- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (271 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (330 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Otwierajcie rodzinne domy dziecka
17-letnia Agata dzieciństwo spędziła w pogotowiu opiekuńczym i domu dziecka. Dziś mieszka w mieszkaniu chronionym, prowadzonym przez MOPS, razem z jedenaściorgiem podopiecznych domu dziecka.
- Tradycyjny dom dziecka to beznadzieja - twierdzi. - Nikt nie ma dla nikogo czasu, dzieciaki robią, co chcą. Wiem, bo sama mieszkałam tam wiele lat. Dlatego namawiam teraz ludzi do zakładania rodzinnych domów, w których życie wygląda normalnie.
Wczoraj Agata wraz z koleżankami, które wciąż mieszkają w domu dziecka na gdańskiej Oruni, rozdawała pasażerom autobusu nr 199 ulotki nakłaniające do założenia rodzinnych placówek. Sebastian i Michał, którzy również poznali smak życia w dużym domu, przekonywali do otwierania małych placówek przechodniów w centrum Wrzeszcza.
- Mogę sobie tylko wyobrazić, jak jest w rodzinnym domu, bo wszyscy moi znajomi wychowywali się w zwyczajnym domu dziecka - mówi 19-letni Sebastian. - Myślę, że jest tam po prostu ciepła atmosfera i wszyscy mają dla siebie czas.
Poniedziałkowa akcja była częścią kampanii Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku. - Zdecydowaliśmy się rozdawać ulotki w autobusach nr 199, bo ma najdłuższą trasę w Gdańsku - tłumaczy Sylwia Ressel, rzecznik gdańskiego MOPS. - Młodzież z domu dziecka chętnie włączyła się do naszej akcji, przekonał ich argument, że dzięki temu ich młodsi koledzy będą mieli szansę na normalniejsze dzieciństwo.
W domu dziecka na Oruni mieszka obecnie około 70 dzieci. W trzech rodzinnych domach dziecka istniejących w Gdańsku opiekę znalazło do tej pory 23 dzieciaków. Choć liczba podopiecznych tradycyjnych placówek zmniejsza się z roku na rok, działające rodzinne placówki i rodziny zastępcze nie są w stanie pomóc wszystkim potrzebującym. Dlatego MOPS szuka kolejnych rodzin.
Pani Anna z Gdańska (prosi o niepodawanie nazwiska ze względu na dzieci) prowadzi rodzinny dom od 15 lat. Wychowuje z mężem ośmioro dzieci, pięcioro ich podopiecznych już się usamodzielniło. Ma również dwójkę własnych, dorosłych już dzieci.
- Gdybym miała podjąć decyzję o założeniu rodzinnej placówki jeszcze raz, nie wahałabym się - twierdzi. - Nie jest lekko, ale oboje z mężem uważamy, że każde dziecko ma prawo do życia w rodzinie. Jeśli ktoś się zdecyduje na taką formę pomocy, to musi pamiętać, że wiąże się z dziećmi na dobre i na złe. Nie będzie jednak tego żałował.
|
Opinie (69) 2 zablokowane
-
2006-09-18 23:56
Otwierajcie rodzinne domy dziecka
Tak, wszystko pięknie wygląda w oczach dzieci. Z ekonomicznego puntu widzenia, przy symbolicznym wsparciu państwa, to całkowicie nieopłacalne ;-(((
- 2 2
-
2006-09-19 00:13
to całkowicie nieopłacalne...
jassssne. A czy wychowywanie dzieci swoich lub nie adoptowanych ma być INTERESEM? Do tego OPŁACALNYM?
- 4 0
-
2006-09-19 01:31
Ekonomika posiadania dzieci
To juz nawet o wychowaniu dzieci mowi sie w kategoriach OPLACALNOSCI?!! To, co piszesz qwerty, jest po prostu straszne - zimne, puste, okrutne i.. GLUPIE. Kazdy rodzic wie, ze dzieci to nie interes i jedynym profitem z tej 'dzialanosci' jest ich... obecnosc. Zycze tym dzieciakom, zeby znalazly dom 'nieekonomiczny'. Nawet nie wiedzialem, ze istnieje taka mozliwosc.
- 1 0
-
2006-09-19 03:59
do adwersarzy
otwórzcie rodzinne domy dziecka !!!
- 1 0
-
2006-09-19 07:04
super pomysł
Swwietny pomysł! Kto to widział,żeby w katolickim kraju były domy dziecka! Myslę,że prcownicy socjalni powinni tez dobrze przeczesać rodziny pochodzenia tych dzieci,które są w domach dziecka aby tam znaleźć kandydatów na rodziny zastęcze, co byłoby najkorzystniejsze. Namamwiam rodaków do zabierania dzieci z domów dziecka a najbardziej tych ,kórzy już mają swoje zieci i dobrze sobie z nimi radzą, a nie tych co dzieci nie maja.Ciepłego i pieknego dnia wszystkim życzę.!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- 0 0
-
2006-09-19 07:57
chore panstwo (1)
Więc tak: najpierw zabrać dzieci z rodzin żyjących na skraju nędzy , mimo, że brak tam patologii zachowań i alkoholu, jest bezradność i niezaradność ( dzisiaj to już nie patologia, wystarczy zobaczyć jacy rządzący są niezaradni , a w przeciwieństwie do tych matek, nie kochaja podopiecznych ) często- samotnej matki- vide: program "Kochaj mnie".
