- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (63 opinie)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (48 opinii)
- 3 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (140 opinii)
- 4 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (400 opinii)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (125 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (108 opinii)
Kiedy ratownik nie zdąży...
Przypadek pierwszy. Grupka przyjaciół kąpie się na Stogach. Jest słoneczna niedziela, 2006 rok, 2 lipca, godz. 17. Kuba oddala się od brzegu, wypływa na wody niestrzeżone. W pewnym momencie zachłystuje się wodą i zaczyna tonąć. Koledzy wzywają ratownika - za późno. Według badań organizm ludzki jest w stanie wytrzymać pod wodą trzy minuty, Kubę wyłowiono po dziesięciu. Miał 24 lata i prawdopodobnie był pijany.
Częstą przyczyną utonięć jest alkohol. Pijana osoba może zginąć nawet na płytkich wodach. Wystarczy, że się przewróci i zabraknie jej sił, by wstać.
Przypadek drugi. Mijają dwa tygodnie. Jest piątek, 16 lipca. W okolicach Rezerwatu Ptasi Raj policja znajduje na plaży porzucony samochód i ubrania. Po czterech dniach poszukiwań odnajduje ciała - kobiety i mężczyzny. Byli małżeństwem i właśnie skończyli 27 lat.
Sobieszewo i Górki Zachodnie, to miejsca, w których występują bardzo zdradliwe prądy wsteczne oraz tzw. wilcze doły. Tutaj najczęściej dochodzi do podtopień. Tzw. niedzielni pływacy, czy turyści z głębi kraju, często nie potrafią pływać w morzu, nie znają jego mechanizmów i nie wiedzą, jak prawidłowo oddychać.
- Wystarczy, że nam fala pluśnie w twarz, zachłystujemy się, zaczynamy się dusić, a to już jest pierwszy etap zatonięcia - mówi Jakub Friedenberger, szef gdyńskiego WOPR.
Przypadek trzeci. Kolonia z Jeleniej Góry przyjeżdża na Wyspę Sobieszewską. Obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Morze jest wzburzone, ale dzieci nalegają na kąpiel. Opiekunka w końcu się godzi. Dzieci, trzymając się za ręce, zaczynają skakać na fale. W pewnym momencie 14-letnią Anię, silny, cofający prąd przydenny zaczyna wciągać w stronę otwartego morza. Na pomoc rzuca się ratownik i przypadkowy turysta. Chwytają Anię za ramiona i ciągną na brzeg. Już są prawie u celu, kiedy uderza w nich kolejna fala przybojowa, a dziewczynkę znowu porywa cofający prąd. Dziewczynka trafia do szpitala, po kilku minutach umiera.
"Przysięgam, że nie wiedziałam!" krzyczała opiekunka, kiedy jeden z ratowników tłumaczył jej zasady działania prądów morskich.
- Przyczyną utonięć jest przede wszystkim brawura i lekkomyślność - mówi Kazimierz Zelewski, prezes sopockiego WOPR. - Nie dalej jak wczoraj silny wiatr od lądu zepchnął dziecko na dmuchanym kole w głąb morza. Rodzice stracili je z oczu. Rozpoczęliśmy poszukiwania. Ta lekkomyślność mogła zakończyć się tragedią.
Policja i Straż Miejska w Gdańsku, Gdyni i Sopocie wypowiadają wojnę turystom pijącym alkohol na plaży. W Gdańsku i na plażach strzeżonych w Gdyni nie można pić alkoholu wcale, w Sopocie bezwzględny zakaz obowiązuje od godz. 18 do 9 rano. Mandaty w wysokości 100 zł otrzymało już ponad 1300 plażowiczów w Sopocie i 800 w Gdańsku oraz w Gdyni.
Opinie (93) 3 zablokowane
-
2007-07-25 10:30
do pracy w strażach miejskich
idą ludzie prości i prymitywni, z takimi osobami nie ma się co kłócić, najczęściej to persony bez żadnego wykształcenia.
- 0 0
-
2007-07-25 10:37
Ewa
przecież te knajpy zarabiają tylko w sezonie, jak obniżą im ceny to jak to ma działać i na siebie zarobić? Inna sprawa że to właściciele knajp dzwonią do straży miejskiej że na plaży ktoś sobie popija browar..cóż, Polska, życzliwość to tu rzadkość
- 0 0
-
2007-07-25 10:40
a ten zarost kilkudniowy :D oj bzy bzy
- 0 0
-
2007-07-25 11:07
kundle
niech sie zajma brudnymi kundlami i reszta psow, ktore bez problemu laza po plazy razem z wlascicielami bezkarnie a nie brac sie za browarki
- 0 0
-
2007-07-25 11:09
bunt polskich koneserów piwa
hhehe
- 0 0
-
2007-07-25 11:12
Co do strażników miejskich niestety potwierdzam, że
do pracy w tej formacji w sporej części trafiają pospolite buraki nie potrafiące nawet wysłowić się w ojczystym języku - w obcym też pewnie nie...
- 0 0
-
2007-07-25 11:37
straż miejska nadaje się do zbierania psich stolców
- 0 0
-
2007-07-25 11:41
no to wytlumacze
zakaz jest po to, zeby normalnie, kulturalnie pic w namiotach a nie uprawiac dowolnej partyzantki na wydmach,
a ze jest drozej to nic, ale komfortowo i przyjemnie i biznes sie kreci i panowie sa zadowoleni od dzierzawy terenu, a propos a gdzie laska na lodzi, pewnie czeka na brzegu az fotke pstrykna- 0 0
-
2007-07-25 11:45
miasto samo rozpija, a namioty żywca na plażach...
stały w zeszłym sezonie (nie wiem jak teraz) nad samą wodą i każdy mógł sie napoić ile chciał, a słonko w południe ostro grzało, wystarczyło jedno aby się lepiej poczuć, i do wody...., więc niech nie pieprzą o walce z alkoholem, skoro nad samoą wodą ustawiają namioty piwne!
- 0 0
-
2007-07-25 11:47
Rozklapcior
Wiem,ze zarabiaja na siebie. Ale 8 zł za piwo to przegiecie. Jakos w Gdyni np. w Kontrascie knajpy tez wychodzą na swoje gdzie piwo jest po 5 zł. A na plazy z miła checia tez bym posiedziała przy piwku godzinke czy półtorej przed wejsciem na impreze. A tu nie ma takiej opcji. A poza tym sądze ze knajpy w Sopocie i tak wychodzą na swoje - ile dragów za cichą zgodą własciceli tam się przewala to głowa boli. Wiec mogliby odpuscic z takimi cenami. A miasto powinno zastanowic sie w ktorych godzinach zrobic zakaz picia alkoholu. Czy wtedy gdy najwiecej osob sie kąpie i spozywanie alkoholu moze doprowadzic do katastrofy czy wtedy gdy nikt sie nie kapie i zakaz jest tylko dlatego zeby zarobily knajpy????
Zastanowmy sie o co w tym chodzi, czy o pijanych pływaków czy o spory biznes?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.