorkomu z pominięciem jakże "mało istotnych" wydatków, jak:
          - zakup samochodu
          - ubezpieczenie
          - przeglądy
          - amortyzacja
          Dalej twierdzisz, że koszt przejazdu 6 km to 3 zł?

          • 9 13

          • ... (7)

            Oczywiście, że tego nie uwzględniłem.
            Tylko to także koszt, którego nie można przypisywać wyłącznie dojazdom do pracy, bo auto służy również w innych celach.
            Ale tak samo nie uwzględniłem ceny czasu, który zaoszczędzam...a zakładam, że dla Ciebie nie jest on bezwartościowy.

            • 15 1

            • To chyba nie do końca tak... (6)

              Skoro piszesz "oczywiście, że tego nie uwzględniłem" o przeglądach, naprawach, ubezpieczeniach, bo auto służy Ci do jeszcze czegoś, niż dojazdy do pracy. A pomyślałeś, że bilet miesięczny na komunikację też? Gdziekolwiek byś jechał i ile razy - cena jest taka sama ;) Tutaj również przemyśl, czy koszt jednorazowego biletu jest adekwatny do porównania, bo miesięczny zapewne wychodzi dwa razy taniej w przeliczeniu na jeden przejazd.

              Twój czas jest bezcenny. Nie da się go wycenić pieniędzmi. Oczywiście każdy z nas w pracy zarabia ileś, np. 15 zł za godzinę. Jeśli jednak za coś nie dostajesz pieniędzy to czy jest to bezwartościowe? Otóż nie - Twój wolny czas nie jest bezwartościowy, jest bezcenny. Warto jednak spytać: co z tego, że zaoszczędzisz te 22 minuty drogi? Co zrobisz w tym czasie? Obejrzysz "Panoramę"? Ja w tym czasie w autobusie wysłucham 5 ulubionych piosenek, zamknę oczy i pomyślę trochę. Może tego Tobie brakuje?

              Komunikacja miejska jednak wychodzi taniej. W przypadku moich dojazdów - miesięczny na SKM to 135 zł, a dojazdy do samej pracy to ok. 600 zł miesięcznie. Można zatem powiedzieć, że za mój "wolny czas" również zarabiam. I mam z tego całkiem wymierne korzyści. Ostatnio kupiłem sobie kamerkę za 2000 zł - zaoszczędziłem na nią w 3-4 miesiące, a ludzie płaczą do premiera "jak żyć? nie stać mnie na kamerę HD!"...jeżdżąc autem za 700 zł miesięcznie.

              • 7 9

              • Nie do końca macie rację (1)

                Auta w większości przypadków nie kupuje się aby mieć dojazd, tylko po prostu się je ma. Więc nie jest to koszt poniesiony TYLKO na dojazd do pracy. To raz. Dwa: mając auto załatwiasz po drodze wiele spraw (zakupy codzienne, urzedy, zakupy większogabarytowe, dzieci), a jeźdżąc komunikacją miejską jest to albo bardzo czasochłonne albo niemożliwe.

                • 14 1

              • hehe

                Do urzędu jeździsz codziennie? Pewnie codziennie kupujesz też pralkę lub szafę? Widać z logicznym planowaniem czasu masz problem. Ja duże zakupy robię w weekendy samochodem, a codzienne drobne jak wracam do domu z pracy tramwajem i uwierz mi że z Śródmieścia do Wrzeszcza popołudniu szybciej dojadę tramwajem zrobie zakupy i wrócę do domu pieszo niż dojadę samochodem do Piotra i Pawła i zaparkuję.

                • 3 10

              • ... (3)

                Widzisz, ja nie twierdzę, że uwzględniając wszystko w wartościach bezwzględnych auto będzie konkurencyjne z komunikacją.
                Coś za coś.
                Ja dojeżdżałem do poprzedniej pracy SKMką...ale wtedy czas podróży był większy tylko o 25%.
                Obecnie jest to 300% !!!
                I wg. mnie jest to nieakceptowalne.
                Tak jak ktoś napisał w innym poście...problemem jest słaba oferta komunikacyjna.
                Nie lubię mówić, Oooo, jak to super jest na Zachodzie.
                Ale w takim Wiedniu czy Berlinie na prawdę sposób skomunikowania miasta jest o 2 klasy lepszy.
                I tu chyba tkwi problem.

                • 6 2

              • (1)

                zgadzam się vvv. Jeździmy samochodami nie dlatego, że ktoś nas pałą do tego zmusił, ale dlatego, że nie mamy rozsądnej alternatywy. Przy czym do przesiadki na komunikację powinno się zachęcać (szybkością, punktualnością, czystością) a nie zniechęcać do używania auta (gęste światła, brak parkingów, płatne parkingi, inne restrykcje).

                Dla przykładu podam Paryż: przejechać metrem na drugi koniec jest szybciej, niż samochodem (2-3 krotnie). I do tego nie potrzebne są dodatkowe zachęty. Wystarczy działająca komunikacja.

                • 11 1

              • W Paryzu to jest jeszcze absolutny niemal zakaz parkowania w centrum. W Berlinie ekostrefa, w Londynie strefa congestion charge. Do tego pieszy czy rowerzysta to swieta krowa. To tak wzgledem tego zachecania do korzystania z komunikacji.

                • 4 2

              • Wg mnie

                Problem tkwi w tym, że każda osoba odnosi propozycję do przesiadki na komunikację miejską jako atak personalny. Auto to takie samo urządzenie, jak autobus. Każdy korzysta z tego, z czego mu lepiej. Nie na każdej trasie dojazd komunikacją miejską jest lepszy/dobry/akceptowalny. Są takie trasy, że dojazd komunikacją graniczy z męczeństwem. Zdaję sobie z tego sprawę. Jeśli np. Ty dojeżdżając komunikacją marnujesz 300% czasu w stosunku do auta - też pewnie bym wybrał auto. Nie traktuj moich wypowiedzi jak zarzut. Po prostu niektórzy ludzie mogliby rozważyć dojazdy komunikacją, ale jednak dojeżdżają autem, bo tak. Koniec tematu. I to mnie dziwi. Mają wrażenie, że auto podkreśla ich status majątkowy czy coś. U mnie w firmie np. robią dziwne sugestie czasami, że woleliby, abym dojeżdżał autem to będę poważniej traktowany. Serio?

                • 7 3

          • rzeczywisty koszt bez zakupu przy jeździe po mieście to 1,2zł/km

            Jak ktoś nie wierzy to na portalu autocentrum. pl jest cała masa dzienników kosztów prowadzonych przez kierowców

            • 2 3

        • policz koszty siedzącego trybu życia

          i czas zużyty na zarabianie na raty kredytu oraz podatki na budowę niepotrzebnie przewymiarowanych ulic

          • 5 2

        • Jej jakbym miala tylko 6km do pracy to nawet by mi do glowy nie przyszlo wozic sie autem. No chyba, ze kompletny brak chodnikow/drog rowerowych, albo jakas gigantyczna 5km gora do pokonania. A tak to tylko rower.

          • 4 6

        • 6km autem?

          Masz tylko 6 km i jeździsz autem? Toż to bez sensu! Rowerem szybciej i taniej.
          A ile zdrowia i dobrego samopoczucia:)

          • 2 1

    • (3)

      Za darmo czyli z Twoich podatków inteligencie, więc itak za to płacisz.

      • 5 1

      • Na to trzeba, inteligentko, spojrzec z perspektywy szerszej niż czubek nosa. (2)

        • 4 2

        • oj cos wszyscy slabo kalkulujecie te koszty przejazdu pomiedzy aytem a busem

          Samochod po wszystkich kosztach zawsze dla przecietnego kowalskiego bedzie 2-3 krotnie drozszy.
          i tyle w temacie, bez zbednych dywagacji,
          nie ma co sie o to spierac

          • 6 4

        • A to Twój problem, że zamierzasz płacić za innych. Cofnij się do epoki komunizmu z takim myśleniem i żyj dalej w socjalnym raju, gdzie to co zarabiasz idzie na nierobów w administracji.

          • 2 3

    • czyli

      kupuję samochód po to by stał w garażu, a jeżdżę komunikacją miejską gratis. Proponuję zabytkowy kupić, bo nie trzeba OC płacić :) Absurd!

      • 2 0

  • Debatują sami dla siebie? (3)

    Na fotografiach widać jaka była "porażająca" frekwencja, że oprócz debatujących pojawili się dziennikarze i może kilku słuchaczy.
    Nikt im nie zarzuci że nie debatują ale obawiam się że uczestnicy bali się otwartej dyskusji z większą ilością słuchaczy.

    • 44 6

    • Mirek - zorganizuj większą salę i zapewnij frekwencję

      nie bojący się otwartej dyskusji z większą liczbą słuchaczy

      • 3 2

    • Zgadzam sie w pelni (1)

      Obawiaja sie ludzi,
      zamiast z nimi rozmawiac, wyjsc do nich,
      zaprosic do duzej hali, to.......No wlasnie.....

      • 4 1

      • chyba czegoś nie zrozumiałeś

        • 0 0

  • Samochód nie jest alternatywą dla chodzenia pieszo, (6)

    ale dla innych pojazdów. Rower nie jest dobrym pojazdem gdy trzeba przejechać 20 kilometrów, ale jeśli jest to 5-7 kilometrów, to rower jest optymalny. Alternatywą dla roweru i samochodu jednocześnie jest transport zbiorowy, ale może też być on uzupełnieniem dla roweru.

    • 52 8

    • dokładnie tak - bike and ride (2)

      oraz audyt sposobów parkowania i uspokojenie ruchu w pobliżu węzłów przesiadkowych

      • 7 5

      • ciekawe, czy minusujący coś skumali (1)

        • 6 3

        • Nie trać nadziei! Grunt że się interesują.

          • 5 1

    • (2)

      20km dla roweru to nie jest dużo.

      • 3 3

      • w zimie przy minus 20 też jeździsz 20km do pracy ? (1)

        fajnie przyczepność traci przednie koło '-)

        • 6 2

        • zima

          przy minus 20 to nie ale do minus 12 spokojnie daję radę z Pruszcza do Gdańska, ale to chyba nie dla dziewczynek.

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane