• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rośnie problem z gryzoniami w Trójmieście. Winne przekarmione koty?

Maciej Naskręt
27 stycznia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Szczury przenoszą niebezpieczne choroby, dlatego trzeba ograniczać ich populację. Szczury przenoszą niebezpieczne choroby, dlatego trzeba ograniczać ich populację.

Eksperci od odszczurzania ostrzegają, że w Trójmieście rośnie populacja gryzoni. Według nich jest to efekt przekarmiania dziko żyjących kotów. Natomiast opiekunowie kotów twierdzą, że problem rośnie, bo... kotów jest za mało.



Czy widziałe(a)ś kiedyś szczura?

Osoby zajmujące się na co dzień deratyzacją, czyli odszczurzaniem, ostrzegają o rosnącej w Trójmieście liczbie gryzoni - przede wszystkim szczurów. Na zwiększenie ich populacji wpływa brak naturalnych wrogów.

- Dziko żyjące koty na naszych podwórkach są przekarmione. Z tego powodu ich naturalny instynkt łowcy jest bardzo mocno zagłuszony. Zwyczajnie nie chce im się polować - podkreśla Mirosław Romański, który zajmuje się zawodowo deratyzacją.
Ponadto szczury potrafią wypłoszyć koty z domków na naszych podwórkach i zjadać pokarm przyniesiony tam przez mieszkańców.

Zdaniem ekspertów, sprawy nie należy bagatelizować tym bardziej, że informują o tym ludzie, którzy żyją z walki ze szczurami. Gryzonie często są sprawcami wielu zagrożeń i szkód. Jak wiadomo, są to też nosiciele szeregu chorób zakaźnych (to m.in. leptospiroza, listerioza, włośnica, salmonella) oraz przenoszą roztocza, pchły i wszy.

W całym Trójmieście deratyzacja budynków z użyciem trutek prowadzona powinna być dwa razy do roku. Jednak - jak twierdzą eksperci - rzadko ma to miejsce. Czasem w budynkach, gdzie występują stare kanalizacje, szczury potrafią wejść do mieszkania przez toaletę.

Koty to naturalny wróg szczurów. Koty to naturalny wróg szczurów.

Opiekunowie kotów: kotów jest w mieście za mało



Osoby opiekujące się kotami uważają, że problem ze szczurami można w łatwy sposób rozwiązać.

- Należy zwiększyć populację kotów. Jest ich po prostu za mało. Wtedy gryzonie nie będą tak dokuczliwe. Sama mam w domu około 30 kotów. Duża ich liczba sprawia, że żadne z gryzoni w domu nie pojawiają się - mówi Monika Paczkowska z fundacji Kotangens.
Dodaje jednak, że jej fundacja popiera kontrolę populacji wolno bytujących kotów
w mieście i zajmuje się m.in. ich sterylizacją (szczegółowe stanowisko Moniki Paczkowskiej
znajduje się na 19 stronie opinii pod tym artykułem)."

Opiekunowie kotów podkreślają, że populacja kotów w miastach maleje. Dlaczego? Osoby starsze, które zajmują się zazwyczaj kotami w pobliżu budynków, przestają je karmić, bo po prostu chorują lub umierają. Młodzi niechętnie to robią.

Akcje ustawiania domków niewiele pomagają. Z drugiej jednak strony prowadzone są akcje sterylizacji kotów, które skutecznie ograniczają rozrost populacji kotów.

Opinie (578) ponad 20 zablokowanych

  • Ludzie są bezmyślni...

    Ludzie ingerują w naturę a potem lament. Z drugiej strony każde nagłośnienie tematu czemuś służy. Zawsze ktoś chce zarobić. Koty to przecudne futrzaki. Trzeba je rozsądnie dokarmiać i dbać o ich legowiska. Nie ma kota leniwego. Jeśli jest w dobrej kondycji to zawsze poluje. Ludzie lubią swoje cechy przypisywać naturze. Jedynie człowiek potrafi być leniwy, głupi, okrutny... Tylko człowiek. A więc dajcie kotom spokój.

    • 9 0

  • podobno jenoty polują na szczury, ale chcą je odławiać i wywozić

    • 1 0

  • W Pałacu Kultury w Warszawie jest na etacie 2

    • 1 0

  • To dopiero logika! (2)

    Pani Paczkowska wywodzi, że ma w mieszkaniu 30 kotów i nie ma gryzoni. Współczuję jej sąsiadom... Ja nie mam ani jednego i jakoś nawet w pobliżu nie ma gryzoni. Szczury bytują w pobliżu zasobów jedzenia - czyli śmietników, gdzie rozrzuca się odpadki czy piwnic z jakimiś zapasami żywności. Czystość, czystość i jeszcze raz czystość to warunki ograniczenia populacji. Również lisów czy dzików.

    • 2 2

    • Moja wypowiedź została skrócona, wyrwana z kontekstu, i przez to został wypaczony jej sens, a nawet są w tekście podane fakty całkiem nieprawdziwe, jak choćby to, że mam w mieszkaniu 30 kotów, mam ponad 30 kotów ale w gospodarstwie na wsi i nie mam bezpośrednich sąsiadów.
      Z czystością ma Pan rację, dużo ludzi traktuje miejsca bytowania kotów jak śmietniki, rzucają tam wszelkie odpady kuchenne, których koty nie jedzą, które nawet mogą być dla nich szkodliwe, odpady te leżą rozkładają się i również zwabiają gryzonie.

      • 3 0

    • Zanim skomentujesz ,dobrze przeczytaj treść ,bo wstyd mi za ciebie

      • 1 1

  • Sprostowanie (3)

    Artykuł, został opublikowany bez mojej autoryzacji i zupełnie wypacza sens mojej wypowiedzi, jako prezesa Fundacji Kotangens, która od pięciu lat walczy z kocią bezdomnością sterylizując koty na terenie Trójmiasta. Żądam sprostowania, ponieważ opublikowany artykuł niesie szkodliwe, a przede wszystkim nieprawdziwe treści, z którymi się nie zgadzam. Gwoli wyjaśnienia załączam oświadczenie:

    "Oczywiście zaprzeczam opinii, że dokarmianie kotów powoduje inwazję gryzoni.
    Po pierwsze najedzony kot nie traci instynktu łowieckiego, koty aby pełniły swoją rolę regulacji populacji gryzoni powinny właśnie być utrzymywane w dobrej kondycji i zdrowiu.
    Po drugie koty samą swoją obecnością powodują to, że w pobliżu miejsc ich bytowania gryzonie nie zakładają swoich gniazd i nie mnożą się tam gdyż nie są to dla nich bezpieczne miejsca.
    Oba te uwarunkowania obserwuję u siebie na wsi gdzie mieszkam od ponad roku, mam tu ponad 30 kotów, nie w mieszkaniu a w gospodarstwie i faktycznie gryzonie nie osiedlają się w moim obejściu, a te nieliczne, które się tu pojawią zostają upolowane i koty na pewno nie polują na nie z głodu gdyż mają stały dostęp do pokarmu.

    W rozmowie zwracałam też uwagę na fakt, że w miastach coraz częściej koty wolnożyjące tracą możliwość bytowania. Miasto się zmienia, z roku na rok, coraz więcej powierzchni zostaje zabudowane, wybetonowane. Tereny wcześniej dzikie zostają zagospodarowane pod parkingi, nowe budynki. Dawniej koty mieszkały w piwnicach, w różnych zabudowaniach gospodarczych w podwórzach, obecnie piwnice są zamykane, zabudowania w podwórzach burzone. Ludzie zazwyczaj nie chcą kotów w swoim bezpośrednim otoczeniu, nie ma zgody na stawianie kocich domków, nie ma komu opiekować się tymi kotami, dlatego populacja kotów wolnobytujących maleje.

    Ostateczna konkluzja jest taka, że trzeba myśleć o innych sposobach ograniczania populacji gryzoni niż koty. Nie należy zwiększać populacji kotów wolnozyjacych w mieście, ponieważ już teraz koty nie mają zbyt dobrych warunków bytowania, ale należy zadbać o koty już żyjące poprawiając ich dobrostan poprzez kastrację i regularne dokarmianie co bezpośrednio wpłynie na zmniejszenie się obecności szczurów. Dlatego nasza fundacja zajmuje się sterylizacjami kotów wolnobytujących."

    • 23 3

    • Popieram w 1OO% Pani wypowiedz ,zauważyłam też ,że przybywają w Gdańsku z dnia na dzień

      coraz więcej szczelnych ogrodzeń wokół śmietników ,szczury sobie poradzą z wyżywieniem ,bo się prześlizgną ,koty już nie . Pozdrawiam z całego serca i dziękuję za serce dla sierściuchów

      • 4 1

    • Taka prawda . Na przyszłość radzę omijać z daleka takiego sortu media. Ten dziennikarzyna to chyba jakiś przyglup, ktory nie rozumie sensu tego co się do niego mówi. A jeśli zrobił to celowo to tym gorszy przyglup... zrobić taką go.noburzę z takiego tematu...

      • 1 0

    • argumenty pani Moniki

      "...od pięciu lat walczy z kocią bezdomnością sterylizując koty na terenie Trójmiasta." Dopiero gdy zastąpimy występujące w powyższym cytacie słowa "kocią" i "koty" na "ludzką" i "ludzi", zobaczymy jak pokrętnych argumentów używa pani Monika w dyskusji.
      Wypowiedzi wolontariuszy fundacji na popularnym portalu społecznościowym także zawierają nieprawdziwe treści w kilku przypadkach.

      • 0 1

  • Za mało kotów? (2)

    To po co te kocie budżety obywatelskie i miejskie programy sterylizacji i kastracji, które mocno ograniczyły populację kotów, i z których to darmowych sterylizacji wszelkiej maści fundacje chętnie korzystają?

    • 1 5

    • Nie ma ,aż tak dużo sterylizacji ,nie mąć wody gdy nie wiesz o co chodzi ,lepiej przeczytaj wypowiedz

      Anki jest pod twoją .

      • 1 1

    • Dziennikarka zobaczyła na ulicy parę kotów ,innego tematu nie miała wiec go wrzuciła

      a ty się nakręcasz i głupoty wypisujesz , Gdańsk nie ma szczurzego problemu jak na razie

      • 0 0

  • Przeczytajcie prawdę . W Gdańsku stawia się bardzo szczelne ogrodzenia wokół śmietników i jest

    ich w naszym mieście z dnia na dzień coraz więcej , szczury się przedrą do śmietników ,ale koty już nie ,a powinna być szparka dla kotów ,bo gdzie one się najedzą . Niestety Gdańsk zamieszkuje dużo ludzi ze wsi i ich poglądy są takie ,że kotów się nie karmi tak jak i psów na łańcuchach w dziurawych budach . Koty powinny być karmione by były silne i super radziły sobie z gryzoniami ,bowiem sierściuchy mają silny instynkt łowiecki i nakarmione są bardziej skuteczne. Przeczytajcie w google ( 2O kotów w Pałacu Kultury w Warszawie ) dlaczego są tam karmione ,zadbane ,leczone ,bo żadne trutki czy pułapki nie są skuteczne ,szczur jest za inteligentny na takie niszczenie ( poczytajcie o szczurach ,chociaż troszeczkę.,zanim otworzycie dzioba. Kłamią ci którzy głupoty wypisują ,że są w ich okolicach szczury i koty ,a kłamią dlatego ,ze nie lubią kotów ,a gdy ich zapytasz dlaczego ,wtedy nie dostaniesz odpowiedzi. Ciężko się czyta głupie wypowiedzi ,że koty roznoszą choroby ,to ciekawa jestem jakie ,może kiedyś ktoś odpowie mi na to pytanie .,czekam . A, tak ogólnie to za dużo telewizji oglądacie ,gdzie media pokazują skrajne przypadki kociar (media żyją z sensacji ) ,a więc wtedy wszystkim wam się wydaje ,że kociary muszą być stare ,że to kobiety ,że w domu mają syf i są głupie ,takie poglądy mają ci ze wsi co sami wchodzili kiedyś z gnojówkowymi kaloszami do mieszkań z obory . Oczywiście ,że mam ogromny szacunek do cieżkiej pracy na wsi i do tych ludzi ,ale często wsród tych ludzi jest też prostactwo z zajadłością do zwierząt. Tak więc nie szanowne koty w mieście są przyczyną rozmnażania się gryzoni . Zapytajcie ludzi kotów wychodzących ,mieszkających na parterach oni Wam powiedzą jak to ich grubaski koty przynoszą w zębach szczury . Tyle jadu w tych wypowiedziach ,a znajomości tematu brak .

    • 18 0

  • mieszkam w gdansku przy ulicy Głuchej,było parę kotów,są osoby co je dokarmiały ale i takie co te im przeszkadzały,dlatego zostały wytrute,a szkoda,tu mieszkają bardzo niedobrze ludzie,co mi przeszkadza kot biegajacy po dworzu. Jesłi ktoś nie lubi zwierząt nie lubi tez ludzi

    • 12 0

  • Zamykajcie dalej piwnice dla kotów.

    Szczutry sa w piwnicach a koty dostepu tam nie maja bo jasniepaństwo najecho miasto i pozamykało okna piwniczne. Róbcie tak dalej, beton i mózgowce na betonie. HJAda intelektualiści.

    • 11 2

  • ja

    A może problem to dokarmianie ptaszków i wywalanie całych kubłów z okien i balkonów na trawniki ? Wystarczy przejść się . Delikatesy full serwis . Szczury mają jedzenia na długie miesiące . Sami je dokarmiamy i szukamy winnych . Tylko jakoś w tych małych główkach nie mieści się , że ten problem to nasz problem a nie leniwych kotów .

    • 10 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane