• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy i jak zginął Grzegorz Borys?

piw, ms
7 listopada 2023, godz. 10:30 
Opinie (835)
aktualizacja: godz. 14:10 (7 listopada 2023)

Ciało Grzegorza Borysa zostało przewiezione do kostnicy w poniedziałek po południu. We wtorek, po godz. 10, rozpoczęła się sekcja zwłok.

Brak zarostu na twarzy Grzegorza Borysa może sugerować, że zginął on tuż po tym, jak uciekł do lasu. Ale w tej sprawie są i inne hipotezy. Przyczyny i czas śmierci mężczyzny określiła sekcja zwłok, którą przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku.





Aktualizacja, godz. 14:09

Utonięcie przyczyną śmierci Grzegorza Borysa



Zakończyła się sekcja zwłok Grzegorza Borysa. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci było utonięcie. Do zgonu doszło ok. dwóch tygodni temu. Dwie rany postrzałowe na głowie nie były przyczyną śmierci, mogły jednak ogłuszyć mężczyznę. Na ciele miał też płytkie, powierzchowne rany cięte, charakterystyczne dla osób, które chcą popełnić samobójstwo.




Śmierć Grzegorza Borysa była:

W poniedziałek przed południem ciało Grzegorza Borysa wyłowiono z leśnego zbiornika wodnego Lepusz, znajdującego się ok. 400 metrów od jego domu na Fikakowie w Gdyni.

Grzegorza Borysa, który najprawdopodobniej zamordował swojego 6-letniego synka, poszukiwano od 20 października.

Teraz prowadzący postępowanie prokurator musi odpowiedzieć na pytanie: kiedy i jak zginął Grzegorz Borys?

Miejsce, w którym znaleziono ciało Grzegorza Borysa. Miejsce, w którym znaleziono ciało Grzegorza Borysa.

Poszukiwania Grzegorza Borysa - podejrzanego o zamordowanie 6-letniego syna



Jak zginął Grzegorz Borys?



Ciało 44-letniego wojskowego znaleźli saperzy, którzy przeczesywali zbiornik wodny Lepusz, znajdujący się tuż przy Obwodnicy Trójmiasta. Zwłoki wydobyto spod jednej z pływających po stawie "wysp", utworzonych przez bagienną roślinność. Wydawało się więc, że przyczyną śmierci Grzegorza Borysa jest utonięcie.

Zwłoki Grzegorza Borysa znaleźli saperzy z batalionu w Rozewiu, którzy przeczesywali leśny zbiornik Lepusz w Gdyni. Zwłoki Grzegorza Borysa znaleźli saperzy z batalionu w Rozewiu, którzy przeczesywali leśny zbiornik Lepusz w Gdyni.
Jednak we wtorek rano Wirtualna Polska podała, że na głowie mężczyzny znajduje się rana postrzałowa z broni palnej, prawdopodobnie samoróbki. Śledczy zakładają więc, że Borys mógł sam strzelić do siebie.

- Grzegorz Borys miał ranę postrzałową głowy. Prawdopodobnie po wejściu do wody strzelił sobie bronią domowej roboty w głowę. Wszystko wskazuje na samobójstwo - cytuje nieoficjalnie żołnierza Żandarmerii Wojskowej Wirtualna Polska.

Kiedy zginął Grzegorz Borys?



Wciąż nie wiadomo także, kiedy zginął Grzegorz Borys.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto sugeruje, że do jego zgonu doszło raptem kilka dni przed odnalezieniem ciała.

- Grzegorz Borys po ucieczce wracał na mokradła przy Źródle Marii. Chciał w ten sposób gubić za sobą trop. Z wyczerpania najprawdopodobniej nie zdołał kolejny raz przepłynąć stawu - pisze gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Na potwierdzenie tej tezy przywołuje argument o telefonie, znalezionym w plecaku porzuconym przez Borysa w lesie. Telefon należał do zamordowanego syna Borysa - 6-letniego Aleksandra. W czasie trwania poszukiwań telefon miał kilkukrotnie logować się do sieci, co oznacza, że ktoś - najpewniej Grzegorz Borys - co jakiś czas go włączał.

Brak zarostu sugeruje śmierć już wiele dni temu



Inne wnioski można wyciągnąć jednak na podstawie zdjęcia zwłok Grzegorza Borysa.

Przede wszystkim w oczy rzuca się brak zarostu na twarzy denata. Trudno przypuszczać, aby mężczyzna, który miał się ukrywać w lesie przez kilkanaście dni, miał się w tym czasie golić. To może więc sugerować, że Borys zginął krótko po śmierci swojego syna.

Brak opuchlizny na zwłokach Grzegorza Borysa - co oznacza?



Z drugiej strony argument ten można skontrować tym, że na zwłokach nie widać również opuchlizny, charakterystycznej dla ciał długo przebywających w wodzie.

Tu jednak trzeba wziąć poprawkę na dwa fakty.

Po pierwsze: woda w zbiorniku Lepusz ma niską temperaturę, co spowalnia rozkład. Onet rozmawiał na ten temat z  Andrzejem Mroczkiem, byłym policjantem, który pracował w Wydziale do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw oraz służbach specjalnych.

- Jeśli temperatura wody oscyluje w granicach 5-6 stopni, zmiany gnilne u topielca mogą wystąpić nawet po miesiącu - zauważa ekspert. - Na twarzy rzeczywiście nie widzimy ewidentnych zmian gnilnych. W momencie, kiedy zwłoki są w wodzie, wytwarzają się gazy gnilne. Zwłoki puchną, to jest charakterystyczne dla topielców. Tutaj nie widzimy takich istotnych zmian.
Po drugie: w zbiornikach wodnych, w których zalegają szczątki roślin - takich jak właśnie mokradła w okolicy Źródła Marii - jest niewiele tlenu, co ma takie samo działanie, czyli bardzo spowalnia rozkład.

O wynikach sekcji zwłok będziemy informować na bieżąco, gdy tylko prokuratura udostępni te informacje.
piw, ms

Opinie (835) ponad 50 zablokowanych

  • Bardzo dziwna sprawa (1)

    Strzały w lesie było słychać kilka razy.
    No i piszą tu że nie mógł tyle leżeć w wodzie

    • 24 1

    • W której minucie było słychać te strzały?

      Czy krzyczał: "Nie zabijajcie mnie"?

      • 0 6

  • Show must go on! Dajcie już spokój

    • 2 6

  • rozumiem, że broń została już znaleziona? Czy wyparowała? A może jest dopiero w trakcie konstruowania? (1)

    • 29 2

    • Samoróbka sama się nie zrobi. Pzdr

      • 4 0

  • Zrobiliście wszyscy z tego cyrk!

    Wstyd!
    Niestety odnoszę wrażenie, że to jakiś film sensacyjno - fikcyjny. Wyślona fabuła, która z faktami nie ma nic wspólnego.

    • 8 6

  • Dajcie zdjęcia z sekcyjnego stołu-jak wczoraj zwłok

    Internauci nie zapomną...

    • 32 0

  • czyżby strażak zginął zaplątawszy się w korzenie dryfującej wyspy, gdy wpychał ciało martwego Borysa pod nią? (3)

    Dlatego od razu go nie wyciągnęli? Musieli wpierw schować Borysa?

    • 42 4

    • Fakt

      • 2 0

    • jednak uważam, że zatruł się proteinowym batonikiem

      i przez niedbalstwo kolegów

      • 2 1

    • Ale po co chować, skoro go wyciągnęli?

      • 0 0

  • Grzegorz Borys, podziw za odwagę bycia moralnym, dobrym człowiekiem. (3)

    GB wiedział jak skończył ten wojskowy z Redy i nie tylko on, a mimo to również odważył się być uczciwym, wartościowym, normalnym człowiekiem. Nie chciał brać udziału w tym bestialsko patologicznym procederze. Przypłacił to własnym życiem, życiem syna, ponieważ miał sumienie jak normlany, zdrowy psychicznie człowiek, rozróżniał co jest patologią, zboczeniem, ochydztwem a co dobre. Ale koleżki bestie go zaszczuł i zamordowały. Tylko finalnie, Grzegorz Borys jest tu bohaterem. Wygrało w nim dobro i zapewne czeka go wspaniałe życie wieczne, niezależnie od religii. Kto wie, może już gdzieś jego dobra dusza się tylko przygląda na poczynania tych chorych psychicznie, zdemoralizowanych bestii. Podziw i szacunek.

    • 33 14

    • Już ci zamówiłem wizytę u psychiatry. Nie bój się, to nie boli. (1)

      • 5 11

      • A tak na sluzbie wydzwaniasz?

        Odmaszerować.

        • 5 2

    • Co Borys wiedział ? W czym nie chciał uczestniczyć ?

      To faktycznie drugi taki przypadek

      • 7 1

  • W lesie (2)

    Kto uciekał w lesie, kto odrzucił psa? Czyżby zabójca?
    Czy zabójca też był w lesie i ścigał Borysa?

    • 29 1

    • (1)

      Co to znaczy "odrzucił psa"?

      • 1 1

      • no trepy mówiły, że "odrzucił psa", który go gonił...

        • 7 0

  • Ekspert (1)

    Rzut okiem patologa na ranę postrzałową i już wie, że to od broni domowej roboty...

    • 26 1

    • skąd, to ekspert

      zapewne jeszcze ją polizał

      • 0 0

  • Jak nie znalezli tam broni to mordercy beda musieli tam wrocic aby ja podrzucic...

    ale co to za problem gdy chodza byc moze w tych samych mundurach?Lub jeden z nich ?

    • 20 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane