• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oferta pracy dla rodziców Izy i Ani

Michał Stąporek
8 grudnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Po wczorajszym artykule na Trojmiasto.pl o rodzinie Janowskich, którym sąd odebrał dzieci, zgłosiła się do nas pracownica jednej z gdańskich stoczni jachtowych. - Proszę o kontakt do tych państwa, jesteśmy w stanie zaoferować im pracę.

Wczoraj opublikowaliśmy artykuł Grzegorza Szaro z Gazety Wyborczej, który opisywał dramat gdańskiej rodziny Haliny i Piotra Janowskich. Walczą oni o odzyskanie swoich córek Izy i Ani, które w listopadzie sąd skierował do placówki opiekuńczo-wychowawczej. W uzasadnieniu wyroku napisano, że rodzice "nie potrafią zapewnić dzieciom godziwych warunków życia": nie pracują, a dom, choć czysty i zadbany, jest barakiem bez bieżącej wody.

Oferta, którą przysłano wczoraj do naszej redakcji mogłaby radykalnie poprawić ich sytuację.

Tylko czy to oferta na serio? Przecież pan Piotr nie ma pojęcia o budowie jachtów. Zadzwoniliśmy do stoczni, żeby to sprawdzić.

- Brak doświadczenia nie jest żadną przeszkodą. Wszystkich pracowników, których przyjmujemy do pracy i tak najpierw szkolimy - przekonywała nas Marta Biesiada, odpowiedzialna za rekrutację w stoczni Sunreef Yachts. Dodała jeszcze, że dla Haliny Janowskiej, żony pana Piotra, także ma pracę: - Może nie wyrafinowaną, bo polegającą na sprzątaniu, ale gdyby była zainteresowana to bardzo proszę o kontakt.

Pan Piotr nie krył wzruszenia, gdy dowiedział się o ofercie pracy. Zmieszał się tylko, gdy usłyszał, że stocznia może go przyjąć już w przyszłym tygodniu. - Sąd, który odebrał nam dzieci, dał nam czternaście dni na zgromadzenie dokumentów przed następną rozprawą. W tej chwili to dla nas absolutny priorytet, ale zaraz potem mogę rozpocząć pracę.

Piotr Janowski skontaktował się już ze stocznią i umówił na spotkanie za dwa tygodnie.

Opinie (76) 5 zablokowanych

  • Locoski

    Sorki, no, ale jeśliby z ofert pracy nic nie wyszlo, to raczej nie podniesie ich na duchu.

    Mam pytanie
    niedaleko działki Janowskich stoi kościół
    czy ksiądz nie móglby się zaangażować w pomoc tej rodzinie?
    Zna wszak ludzi interesu, mógły pomóc poszukać pracy,
    albo zorganizować jakąś pracę przy kościele

    • 0 0

  • Dagna

    Miłe jak człowiek wyciąga pomocną dłoń z konkretem w "garści", ten drugi zdołowany ma poczucie że nie jest pozostawiony samemu sobie na łaskę i niełaskę. Że coś tam jeszcze można.
    Co do księdza, pewnie ofiarował rodzinie J dobre słowo i modlitwę w intencji. (a może źle go oceniam)

    • 0 0

  • a urzedasy znów przyczepią sie o brak bieżacej wody?

    Państwo J. mają ją sobie doprowadzić czy kupić sobie nowe mieszkanie?

    • 0 0

  • bieżąca woda

    Chętnie pokażę urzędasom domy, w których brak BIEżąCEJ MIłOSCI, ale jest wanna i brodzik, i DVD, a dzieciaki wąchają klej na klatce w falowcu

    • 1 0

  • Ludzie opamiętajcie się !!!

    Czy brak pracy i bieda dyskwalifikuje kogokolwiek do bycia dobrym rodzicem ??
    Najpierw trzeba pomóc ,wyciągnąć pomocną dłoń ale jak widać na forum ,wielu jest takich ,co myśli jak ta sędzina ,zabrać i po kłopocie !! Czemu nikt nie widzi snujących się pijaczyn ,stojących od rana przed sklepem ?!A osoby żyjące z kureniówki ,choć są zdrowi ale leniwi ?? Nikt im tego nie wygarnia ?? Na każdym osiedlu można spotkać rodzinę patalogiczną i jakoś dzieciaki biegają po dworzu ..... sądem ich nikt nawet nie postraszy !
    Przykładów można mnożyć ... widać jaką mamy sprawiedliwość !!Zawsze znajdzie się ktoś od nas słabszy ,ktoś kto nie umie sobie w tej dżungli poradzić ... Rząd zaś deklaruje ,,politykę prorodziną " czy sędzia nie jest przedstawicielem ,,myśli rządowych " ?

    • 0 0

  • Mam tylko nadzieję, że zaproponują tym Państwu takie zarobki, że starczy na dojazdy do pracy.

    • 0 0

  • Brak konsekwencji

    Z jednej strony odwołujecie się do liberalizmu i odpowiedzialności jednostki za swój los, a z drugiej popieracie Państwo które odbiera dwoje kilkunastoletnich dzieci im własnym rodzicom.
    Zdecydujcie się czego chcecie?

    Kilkanaście lat to wystarczająco dużo czasu , by przyjrzeć się czy dzieci w rodzinie maja prawidłowe warunki do rozwoju. Czy jest jakies jasne kryterium finansowe ponizej, którego odbierają dzieci?
    Ani brak prądu ani bieżacej wody nie powinin decydować o tym, czy dzieci mogą się wychowywać w rodzinie. Rodzina dysfunkcyjna to nie jest rodzina, w której nie funkcjonuje kanalizacja albo elektrycznośc, tylko taka, która nie jest wstanie zapewnić potrzeb dziecka związanych z jego rozwojem emocjonalnym i społecznym. To chyba jasne.

    Czemu nie zabierają niemowląt, o których ciagle słyszymy ze trafiają pobite albo facetem, który grozi byłej zonie, że zastrzeli ją i dziecko. A policja i wszystkie instutucje powołane do ochrony rodzininy nie robia nieczego!

    • 0 0

  • ciekawe czy podejmie tę pracę??

    Watpię, znacznie łatwiej nic nie robić i wyciągać rękę po 1200.

    • 0 0

  • dzieje się coś dziwnego

    Oczywiscie, że masz rację, ale to jest jakieś właśnie komunistyczno-orwelowskie urzędowe zapętlenie. U Bułhakowa też było podobnie, kiedy walczyli o mieszkania, pamiętacie? Nie ma dokumentu, nie ma człowieka.

    • 0 0

  • a czy ktos z was był w domu dziecka przez urzedasów??

    ja i moje rodzenstwo bylismy ze wzgledu na złe warunki mieszkaniowe i materialne jakos tak.....była woda było co i wc ale nas zabrali w miedzy czasie nasi rodzice sie rozpili i zamieszkali w baraku bez wody i kibla i tam wrócilismy super nie??!! szkoda ze nami nikt sie tak nie zainteresował poprostu minął termin pobytu w placówce i nie mielismy po 18 lat a wrócilismy do mamuni :)do syfu gdzie wszyscy piją do dzis rzygac sie chce jak czytam wasze opinie bo tacy jestescie mądrzy!!!!
    szkoda słów

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane