• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mniej łasuchów

K.K.
19 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Jak głosi staropolskie porzekadło "Powiedział nam Bartek, że dziś tłusty czwartek". Któż odmówi sobie tego dnia zjedzenia świeżego pączka, czy schrupania talerzyka faworków? Tego dnia mało kto liczy kalorie. Na ogół kupujemy słodkości w cukierni. Coraz rzadziej, niestety, kultywuje się obyczaj pieczenia specjałów w domu, według przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Tłusty czwartek obchodzony jest w ostatnim tygodniu karnawału, w okresie tak zwanego mięsopustu, inaczej zwanego zapustami.

W cukierni firmy "Cristal" przygotowania trwały kilka dni.
- Tłusty czwartek to dla nas gorący czas - powiedział Ryszard Kokoszka, właściciel. - Zgodnie z tradycją raz w roku pieczemy rekordową ilość pączków i faworków. Teraz ludzie wyraźnie kupują ich mniej. Kiedyś klient kupował po 10, 5 pączków. W ostatnich latach - po 2, nawet po 1. Wpływa na to sytuacja ekonomiczna społeczeństwa.

Ciasto na wyroby cukiernicy "Cristalu" rozpoczęli przygotowywać wczoraj około godziny 20. Załoga na tę noc zwiększyła się do 15 osób. Pieczenie kolejnych partii odbywało się od godziny 1 w nocy do rana. Z tego samego ciasta, przyrządzanego od lat według tego samego przepisu, formowano pączki ze skórką pomarańczową, z dżemem, marmoladą, adwokatem, serem, jabłkami i z nadzieniem różanym. Gwarancją dobrego smaku jest odpowiednia zawartość spirytusu, który spulchnia i hamuje nasiąkanie olejem. Do punktów sprzedaży "Cristalu" - cukierni "Delicja" i firmowego sklepu trafiło prawie 15 tysięcy pączków. Nie jest to rekordowa ilość. Były lata, że u Ryszarda Kokoszki pieczono na tłusty czwartek i 25 tysięcy pączków, i jeszcze brakowało. Jak zwykle pączki zamówiło wiele zakładów pracy Trójmiasta. Po czterysta, trzysta, dwieście sztuk każdy.

- Ja się odchudzam, zjem więc dziś tylko jednego pączka - dodał Ryszard Kokoszka. - Żeby spalić 150 kalorii, które w nim są, będę musiał trzy razy przebiec się po schodach mojej firmy.

Tłusty czwartek szczególnie hucznie świętują krakowskie przekupki. Co roku tego dnia na rynku obchodzą tak zwane combra. Legenda mówi, że w XVII wieku żył zły rajca o imieniu Comber, który gnębił przekupki. W dniu jego śmierci przekupki usmażyły góry pączków i urządziły wielkie przyjęcie. Odtąd tego dnia bawiono się w combra. Ludzie przebierali się, tańczyli i ucztowali. Tłusty czwartek niegdyś obchodzony był wyłącznie w Polsce centralnej. W Małopolsce zamiast pączków pieczono przeważnie faworki. Na Podlasiu spożywano bałabuchy, czyli pszenne bułeczki polewane zeskwarzoną słoniną.
Głos WybrzeżaK.K.

Opinie (55)

  • Dla Policji Za Darmo !

    Z tego co wiem to pączki, donaty, faworki są najlepsze dla policjantów , podobno po nich lepiej ścigają bandytów !

    • 0 0

  • Pychaaa...

    Cały rok czekam na ten dzień :D I życzę Wszystkim smacznegooo :D

    • 0 0

  • bOb

    Ojjj, mniam, mniem - będzie wyżerka. A to takie niezdrowe...

    A skąd wziął się tłusty czwartek? Ostatni czwartek zapustów (Zapusty – to polski karnawał, trwający od Trzech Króli do Popielca) jest nazwany tłustym. W tym dniu jest zwyczaj kolędowania zapustnego, polegający na przebieraniu się za turów, niedźwiedzi, konie, kozy itp. Zwyczaj przebierańców przetrwał do dzisiaj, chociaż już w bardzo skromnych wymiarach. W tłusty czwartek i wtorek zwykło się dawać paczki i faworki.

    • 0 0

  • he he ja nie doczekałem
    Już gryze faworki :)

    • 0 0

  • A ja się cieszę, że jest taki dzień w roku…

    Przez cały rok staram się odmawiać sobie nadmiaru słodyczy, co nie znaczy, że poszczę w tym względzie. Po prostu unikam słodyczy, mało kupuję, ale gdy mam na coś ochotę, to nie staram się o tym zapomnieć, tylko idę do cukierni i sobie dogadzam. W „tłusty czwartek” zjadam pączka, niekiedy nawet dwa i – mimo notorycznego „uprawniania” dyscypliny sportowej, zwanej „odchudzanie” – nie uważam, aby mi te przysmaki w jakimś względzie wpłynęły na figurę. Wszak nie jadam ich codziennie… Dlatego cieszy mnie, że jest taki dzień w roku, w którym mogę sobie zjeść spokojnie słodki przysmak, mając przy okazji świadomość, iż tego dnia – jak żadnego innego w roku – jest to „dozwolone” tradycją. Pączki nabywam zazwyczaj we Wrzeszczu przy Grunwaldzkiej – w takiej małej pączkarnio – cukierni, w której sprzedają najpyszniejsze, najświeższe (zawsze cieplutkie) i chyba największe pączki w Gdańsku. Polecam wszystkim, ponieważ są naprawdę rewelacyjne. :)

    • 0 0

  • MNIAM

    nic dodać nic ująć.Szkoda tylko ze ceny podskocza w górę:(

    • 0 0

  • wkurzony na trafycje (głupią)

    całe życie chodzę w****iony że jest takie przysłowie z moim imieniem. nie lubie go i uważam ze mogłoby być inne imię. nie podoba mi się że Bartek...

    • 0 0

  • Sama pieke... (1)

    mnie ceny w sklepach nie straszą, sama pieke pączki i faworki... mniam... juz upieczone , czekają porannych łakomczuchów...

    smacznego!!!!

    • 0 0

    • chyba smażę:p

      • 0 0

  • A ja w tym roku nie zjem ani jednego pączusia...w zeszlym roku zjadlam 13...hmm moge powiedziec tylko tyle ze trzynastka okazala się pechowa:)

    • 0 0

  • Agatka

    No rzuć jakim szczegółem! Co w nim było? Palec piekarza zamiast marmelady? :))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane