10 listopada ub. roku Małgorzata Chmiel, wracająca z wieczoru wyborczego
Pawła Adamowicza została zatrzymana przez policję.
Badania alkomatem wykazały niecały promil alkoholu we krwi, natomiast badanie krwi na które radna wyraziła zgodę potwierdziły fakt, że radna jechała samochodem z zawartością 1,1 promila alkoholu we krwi.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Gdańsk Południe. Ze względu na nieposzlakowaną opinię radnej skierowano wniosek do Sądu Grodzkiego o warunkowe umorzenie postępowania. Dobre opinie wydane przez Stowarzyszenie Architektów, a także samego Prezydenta Pawła Adamowicza, oraz fakt wyniku wyborczego radnej (uplansowała się pod względem głosów na drugim miejscu) przyczynił się do tego, że sąd przychylił się do wniosku. Wczoraj wobec radnej zapadło więc postanowienie, a nie wyrok.
Zakaz prowadzenia pojazdu przez dwa lata, 700 zł na cele społeczne (przeznaczone dla Domu Dziecka w Sopocie) i pokrycie kosztów procesu sądowego - to postanowienia sądu grodzkiego wobec Małgorzaty Chmiel, gdańskiej radnej.
-
Bardzo przepraszam wyborców za swoje zachowanie. Zapewniam, że nigdy więcej coś takiego mi się nie przydarzy. - mówiła po rozprawie Małgorzata Chmiel.
Radna zapewniła też, że nie zamierza się odwoływać od orzeczenia sądu i uważa, że fakt pozbawienia jej prawa jazdy na okres dwóch lat nie jest zbyt wygórowaną karą za bezmyślność, której się dopuściła.