- 1 Tunel czy pasy: co wybierają piesi? (93 opinie)
- 2 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (311 opinii)
- 3 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (63 opinie)
- 4 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (71 opinii)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (129 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (110 opinii)
Jak się pije w Gdańsku
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/25/300x0/25565__kr.webp)
- Najbardziej martwi nas fakt, że w Gdańsku od lat nie spada liczba osób pijących alkohol - mówi Teresa Plichta, kierownik wydziału spraw społecznych w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. - Mimo wielu działań profilaktycznych od lat co roku wpływa do nas z "kapslowego", czyli sprzedanych butelek alkoholu, około 6 mln zł, które przeznaczamy na leczenie uzależnień.
Na podstawie badań w ubiegłym roku dane uporządkowano i stworzono program przeciwdziałania alkoholizmowi na 2007 rok.
Mieszkańcy Gdańska piją więcej napoi spirytusowych (3 litry rocznie "na głowę") niż w innych polskich miastach (przeciętny Polak wypija 2,5 litra rocznie).
Wódka i spirytus najczęściej pojawiają się na stołach mieszkańców Matarni, najrzadziej u mieszkańców śródmieścia. W Matarni, śródmieściu i na Chełmie chętnie też pije się wino, najrzadziej piją je mieszkańcy Brzeźna i Oruni. Ulubionym napojem wyskokowym osób mieszkających na Chełmie jest piwo. A piwo jest też dla gdańszczan najpowszechniejszym napojem alkoholowym, który pije się bez specjalnej okazji. Może dlatego właśnie na Chełmie jeździ najwięcej pijanych kierowców, a ulubionymi dzielnicami pijanych rowerzystów są Siedlce, Przymorze i Brzeźno.
Co dziesiąty mieszkaniec Gdańska deklaruje, że pił alkohol w miejscu pracy, a co piąty był świadkiem picia podczas pracy przez kogoś innego. Pijących kolegów w pracy najczęściej widują mieszkańcy Oruni, Siedlec i Zaspy. Pijanych nastolatków najczęściej można spotkać w śródmieściu i Matarni.
Poczucie winy związane ze swoim piciem miało najwięcej mieszkańców Siedlec, Zaspy i śródmieścia. Poczucie konieczności ograniczenia własnego picia mieli najczęściej mieszkańcy śródmieścia, Matarni, Oruni i Oliwy. Do zalecenia ograniczenia picia alkoholu przez lekarza przyznało się najwięcej mieszkańców w śródmieściu. Tylko 3 proc. wszystkich badanych szukało pomocy w sprawach alkoholowych.
- Aż co piąta gdańszczanka przyznała się do picia w ciąży - dodaje Plichta. - To tak niepokojące informacje, że poprosiliśmy o pomoc konsultanta regionalnego ds. ginekologii. Badane gdańszczanki twierdzą, że do picia zachęcali je znajomi, a lekarz nie przestrzegał ich przed piciem alkoholu w ciąży. Są nawet takie, które deklarują, że to lekarz zachęcał je do picia np. wina. Przecież to znaczy, że alkohol pojawi się w ich domu też po porodzie.
- Już 10 lat temu prowadzono badania, z których wynikało, że co czwarte dziecko w Gdańsku wychowuje się w rodzinie alkoholowej - mówi Grażyna Rymaszewska, kierownik Ośrodka Terapii dla Dzieci i Młodzieży z Rodzin Alkoholowych w Gdańsku, od 20 lat lecząca alkoholików, od 12 lat pracująca z dziećmi z rodzin alkoholowych. - Sytuacja na pewno się nie poprawiła. A jeśli w rodzinie jest alkohol, najczęściej są też dysfunkcje, np. przemoc. W 2005 roku przyjęliśmy 500 nowych dzieci i rodziców z problemami, ale wiemy, że to wierzchołek góry lodowej.
Wyniki badań zmobilizowały władze Gdańska do stworzenia Miejskiej Poradni Terapii Uzależnień. Już za kilka dni w Nowym Porcie przy ul. Oliwskiej 62 zacznie działać finansowana przez miasto poradnia, w której otrzyma pomoc każdy mały i dorosły gdańszczanin z problemem alkoholowym.
- Nie wiemy nawet, dla ilu osób będzie nasza oferta, bo nie ma takich danych - mówi Krzysztof Świerzbiński, dyrektor Gdańskiego Centrum Zdrowia w Nowym Porcie, przy którym działa poradnia. - Przygotowaliśmy miejsce, szeroką ofertę i specjalistów z certyfikatami, żeby profesjonalnie pomagać gdańszczanom. Nie trzeba skierowań, czekamy na każdą osobę z problemem alkoholowym.
Opinie (360) ponad 10 zablokowanych
-
2007-01-31 08:07
czeżetka
twój narzeczony wieczorem, to nie lampkę, ale butelke musi wypić:-)- 0 0
-
2007-01-31 08:15
Jaki narzeczony? Nie mam narzeczonego.
Tobie, jak się domyślam, ani spiryt ani flacha już nie pomoże. W tym wieku i stanie to ewentualnie wielocyfrowe konto pomaga, ale co robić jak bida, nie? ;)- 0 0
-
2007-01-31 08:19
skoro nie narzeczony, to zapewne nieszczęśnik cię poślubił??
to jemu też już, ani flaszka, ani fraszka nie pomoże he he he- 0 0
-
2007-01-31 08:21
...a kto z nami nie wypije niech go piorun trzaśnie!!! i jeszcze jeden i jeszcze raz sto lat sto niech zyje nam A KTO? KAZIK MARCINKIEWICZ!!!
- 0 0
-
2007-01-31 08:23
W czasach "dobrobytu soscjalistycznego, w ubiegłym wieku, Polska Alkoholska była mocarstwem... w spożyciu spirytu na osobę. Bez reklam, zachęcających rzekomo do spożycia, reglamentowany alkohol lał się w ry.. sorry, gardła nasze bez umiaru, zapewne z wszechobecnej wówczas radości. ... No własnie, od tego czasu wiele się zmieniło. Wtedy wypijaliśmy horrendalne ilości wódy, za to piwa maluśko ( na poziomie ponizej 20 litrów rocznie na osobę ), a wina ... no to głównie tego "patykiem pisanego". Dzisiaj w Polsce wypija się znacznie wieksze ilości piwa i wina ( piwa około 80 litrów rocznie na osobę ), ale województwo pomorskie dominuje w statystykach wódy, w spozyciu piwa pozostając na szarym końcu !
Ano, powiedz mi co pijesz, a powiem Ci kim Jesteś...
Zastanówcie się włodarze nad strukturą spożycia ( dlaczego właśnie wóda ? ) zanim wprowadzicie koncesje, ograniczenia, zakażecie sprzedaży na stacjach itp itd, zanim cokolwiek spieprzycie !- 0 0
-
2007-01-31 08:24
Tak sobie myślę, że skoro ani okoliczności, ani nic innego go nie przymuszały, to znaczy że poślubił z własnej woli. Po ponad 5 (prawie 6) latach związku trudno też byłoby sądzić, że nie wiedział co robi.
Pozostaje tylko ta mniej wygodna dla ciebie interpretacja: widocznie CHCIAŁ, a skoro nie zwiewa mimo że nikt go na siłę nie trzyma, to mu najwyraźniej JEST DOBRZE.
Co może być nieco niezrozumiałe dla żałosnego samotnego dziadka okupującego rozwalający się, zapleśniały stryszek... ;)- 0 0
-
2007-01-31 08:27
he he he
każda zmora znajdzie swego amatora:-)
i owszem stryszek ma dla mnie wartość sentymentalną oraz praktyczną:-)
jak nie chce żeby rodzina widziała jak sie dziadek stacza, to se jade na stryszek i folguje chuciom:-)- 0 0
-
2007-01-31 08:29
TO STARE ZDJĘCIE
z arhiwum fotografa
- 0 0
-
2007-01-31 08:30
PS. Zawsze mnie zastanawiało
że są faceci, którzy najpierw się żenią, a potem zaczynają marudzenie - jak to im źleeeee, jak to małżeństwo jest dla mężczyzny nieszczęściem, żona to jędza i hetera, rzeczywistość skrzeczy...
No przepraszam, ale jeśli ktoś SAM, z własnej woli podejmuje decyzję, a potem zdziwiony jest jak dziecko że nie wstąpił automatycznie w rolę księcia udzielnego, którego małżonka obsługuje i watką owija żeby się nie przeziębił bo się łaskawiec zechciał ożenić, to jest to chyba lekko śmieszne. Nikt nikogo do związku małżeńskiego nie przymusza ani go w nim na siłę nie trzyma, a takie jojczenie przy jednoczesnym braku działań mających na celu zmianę sytuacji - jest NIEMĘSKIE i świadczy o braku kontroli nad własnym życiem. Facet-jęczydło jest aseksualny.- 0 0
-
2007-01-31 08:34
nie bardzo rozumiem twoje "zarzuty"?
nigdzie nie narzekam na swoją rodzinę, jak pisałem mam dwie udane córki, żone o której nic złego nie mogę powiedzieć, a że lubie sobie czasem pomieszkać przy molu i wdychać jod, to nalezy mi pozazdrościc, a nie krytykować:-) ludzie za te przjemność duże pieniądze płacą:-) a ja mam darmo:-)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.