• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stocznia w koronie, księżna w stoczni

Marcin Dybuk, Tomasz Falba
3 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Z Piotrem Soyką rozmawiają Marcin Dybuk i Tomasz Falba

- Czuje się pan człowiekiem sukcesu?

- Czuję się człowiekiem pracy.

- Skromnie pan siebie ocenia. Stocznia Remontowa, którą pan kieruje, zaliczana jest do europejskiej i światowej czołówki. Jest jednym z nielicznych polskich zakładów tego rodzaju, który nie ma długów i jeszcze zarabia (w ostatnim roku ponad 20 mln zł). No i ciągle szuka ludzi do pracy. Jak się osiąga takie wyniki?

- Stocznia to ludzie. To oni są najważniejsi. Bez nich nie dałoby się niczego osiągnąć. Jeżeli menedżerowi uda się dobrać odpowiedni zespół ludzi, to firma będzie odnosić sukcesy. Postawiłem na długofalową politykę kadrową i się opłaciło. Od kilku lat na stanowiska kierownicze przyjmujemy ludzi z ilorazem inteligencji 130. Z każdym kandydatem rozmawiam też osobiście. Od dwudziestu lat przyjmuję w ten sposób ludzi do pracy. Rzadko się mylę. Chodzi o to, aby do stoczni trafiały osoby nieprzeciętne.

- A pan, jaki ma iloraz inteligencji?

- Mieszczę się w naszej stoczniowej normie.

- A przyjmuje pan do pracy w stoczni ludzi o większym ilorazie inteligencji od pańskiego?

- Nie mam takich zahamowań. Im wyższy, tym lepiej dla Stoczni.

- Co zrobić, żeby polski przemysł stoczniowy wyszedł z zapaści?

- Nie ma jakiejś jednej, cudownej recepty. Tak jak już mówiłem: trzeba mieć odpowiednich ludzi. Trzeba znać rynek, konkurencję i umieć zdobywać pieniądze. Trzeba ciężko i dobrze pracować. Dbać o markę i terminy. To wszystko wydaje się elementarzem menedżera. I to prawda. Nie ma w tym nic specjalnie odkrywczego. Problem jednak w tym, że wszyscy o tym wiedzą, ale mało kto stosuje.

- Na ile stoczni jest jeszcze miejsce na polskim rynku?

- Tak naprawdę nie da się tego określić. Nasze krajowe stocznie to ok. 1,5 proc. światowej produkcji. To pokazuje skalę wyzwania. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby powalczyć o większy udział.

- Co pan myśli o pomyśle odłączenia Stoczni Gdańskiej od grupy Stoczni Gdynia?

- O tym powinny zadecydować racje ekonomiczne. Musi też pojawić się jakiś inwestor. Jeśli znajdzie się chętny na Stocznię Gdańską, to dlaczego nie?

- Jakie są plany Stoczni Remontowej na najbliższe lata?

- Powiem tak. Wzrost, wzrost, wzrost. Firma, która dynamicznie się nie rozwija, stoi w miejscu a jak stoi w miejscu, to połyka ją konkurencja. To znowu wydaje się jakimś ogólnikiem, ale naprawdę innego planu nie mamy. Obserwujemy rynek i na niego reagujemy. To wszystko.

- Jedna ze spółek należących do grupy kapitałowej Remontowa wydała w styczniu pierwszy numer miesięcznika "Nasze Morze". Czy to chęć zrobienia kolejnego, dobrego interesu czy realizacja marzeń o gazecie morskiej z prawdziwego zdarzenia?

- I jedno, i drugie. W polskich gazetach, nawet tych wybrzeżowych, nie ma zbyt wiele tematów morskich. Na rynku nie ma też takich pism jak kiedyś było "Morze". "Nasze Morze" chce nawiązywać do tej tradycji. Pierwszy numer mi się podobał. Mam nadzieję, że spodoba się także czytelnikom. A jeśli przy okazji uda się na tym zarobić, to będzie idealnie.