Potem wysłać dzieci po autobusach, by prosiły o rodziny! A dlaczego VIP-y się nie przeszly po tych autobusach? Dlaczego brak edukacji w zakresie stwarzania rodzin zastępczych, itp. Trzeba od podstawówki uczyć jakim Skarbem jest dziecko, trzeba uczyć miłości i szacunku, trzeba uczyć do dojrzałości międzyludzkiej, a nie ułamków w II-giej klasie, czy patriotyzmu!
Żenada, w tym kraju trzeba by zacząć od "góry" nie myślącej.
W programie "Kochaj mnie" są obecnie dwie lub trzy rodziny, gdzie nie ma alkoholu, ale dzieci idą do domu dziecka z powodu biedy- płaczą, kochają się, są łagodne, kochają matkę, widać , ze maja więź!
Dlaczego tej matce nie można dac tych pieniedzy!!!!!Bo nie ma statusu domu zastępczego!!!!!!!!
Więc zabrać, stwoprzyć kolejną patologię, a potem płakać w mediach.
DECYDENCI- do łopaty..
A Wy dzieciaki, nie dajcie się !
Wierzecie w siebie, mimo przeciwności tego świata.- 1 0
-
2009-10-29 13:52
Chore państwo
Zgadzam się !!!
Trzeba zacząć najpierw od programu nauczania , a nie szukania rodzin do wypychania problemu rządowego. Na produkować bubli i potem zmuszać do używania ich. Dzieci to nie meble czy buty, że może by tak do zastępczej rodziny . Jasne że znajdzie się ktoś uczuciowy, ale państwo wyleczy każdą rodzinę z uczuć dając im zastępcze dzieci.
Mój dziadek ogrodnik szczepił jabłka na gruszkach i rosły, ale na wierzbie nie urosły , ale jak tu znaleźć dobre z fundamentem rodziny jak państwo dogorywa? Jestem zastępczą mamą i biologiczną też.- 0 0
-
2006-09-19 09:34
A komu to potrzebne (1)
czy to przynosi jakies zyski? czy to daje ludziom prace? czy to napedza inwestycje?
- 0 1
-
2017-02-01 14:38
Czym jest zysk????
Najwiekszy ZYSK daje inwestycja w MILOSC (nie mylic z seksem), zwlaszcza ta, dawana ZA DARMO, prosto z serca. Osoby podchodzace do wszystkiego w kategorii materialnego (wlasnego) zysku powinny trzymac sie z dala od takich inicjatyw, inicjatyw milosci.
A dzieci powinny byc chronione przed takim ludzmi !- 0 0
-
2006-09-19 09:44
(1)
czy wszystko musi mieć wymiar materialny? ci ludzie w przyszłości mają większe szanse na zalozenie normalnych rodzin jeśli będą w rodzinach i to tez jest zysk
- 1 0
-
2016-10-11 10:59
Nie do końca
Racja, aczkolwiek nie może być jednak tak, że rodzina zakładająca taką "rodzinę" ma żyć w gorszych warunkach niż przed założeniem, przynajmniej tak być nie powinno ale są ludzie którym to nie przeszkadza i bardzo ich podziwiam.
"Państwo" powinno coś takiego wspierać.- 0 0
-
2006-09-19 09:46
zebro (1)
ludzie ktorzy cos robia bezinteresownie sa frajerami i jest to niezgodne z gospodarka liberalna. dobroc zostawmy klechom, oni z tego robia finansowy uzytek. na wszystkim powinno sie zarabiac.
- 0 1
-
2016-10-11 10:55
Jan Ochodzki (Mleko)
Widać że żyjesz na skraju ubóstwa finansowego, łatwo to stwierdzić po Twojej wypowiedzi :). Przykład: Masz Swoje auto w gazie, zwozisz kolegę do szpitala 3 km od Twojego i Jego miejsca zamieszkania (zakładając w tej sytuacji że mieszkacie od siebie 200m) bo powiedzmy złamał rękę gdy zimą wychodził z domu. Po wszystkim kolega mówi że jest Ci wdzięczny i "co Ci za to wisi" a Ty no za paliwo 20zł "i pewnie dodasz że jest na gaz to się nie liczy bo mógł by nie być na gaz. :) ", części się zużywają w aucie to 20zł no i za mój stracony czas to z hmm no po znajomości 10zł to dasz 50zł i spoko. Zamiast powiedzieć "nie ma za co" ;) Pozdrawiam.
- 0 0
-
2006-09-19 09:49
Chcialbym wyrazic moj
podziw i uznanie , dla ludzi decydujacych sie na prowadzenie rodzinnych domow dziecka .
Dzieki takim osobom , porzucone i wyrastajace w roznych patologicznych sytuacjach dzieci , maja najwieksze szanse , na ulozenie sobie wlasnego zycia .- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.