- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (265 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (325 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (206 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (51 opinii)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Karwiny: kupcy obawiają się likwidacji targowiska. Spółdzielnia uspokaja
9 maja 2018 (artykuł sprzed 6 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Zmarła kobieta podejrzewana o wyprowadzenie ze spółdzielni 900 tys. zł
W ostatnich dniach dach nad pasażem targowiska przy ul. Korzennej na Karwinach został rozebrany. Kupcy obawiają się, że to pierwszy krok do likwidacji dzielnicowego ryneczku. Przedstawiciele zarządcy terenu - Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny" - twierdzą, że nie ma o tym mowy, a demontaż dachu był konieczny, by zapewnić bezpieczeństwo.
Rozbiórka dachu nad targowiskiem na Karwinach w majówkę
Choć konflikt wybuchł po przeprowadzonej w majówkę rozbiórce dachu nad targowiskiem, to kupcy patrzą podejrzliwie na działania spółdzielni już od jakiegoś czasu. Jesienią ubiegłego roku spółdzielnia wykonywała pewne prace przy dachu, ale - zdaniem kupców - przyniosło to więcej szkody niż pożytku.
- We wrześniu 2017 roku ekipa remontowa przyszła wyremontować szyby w zadaszeniu pasażu. W praktyce polegało to na powybijaniu nie tylko uszkodzonych, ale i całych szyb. Co więcej, nikt nie uprzedził pracowników, a tym bardziej klientów, o planowanych pracach - opowiada Marek Dudziński, radny dzielnicy Karwiny, wspierający kupców.
Bez uprzedzenia miała być również przeprowadzona w pierwszych dniach maja rozbiórka dachu. Sprzedający twierdzą, że dowiedzieli się o zamierzeniach 20 kwietnia, co skomplikowało ich pracę.
Przedstawiciele spółdzielni odpierają zarzuty, odpowiadając, że trzykrotnie informowali kupców o zaplanowanych pracach pismami. Informacja była też na stronie internetowej, a oprócz tego rozbiórkę zapowiedziano na osobnym spotkaniu 16 kwietnia, podczas którego kupcy byli obecni.
Dachu nie ma, natomiast kupcy zdążyli problem zainteresować mieszkańców i zebrać 1000 podpisów przeciw ewentualnej likwidacji targowiska, na co ich zdaniem mają wskazywać działania spółdzielni.
Nowy dach na ryneczku na Karwinach będzie, jeśli zgodzą się członkowie
Czy zadaszenie targowiska w ogóle musiało zniknąć? Przedstawiciele spółdzielni odpowiadają, że obiekty były budowane jako tymczasowe i mogą być nadal użytkowane, ale po tylu latach demontaż dachu był konieczny.
- Dach zagrażał bezpieczeństwu i posiadamy stosowne opinie z przeglądów, które to potwierdzają. Specjalnie wykonywaliśmy prace podczas majówki, gdy jest mało klientów, żeby uciążliwości były jak najmniejsze. Mamy analizę projektową na nowe zadaszenie, które pojawi się, o ile taki wydatek zaakceptuje walne zgromadzenie członków spółdzielni zaplanowane na czerwiec - wyjaśnia Kazimierz Fularczyk z SM Karwiny.
Nowy dach z poliwęglanu ma kosztować kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Sprzedawcy z Karwin: chcą zlikwidować rynek
Sprzedawcy nie mają wątpliwości, że chronologia zdarzeń i poczynania spółdzielni wskazują, że chodzi o to, by targowisko zlikwidować.
- W chwili obecnej nie jesteśmy w stanie zapobiec działaniom spółdzielni, które niechybnie zmierzają do pozbawienia nas praw do lokali. Decyzja inspektoratu budowlanego, który z zasady nie bada przyczyn doprowadzenia obiektu do obecnego stanu technicznego, jedynie usankcjonuje lata zaniechań zarządczych ze strony spółdzielni - opowiada Elżbieta Zięba, jedna ze sprzedających.
W tle sporu wybrzmiewa bowiem mocno kwestia statusu prawnego obiektów, która miała być omawiana na kwietniowym spotkaniu z kupcami i roznieciła kolejną falę emocji wśród sprzedawców.
Zagmatwana sprawa własności
- Aby mieć pewność, że ich pawilony są normalnymi nieruchomościami, mieszkańcy chcą założyć księgi wieczyste. W tym celu złożyli pisma do SM Karwiny z prośbą o niezbędne zaświadczenia. Jedyne co po dłuższym czasie oczekiwania otrzymali to prośby o doprecyzowanie, w jakim celu potrzebne są zaświadczenia i księgi wieczyste - zaznacza Marek Dudziński.
Władze spółdzielni tłumaczą, że status prawny lokali nie jest do końca jasny. Jak usłyszeliśmy, w 1991 roku miały zostać podpisane umowy na dzierżawę terenu do 1997 roku. Tyle tylko, że w 1994 roku, teren miał zostać przekazany do majątku spółdzielni. W tym samym roku podpisano dwie - wykluczające się zdaniem władz SM Karwiny - umowy:
- cywilnoprawną, na użytkowanie tymczasowych pawilonów
- przyznającą najemcom własnościowe prawo do lokalu
Prezes SM "Karwiny": nikogo nie usuwamy
Dokumenty zostały przeanalizowane przez prawników spółdzielni dopiero w zeszłym roku, po tym, gdy handlujący zaczęli wnosić o remonty obiektów i dachu.
- Pamiętajmy, że teren jest w użytkowaniu wieczystym spółdzielni. My chcemy jedynie doprowadzić status prawny lokali do porządku. Zapewniam, że nikt nie ma zamiaru usuwać handlujących tu osób, a remont dachu nie jest żadnym początkiem likwidacji pawilonów. Chodziło tylko o bezpieczeństwo - mówi Zbigniew Szymański, prezes SM Karwiny.