- Pańską stocznię odwiedziła właśnie brytyjska księżna Anna.

- Rzeczywiście, 2 lutego księżna wzięła udział w wodowaniu jednego ze statków, jaki buduje Stocznia Remontowa wspólnie ze Stocznią Północną wchodzącą w skład grupy kapitałowej Remontowa. Księzna jest matką chrzestną statku. To dla nas wielkie wyróżnienie.

Statek jest jednym z trzech, jakie zostały zamówiony u nas przez Trinity House, instytucję, która została założona przed pięcioma wiekami przez króla Anglii Henryka VIII, po to, dbała o bezpieczną żeglugę wokół wysp brytyjskich. Robi to do dzisiaj.

Księżna Anna to nietuzinkowa postać. Jako pierwszy członek brytyjskiej rodziny królewskiej wystąpiła z sukcesami na igrzyskach olimpijskich. Od lat siedemdziesiątych reprezentowała kraj we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego. Księżna ma tytuł należny najstarszej córce panującego monarchy - Princess Royal. Tylko ona go nosi.

- Ma pan 63 lata. Wybiera się pan na emeryturę?

- Nie. Póki stocznia odnosi sukcesy nie widzę takiego powodu.

- Na emeryturze mógłby się pan zająć polityką. Był pan już kiedyś radnym wojewódzkim. Z pańskim doświadczeniem przydałby się pan choćby w samorządzie.

- Uchowaj Boże. Choć nie przeczę, że uczestnicząc kiedyś w polityce dużo się nauczyłem. Przydaje mi się to dzisiaj w biznesie. Uważam jednak, że nie należy mieszać tych dwóch rzeczy.

- Kolekcjonuje pan minerały. Do jakiego minerału by się pan przyrównał?

- Podobają mi się agaty. Są kolorowe, łatwo dostępne w Polsce i nie za drogie. Ale jeśli miałbym się przyrównywać, to chyba do marmuru. Ale nie tego używanego na pomniki.

Opinie (58) 7 zablokowanych

  • a to wodowanie to czasem dziś nie było?

    • 0 0

  • stocznia to ludzie

    pusty frazes powtarzany przy byle okazji. a w rzeczywistości zastraszanie pracowników, niewypłacanie nadgodzin wg kodeksu pracy, zatrudnianie na działalności gospodarczej, ciągła rotacja na kierowniczych stanowiskach... IQ 130 - chyba wszystkich kierowników razem do kupy wziętych. a skoro tylu pracowników składa wypowiedzenia stąd mamy ciągły nabór nowych.

    • 0 0

  • Panie Prezesie,

    gdybym miał firmę, zrobiłbym Pana rzecznikiem prasowym: masz Pan gadane! Ja przeszło pół życia robię w remontówce, ale takiego syfu, jak teraz nie było nigdy! Szczególnie pod względem finansowym. LUDZIE! TAKA FIRMA! TAKIE SUKCESY! TAKI PREZES! A PODWYżKI 50 GROSZY DO GODZINY! BRUTTO!!! I to raz do roku, i to średnio: wazeliniarze dostają więcej, oporni jakby mniej; starszych stażem traktuje się tu jak balast, a generalnie jesteśmy traktowani jak nawóz (gówno), na którym takie kwiatki jak Pan Prezes kwitną przecudnie. A my tyramy w soboty i niedziele, żeby związać koniec z końcem, bo bez nadgodzin (max.60/mc) za 1600 wyżyć niezabardzo. Gratuluję Prezesowi samopoczucia!

    • 0 0

  • ciąg dalszy

    Następna śmieszna rzecz w remontówce: nagrody jubileuszowe. Za czterdzieści lat pracy dla tej firmy jubilatka wynosi 800 zł brutto! Niezłe co?! Ale o tym Pan Prezes nie powie.Co do IQ: chyba w celu podwyższenia go zlikwidował bibliotekę zakładową. Za to, żeby za dużo nie ganić, mamy kursy angielskiego za darmo.Ale to pewnie idzie w koszty, bo trudno Prezesa posądzać o altruizm. Ciekawi mnie tylko, dlaczego Pan Prezes nie mówi o takich sprawach jak zarobki robotników gdy występuje w telewizji?

    • 0 0

  • wzrost, wzrost, wzrost

    jak na razie ten stały wzrost powoduje, że jest coraz więcej pracy przy stale pogarszających się jej warunkach i organizacji, przez co drastycznie spada jakość.
    na razie dajemy rade, nikt nie chce stracić roboty, ale ciekawe gdzie leży granica wytrzymałości pracowników i armatorów?

    • 0 0

  • Stocznia w koronie

    Same puste frazesy.
    Oczywiście odpowiednio dobrana grupa współpracowników uczyni wrzystko co Pan Prezes sobie życzy.
    To przecież stoczniowcy wręcz wymusili, aby Pan Prezes kupił sobie stocznię.
    To przecież stoczniowcy na kolanach proszą aby odkupiono od nich akcje (warte smieszne 10 zł), za 6 zł i jeszcze odprowadzają od tego podatek.
    To przecież związkowi wazeliniarze krzyczą cieszczie się że macie pracę.I tak dalej.
    A za takie pisanie to należy spodziewać się nagrody w postaci przekroczenie bramy nr1 lub nr2 ale tylko w jedną strone i to ostatecznie.

    • 0 0

  • REM-NAJLEPSZA W EUROPIE

    A JA WSPOMNE O INNYM CUDOWNYM WYNALAZKOW CIEMIEZYCIELI Z POD ZNAKU REM, DOTYCZACYCH PRACOWNIKOW BIURA PROJEKTOWEGO. TO "SYSTEM ZADANIOWY" KTORY SKUTECZNIE OBCIAL KWOTY PLACONE PRACOWNIKOM BIURA TK ZA NADGODZINY.SWIATEK, PIATEK CZY NIEDZIELA-1:1. KIEDYS TO BYLY JESZCZE 50-TKI I 100-TKI ZA PRACE W SWIETA (NP.NIEDZIELA). ALE BYLO I SIE ZMYLO. POCIESZAJACE JEST CHOCIAZ TO, ZE PLACA (JAK-TO KAZDY WIE KTO W REM PRACUJE) ZA TE NADGODZINY, ALE PAMIETAM CZASY KIEDY JEDEN TAKI MISTRZUNIO, "ZREDUKOWAL" KOSZTY PRACY BIURA (W OKRESIE KIEDY BYL NAWAL PRACY I KAZDY ROBIL PO 12 GODZIN DZIENNIE MINIMUM)I NIE ZAPLACIL POLOWY NADGODZIN. SMIERC PADALCOM! PANIE PREZESIE- PAPKA JAKA JEST PAN KARMIONY POCHODZACA NP. OD KIEROWCOW TOYOT AVENSIS KOMBI) MA SIE TAK DO RZECZYWISTOSCI JAK "PICIE W SZCZAWNICY DO SZCZANIA W PIWNICY. ROBOTNIK CZY KONSTRUKTOR-NAWET MIMO SWOICH WYSOKICH KWALIFIKACJI JEST TRAKTOWANY W REM JAK SMIEC.WIEM BO BYLEM TAM,PRACOWALEM I ZNAM REALIA.DLATEGO BEDZIE PAN BLIZEJ PRAWDY MOWIAC NASTEPNYM RAZEM-"STOCZNIA TO LUDZIE-WYZYSKIWANI".Z WYRAZAMI SZACUNKU. BYLY BIALY MURZYN

    • 0 0

  • Czy księżniczka Anna przyjechała na koniu ????

    • 0 0

  • O mój Boże jaka ona brzydka !!!!

    A może Rząd RP ufunduje jej konia ????

    • 0 0

  • Sponsor

    Czy jest jakiś sponsor, który ufundował by konia księżnicce
    Annie ????

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane