• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W razie Niemca trajtkiem na pachtę, czyli słów kilka o trójmiejskiej gwarze

Piotr Weltrowski
13 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Kiedy powiecie komuś np. z Krakowa, że chcecie pojechać dokądś "trajtkiem", to gwarantuję wam, że nie zrozumie on z tego nic. Kiedy powiecie komuś np. z Krakowa, że chcecie pojechać dokądś "trajtkiem", to gwarantuję wam, że nie zrozumie on z tego nic.

Urodziłem się w Trójmieście i mieszkam tu przez całe życie. Ciężko mi więc samemu (swoją drogą, używanie tej formy jest ponoć najczęstsze na Pomorzu) wyłapać elementy języka charakterystyczne dla naszego regionu. Poprosiłem więc kilku znajomych z Polski, aby oni wskazali, co w naszej mowie jest typowe dla mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu. Zapraszam.



Jesteś mieszkańcem Trójmiasta?

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie znajomy muzyk - Piotr Pawłowski (m.in. Made in Poland i The Shipyard). Przez lata żył on w Trójmieście, jednak się tu nie urodził, a sprowadził się już jako osoba dorosła. Opisał on, w formie anegdoty, kilka zwrotów, których znaczenia kompletnie nie rozumiał, a które jego znajomi z Trójmiasta używali... bo po prostu byli z Trójmiasta.

- "W razie Niemca dam znać" - powiedział mi kiedyś Goran, gdy umawialiśmy się na próbę. "Ale jakiego Niemca?" - spytałem, mając wizję, że może jakiś Richard Kruspe albo Dieter Birr do nas będą chcieli dołączyć. "No, gdybym miał się spóźnić, to dam znać" - wyjaśnił Goran, a potem powiedział coś, co wprawiło mnie w pewną panikę: "zagramy wtedy wszystko z bomby" - napisał.
Przeczytałem to ze sporym zdziwieniem, bo sam do dziś używam pierwszego z tych wyrażeń, a i drugie nie było mi obce, bo tak - gdy jeszcze grywałem w młodości w kilku zespołach - mówiliśmy o zagraniu czegoś na szybko, bez próby. Nie miałem jednak świadomości, że tych zwrotów używa się tylko na Pomorzu.

Szczerze mówiąc, nadal tej pewności nie mam, jednak wiem, że język używany w danym regionie zawsze ma w sobie nuty, które dla osób z innych części kraju brzmią obco i dziwnie.

Zapytałem więc kilku znajomych, którzy Trójmiasto znają, ale nie wychowali się tu, o zwroty, wyrażenia czy językowe smaczki, które kojarzą im się z Gdynią, Sopotem czy Gdańskiem.

Z Gdańska do Gdańska, z Gdyni do Gdyni



Memiczne tłumaczenie różnic między gwarą z południa i północy Polski. Memiczne tłumaczenie różnic między gwarą z południa i północy Polski.
Całe tomy napisano już o tym, że w południowej Polsce wychodzi się "na pole", a na północy kraju - "na dwór". Użyłem tego jako pretekstu, aby zapytać znajomego z Krakowa, co jeszcze go dziwi, gdy słyszy, jak osoby z Trójmiasta mówią o wychodzeniu dokądś lub przemieszczaniu się.

- Zawsze mnie trochę śmieszyło, że wy, będąc w mieście, jeździcie do miasta. Możecie siedzieć w knajpie we Wrzeszczu, ale jak chcecie pojechać trzy przystanki do centrum, to mówicie "jedziemy do Gdańska". Jakby ten Wrzeszcz był osobnym miastem. W Gdyni to samo. Jesteś na wakacjach, siedzisz na plaży i dzwonisz po znajomego, który mieszka przecież w Gdyni, a on ci mówi: "za 30 minut przyjadę do Gdyni" - stwierdził.
Dodał też, że kompletnie gubi się w doborze przyimków "na" i "do" w zestawieniu z nazwami dzielnic czy przystanków. Bo choć dla nas zupełnie naturalne wydaje się, że jedziemy "na Przymorze", "na Zaspę" czy "na Grabówek", ale już "do Orłowa" i "do Wrzeszcza", to okazuje się, że dla osób spoza Trójmiasta nie jest to wcale oczywiste.

"Tak" na końcu zdania i niepotrzebne "wtedy"



Inny znajomy zwraca z kolei uwagę, że w Trójmieście kończymy często zdanie zupełnie niepotrzebnym "tak". "Pan tu podpisze, tak?". Bo kończymy, prawda? W Gdyni to nawet kaszubskim "jo". Zresztą to "tak" na końcu zdania taki może mieć właśnie rodowód.

Mamy też tendencję do umieszczania w wielu zdaniach słowa "wtedy". "To wtedy chodźmy już". "Dobra, to wtedy na razie!".

Można tak zbudować całe zdanie, które dla kogoś spoza Trójmiasta będzie absolutnie dziwaczne, choć dla wielu z nas zabrzmi znajomo. A jeśli dodamy jeszcze słowa charakterystyczne dla konkretnych miast, jak gdyński "trajtek"... Cóż, zobaczcie, jak to brzmi.

"Wtedy idziemy na pachtę na Grabówek, ale ty stój na czatach. W razie Niemca dawaj znać, tak? Jak się najemy, to wtedy pojedziemy trajtkiem do Gdyni, a później na Morenę, jo?"

W Gdyni "pachta", w Gdańsku "szaber"



Kto w dzieciństwie nie zakradał się do cudzych sadów i ogrodów, aby zerwać trochę owoców, ten niech pierwszy rzuci ogryzkiem. W Gdyni dzieciaki chodziły "na pachtę", ale już w Gdańsku - "na szaber". Kto w dzieciństwie nie zakradał się do cudzych sadów i ogrodów, aby zerwać trochę owoców, ten niech pierwszy rzuci ogryzkiem. W Gdyni dzieciaki chodziły "na pachtę", ale już w Gdańsku - "na szaber".
No właśnie, "pachta". To przykład słowa, które zrozumiałe będzie dla wielu osób w Gdyni, ale już w Gdańsku niekoniecznie.

Czymże jest owa "pachta"? Myślę, że wiele osób, które dorastały w Gdyni na przełomie lat 80. i 90., wie, że chodziło się wtedy po szkole "na pachtę", czyli po prostu wchodziło do cudzego sadu lub ogrodu (wiem, że to nieładnie, ale kto tego w wieku pacholęcym nie robił?), aby najeść się rosnących tam owoców.

Spytałem znajomego z Gdańska, czy zna to słowo. Ku mojemu zdziwieniu - nie znał. Kiedy mu wytłumaczyłem, na czym polegała "pachta", rzucił tylko z uśmiechem. "A, chodzi ci o szaber!".

Podobnych zwrotów, wyrażeń czy naleciałości jest pewnie znacznie więcej. Dajcie znać w komentarzach, co wam kojarzy się z trójmiejską gwarą i co wyróżnia nas językowo na tle reszty Polski.

Opinie (1283) ponad 20 zablokowanych

  • Na Zaspę (11)

    A niby w Warszawie to jak mówią? Jedziemy do powiśla? Nie. Na Powiśle, na Ursynów, na Mokotowie. Ten znajomy z Krakowa, to chyba jakiś wymysł autora.

    • 87 37

    • Nie zrozumiałeś tego kawałka, niestety.

      • 32 7

    • Łopatologicznie: (6)

      U nich zawsze jest na. My mamy we wrzeszczu, w oliwie, dla nich zawsze jest na

      • 30 5

      • Na Oruni, na Zaspie, na Jasieniu, na Osowej (4)

        • 13 4

        • Pracuję w hełmie na Chełmie

          • 24 1

        • w Osowej

          • 14 3

        • Jeszcze bardziej łopatologicznie:

          My mamy w/do (tym sie różnimy) ORAZ na, oni tylko na. Już kurza stopa nie wiem jak to wyklarować :)

          • 17 0

        • ok

          we Wrzeszczu

          • 13 0

      • Na Wilanowie, na śródmieściu....

        • 7 2

    • Przecież to proste

      Jak pamięta, że to było osobne miasto, to używają do/w. Jak myślą, że to są tylko dzielnicy - na.

      • 10 0

    • Jedziemy na Mokotów, jesteśmy na Mokotowie (1)

      Ze słoikami jest wojna o Wilanów. Tam się osiedlili w koszarach korposzczurów (tzw. Miasteczko Wilanów) i walczą o "na Wilanowie", a w Warszawie przez ponad 100 lat mówiono "w Wilanowie". Tak samo jak "w Otwocku". Bo Wilanów to za miastem daleko było. Słoiki obrażone, to tym swoim "na Wilanowie" chcą wielkomiejskości :-) Inny błąd: mówią "na Służewiu", jakby "na Oksywiu". Tylko że to nie jest w mianowniku "Służewie", ale Służew. Folwark kiedyś tam był podmiejski i służący, pracujący w nim robotnicy folwarczni. Słoik był 20 lat temu w Wilanowie blisko pałacu: o, jaka dziwna poczta. Ha ha, bo to były dworzec kolejki podmiejskiej. Ale jakiś czas temu pocztę stamtąd zabrano, przenieśli gdzie więcej klientów.

      • 5 0

      • Podobna historia była kiedyś z Mokotowem, starsi mieszkańcy mówili, że mieszkają w Mokotowie - dziś ta forma brzmi dziwnie.

        • 3 1

  • Pochodzę z Częstochowy (42)

    I bardzo mnie dziwi nazywanie folii spożywczej aluminiowej "pazlotkiem". U nas mówi się na to "sreberko".

    • 65 42

    • Pazlotko? (10)

      Pierwsze słyszę, a mieszkam tu "od zawsze"

      • 49 34

      • Pazłotko jak najbardziej się mówiło (4)

        • 62 13

        • Raczej sreberko

          • 11 9

        • Czekolady były kiedyś zawijane w (2)

          złotawa folię stąd pazłotko

          • 9 1

          • (1)

            Para złoto (prawie złoto, złoto-podobne)

            • 4 0

            • nieprawda bo to jest od "pozłotko"

              • 1 1

      • (2)

        Ja słyszałem ale już nie wiem czy w części rodziny pochodzącej z Kujaw czy z Wielkopolski. Bo to element gwary "z importu".

        • 19 2

        • (1)

          Z Kujaw. Mam męża stamtąd i cała jego rodzina tak nawija.

          • 9 0

          • I jeżdżą do Bydgoszczu?

            • 8 0

      • Ksiażki czytaj

        to mniej rzeczy bedzie Cię dziwić.

        • 12 3

      • beka, ja też tu mieszkam od zawsze i nie miałam pojęcia, że jest coś dziwnego w pazłotku

        • 17 1

    • A mnie zastanawia określenie trytytka. (9)

      No jest normalna opaska zaciskowa.

      • 13 17

      • Krócej, latwiej wymowic onomatopeiczne trytytka niż opaska zaciskowa. (5)

        Dla mnie to jest tie-wrap.

        • 15 4

        • Strap

          • 4 1

        • :*

          • 2 1

        • Jeszcze łatwiej mówi się trytka

          • 19 0

        • Trytytka

          Pracowałem w markecie budowlanym i ludzie często pytali o rapsy.

          • 10 0

        • tajs

          (od znajomych rowerzystów w Gdyni)

          na statku nie gadałem o tych opaskach z Polakami, bo naczęściej byłem jeden

          • 0 0

      • Opaska zaciskowa może być również metalowa.

        A trytka to trytka.

        • 27 0

      • Na Podhalu też tak mówią.

        • 1 0

      • Trytytka

        Standardowe określenie przez elektryków i mechaników na statkach

        • 2 0

    • Ja pazlotko słyszałem pierwszy raz od teściowej

      z Mazowsza z 10 lat temu, myślałem zo to ich lokalna gwara. Tu zawsze było sreberko do lat 90, potem folia aluminiowa/aluminium

      • 19 11

    • racja mnie też zwrócił uwagę jeden zamiejscowy że nie wie co to pazłotko (1)

      nie wiem skąd to słowo się wzięło u mnie, czy to regionalne z Trójmiasta czy może rodzice ze swoich stron rodzinnych czyli Mazur to przynieśli.

      • 8 2

      • na Mazurach i w Warmii jest pazłotko

        • 10 0

    • Brzmi jakby pochodziło ze wschodu - dziadkowie mawiali cynfolia (8)

      • 15 2

      • cynfolia to bardziej brzmi z Niemiecka a wtedy to z zachodu (7)

        • 12 2

        • Nie z zachodu a z Kociewia - tak czy inaczej z niemieckiego, bo dziadek niemiecką podstawówke kończył w Pelplinie. (6)

          • 10 0

          • ... i był w Wehrmachcie (5)

            • 5 6

            • Nie minusować mojego dziadka - kociewiacy byli wcielani jako obywatele Niemiec.

              • 12 0

            • (3)

              i? normalna sprawa na tych terenach. doucz się.

              • 4 0

              • Nie piszę tego jako wytyk, tylko podaję fakt. (2)

                • 1 1

              • (1)

                jaki fakt? że każdy dziadek z niemieckiej podstawówki w Pelplinie był w wermachcie? że jego konkretny dziadek był? sprawdź znaczenie słowa fakt.

                • 0 0

              • Już dowartościowałeś się? Cały czas piszę o tej samej osobie - moim dziadku, rocznik 1905.

                • 1 0

    • Ostrożnie, bo sreberkiem można nazywać..

      Szpital na Srebrzysku xD

      • 28 1

    • no dobrze

      u nas sreberko to dla fisiów albo alkusów ( szpital srebrzysko )

      • 13 0

    • To nie nasze (1)

      Mazury to do nas przywiozły

      • 1 1

      • Mazury to mieszkają

        W Niemcach ;-)

        • 2 2

    • Nigdy nie słyszałem "pazłotka"

      dopiero grupo po dwudziestce dowiedziałem się co to, z felietonów Masłowskiej (pazłotko było w tytule serii felietonów w "Przekroju"), a Masłowska z Wejerowa jest.

      • 3 1

    • Pazłotko

      Tak samo, u mnie w domu od małego zawsze mówiło się pazłotko, nigdy sreberko. Rodzice też urodzeni w Gdańsku. Do dzisiaj mówię pazłotko a żona kręci ze mnie bekę

      • 3 0

    • Słowa,słówko

      Oj,to pazlotko to zupełnie nie trójmiejskie wyrażenie,więcej,ono nie jest z północnej Polski.

      • 1 0

    • na Warmii też się mówi pazłotko i nie wiadomo o co chodzi. U nas zawsze było sreberko

      • 0 0

    • Pazłotko

      Mówi się tak również na Mazurach :) wiem, bo stamtąd pochodzę a od lat mieszkam na Pomorzu.

      • 0 0

  • Bzdury (10)

    Mieszkam tu od urodzenia i ani ja, ani nikt z moich znajomych nie używa żadnej gwary tu opisanej.

    • 35 140

    • Ale kidy się urodziłeś?

      20, 30 lat temu? To nic dziwnego, że nie masz pojęcia o czym pisze stara gwardia

      • 51 6

    • Jo nie używasz? Jo? Nawet czasami? (8)

      • 27 2

      • Gdańszczanie nie używają jo (7)

        Jo jest dla wieśniaków.

        • 15 29

        • (6)

          Używają pod warunkiem, że nie połknęli kija od szczotki, albo im go ktoś nie wsadził drugą stroną.

          • 29 8

          • nikt ze znajomych w latach 80 czy 90 nie mówił "jo" (5)

            a chodziłem do największej podstawówki w kraju, SP nr 3.

            • 4 9

            • (1)

              Bo komuna ścigała za to tez-jak żaby za moro

              • 0 0

              • Jasne chodzili po podstawówkach i podsłuchiwali czy dzieciaki mówią jo.

                • 6 0

            • Tez chodziłem do trójki w latach 90 i używałem. Często tu na forum czytam, że ktoś coś, a ktoś czegoś nie. To tylko świadczy o tym jak różnorodne jest Trójmiasto.

              • 4 0

            • !

              Największa była 2 na Morenie!

              • 0 0

            • Ja całe życie w Gdańsku, ostatnio zacząłem mówić jo, w sumie nawet beka z tego jest

              • 4 0

  • Szaber - łapka w górę. Pachta - łapka w dół. (6)

    • 319 204

    • Szaber mi sie zawsze kojarzyl negatywnie, cos jakby dorosli rozkradali czyis majatek. Na pachte sie szlo za dzieciaka i to tylko po owocki ;)

      • 25 2

    • słowo "szaber" usłyszałam pierwszy raz od koleżanki z lubuskiego (nie mylić z lubelskim) (1)

      "pachtę" poznałam tutaj.

      a w moim małym podlaskim miasteczku nie używaliśmy żadnego z tych słów. było raczej: idziemy na jabłka; idziemy na śliwki; byliśmy na czereśniach itd.
      ale nie wiem czy wszędzie tak było na Podlasiu.

      • 6 2

      • A w Lubuskiem jumy nie było?

        Od tego wyszło zajumac. Zreszta od szabru są szabrownicy, wiec to nie może być czysto lokalne słowo

        • 8 0

    • (1)

      Boże jak mnie drażni to "łapka w górę". Już pomijając że chodzi o kciuk, a nie całą "łapkę"

      • 5 6

      • Detalista

        • 6 0

    • Chodzić na dzierżawy - Warszawa (przedmieścia) lata 70 / koniec /

      Czy 80-te. Ja nie chodziłem, ale nastolatki z pewnego klubu owszem. Lekkoatleci, ich to właściciel nie miał szans dogonić :-) Oczywiście to było dla atrakcji, a nie aby komuś niemało zabrać, coś z owoców zjedli, nieco w kieszeń schowali i dalej bieg - trening. Część nich było z internatu sportowego, to nie wiem, warszawskie to było zjawisko, czy młodzi ze swoich miasteczek Mazowsza przywieźli.

      • 1 0

  • Pachta jest kujawska (2)

    I nic dziwnego, ze w Gdyni używana bo Gdynię budowało wielu Kujawiaków.

    • 75 9

    • coś w tym jest

      Znam oba słowa, mieszkam w Gdańsku, ale moi rodzice są z Kujaw

      • 18 1

    • Pachta

      również Kociewie. A jest wielu wsród nas napływowych mieszkańców właśnie z Kociewia.

      • 8 0

  • (3)

    "Skroić frajera ze szwedy i rumunów"

    • 57 7

    • Szwede kumam (1)

      A rumuny to glany?

      • 3 0

      • Glany - rumuńskiej produkcji buty robocze, kupowane na targu.

        • 4 0

    • I sprzedać u Żyda.

      Kto wie, ten wie.

      • 22 0

  • (1)

    Moi znajomi z Olsztynskiego mówili że plaszcze oddają do oczyszczalni,najpierw nie wiedzialam o co chodzi,oczywiscie o pralnie

    • 30 4

    • bzdura, nigdy nie słyszałem o żadnej oczyszczalni w Olsztynie, chyba, że ścieków

      • 5 0

  • Kociewiacy też mówią pachta (5)

    • 53 3

    • I jo.

      • 12 0

    • Jo (1)

      Masz prawda :)

      • 3 0

      • Mosz recht, jak już!

        • 1 0

    • Już miałam to pisać :p

      • 1 0

    • Jo, wej prawda.

      Na Kociewiu szło się na pachtę, nie na żaden szaber

      • 0 0

  • Mieszkam w Gdańsku od urodzenia czyli od 35 lat i się zastanawiam co to za brednie w tym artykule? (69)

    Pierwszy raz słyszę stwierdzenie " w razie Niemca " albo "pan tu podpisze tak? " I nie rozumiem tego głupiego rozróżnienia że tu się mówi " idę na dwór" a w Krakowie "idę na pole" Jak ktoś mieszka na wsi i i obok domu ma pole np z ziemniakami, to może iść na pole. W mieście się idzie normalnie na dwór. Ale nie na Dwór jako wielki pałac z ogrodem tylko na dwór, na podwórze, na podwórko,.po prostu poza dom. I fakt że niektórzy będąc w Gdańsku, mówią "jadę do Gdańska" co jest bez sensu. Ja mówię normalnie , że jadę do Centrum albo do Śródmieścia.

    • 37 370

    • 35 lat? Ha ha (16)

      Pokolenie gimnazjum. To rzeczywiście możesz nie znać tych zwrotów.

      • 87 11

      • (11)

        Mam 35 lat i znam te zwroty, we Wrzeszczu chodziliśmy na szaber, jeździmy do Gdańska i przechodzimy na drugą mańkę, czyli stronę ulicy ;)

        • 53 1

        • Mam 25 lat (10)

          Mieszkam na Wrzeszczu i zawsze mowie ze jadę do Gdańska. Słoiczki nigdy tego nie zrozumieją, chcą być światowi i mówią, ze jadą do centrum

          • 55 10

          • Uu, słoiczki

            Ktoś tu przyjechał z podlasia i się poczuł Panem na zamku

            • 19 4

          • W życiu nie słyszałem, żeby ktoś kto mieszka w Gdańsku dłużej ty żyjesz mówił "na Wrzeszczu"

            • 44 0

          • Mieszkać możesz we wrzeszczu

            Na wrzeszczu właśnie słoik:)

            • 44 0

          • A ty jesteś upośledzony, będąc w Gdańsku i chcesz jechać do Gdańska (4)

            Jakoś w Warszawie np na Mokotowie, nikt nie mówi Jade do Warszawy

            • 1 41

            • sugerujesz barti ileś tam że wszyscy którzy mieszkają w Gdańsku dłużej od ciebie są upośledzeni ?

              • 31 0

            • Mowa jest o tym jak się mówi w Gdańsku, a nie w Warszawie.

              • 24 1

            • Nawet ci w Otwocku mówią że są w Warszawie.

              • 14 0

            • to wywalaj do Warszawy, bo widać, że taki lokalny drobiazg jest dla ciebie nie do przejścia.

              • 7 0

          • Mieszkasz Kolego we Wrzeszczu a nie na

            • 8 0

          • Od razu słoiki

            Jestem słoiczkiem. Mieszkam tu od 20 lat i większość tych zwrotów weszła do mojego słownika. Tak że tego :)

            • 7 0

      • 35 to ledwie początek gimnazjów, wiec nie przesadzajmy (1)

        Obecni 36 latkowie chodzili jeszcze do 8+4 klas

        • 20 1

        • 36 lat to pierwszy rocznik gimnazjów

          • 13 0

      • 35 lat nie chodziło do gimnazjum (1)

        • 0 2

        • rodzice ich wozili

          • 3 0

    • Mówienie jadę do Gdańska nie jest bez sensu (5)

      Trzeba znac historie miasta i można znaleźć wyjaśnienie

      • 93 3

      • W Gdyńskich dzielnicach też się mówiło "Jadę do Gdyni" albo "Jadę do miasta". (2)

        Mawiała tak moja babcia mieszkająca na Wrocławskiej w Orłowie

        • 52 0

        • (1)

          Trajtkiem na zakupy ,to do Gdyni.Na dyskotekę ,to na Gdynię.

          • 33 1

          • Babcia rocznik1912 w moich czasach już nie jeździła na dyskoteki.

            • 4 0

      • (1)

        Idac logika historyczna to ludzie z Gdanska gdy jada do Gdyni powinni mowic "jade do Polski". Wiadome jest, ze dawno temu dzielnice byly osobnymi wioskami/miasteczkami, ale teraz nie sa.

        • 0 3

        • nie jadąc do Gdyni mówią że jadą do wioski rybackiej

          • 2 1

    • Małolat (5)

      Będąc w innej dzielnicy niż w centrum zawsze mówi się że jedzie się do Gdańska. Młody jesteś to zdziwiony.

      • 90 4

      • (2)

        Z Wejherowa do Gdańska baną,potem na Gdańsku na lody i na Długą zwiedzanie.Do ciotki na kucha i na dwór z dziećmi pojeździć na kole( rowerze).

        • 24 3

        • (1)

          oj pani Grażynka widać że jesteś z Trójmiasta ale kaszubskiego

          • 22 0

          • Tak, z kaszubskiego Wejrowa,ale to było dawno,dawno temu.Gdynia zawsze była ,,inna,, i sercu mi bliska w czasach młodości i teraz.

            • 2 0

      • No i się bez sensu mówi (1)

        Jak jesteś w Gdańsku, to jak możesz jechać do Gdańska?

        • 2 34

        • pewnych rzeczy nie jesteś w stanie zrozumieć

          • 34 1

    • No i taki z ciebie gdańszczanin

      • 32 0

    • (2)

      Kaszub wychodzi na dwór,obrobić pole.Ślązak wychodzi na pole,czyli na dwór.Szlachta miała nie zawsze dwór,czasami byli zaściankowi,czyli bogaci gburze.Na dworze pracowali ekonomy a na polu chłopi.

      • 15 1

      • (1)

        Myślę,że to raczej wynika z kształtu gospodarstwa. Na północy Polski zwykle było podwórko (czyli "dwór") między zabudowaniami, na południu wsie były liniowe, wzdłuż drogi i z tyłu domu wychodziło się rzeczywiście na pola.

        • 32 0

        • Dokładnie

          Podwórko to odpowiednik backyard czyli podjazdu/ podwórza z zabudowaniami gospodarczymi.
          Gumno natomiast to było klepisko do młócenia zboża, mogło być usytuowane na zewnątrz lub klepisko w stodole

          • 8 0

    • Kaszub na dwór,Ślązak na pole.Teraz wychodzimy na miasto.Taka gwara niestety.

      • 11 0

    • Chyba 30 lat w izolatce (5)

      W razie Niemca - mówiło się od dzieciaka...wszędzie...

      • 44 14

      • (3)

        Często się używało również "w razie W"

        • 34 0

        • W razie W (2)

          To przyszło z lekcji Przysposobienia Obronnego.
          W takim razie należało przykryć się białym prześcieradłem i czołgać na cmentarz, jak "dowcipnie" mówili POwcy, gdyż dotyczyło to wybuchu jądrowego

          • 9 1

          • (1)

            Na lekcji Przysposobienia Obronnego tego nie było a byłam dobra z tego przedmiotu.

            • 1 0

            • byłaś dobra ale nie bardzo dobra a latka lęcą pamięć już nie taka

              • 1 1

      • Dokładnie, jak można tego nie znać.

        • 0 1

    • Na pole wychodza 100% miejscy krakowiacy

      To nie jest wiejskie ale regionalne

      • 30 0

    • (2)

      Moja rodzina od strony mamy mieszka tu od zawsze,babci siostra miała w Gdyni na Świętojańskiej,przed wojną,sklep z damskimi kapeluszami czy co tam one wtedy nosiły, zawsze używano i do teray też używamy tych słów.Babcia ,rocznik 1898, rozmawiała po niemiecku z koleżanką , bardzo dużo naleciałości pochodzi od języka niemieckiego.Za krótko mieszkasz ale też być może z powodu nowych przyjezdnych znowu język ewoluuje

      • 29 0

      • Tak, do Gdyni (1)

        Z Gdańska jeździło się na zakupy, na Świętojańskiej handlowali prawdziwi sklepikarze - prywatni, towar był często od marynarzy. W Gdańsku DT Sezam królowało socjalistyczne mhd.

        • 14 0

        • Po wódkę na metę.

          • 2 1

    • Zawsze mówiło się u nas " jadę do Gdańska". (4)

      + " pod tunelem" ,a nie " w tunelu" :)

      • 58 2

      • "Pod tunelem" ! to jest piękne (3)

        • 10 0

        • (2)

          pół życia mówiłam "pod tunelem" zanim do mnie dotarło, że to nie ma sensu xD

          • 7 0

          • A nadal mówisz "pod wodą"?

            To też bez sensu jakby nie było - w znaczeniu, w którym powszechnie tego używamy.

            • 5 0

          • A światłość wiekuista niechaj Ci świeci na wieki.

            • 4 0

    • Mieszkam na Ojcowskiej.

      Ale gdy mamy zamiar kupić trochę zieleniny na rynku to zawsze *idziemy do miasta*. To nie musi mieć większego sensu ale oznacza, że idziemy kawałek dalej niż najbliższa okolica.

      • 24 0

    • Byś się lepiej nie przyznawał

      bo wstyd

      • 8 1

    • Czyli jesteś słoik

      • 10 0

    • (8)

      99 % gdańszczan mówi jadę do Gdańska będąc w innej dzielnicy. zawsze się znajdzie ktoś, kto jest ponad to

      • 45 0

      • Tylko dlaczego będąc w Gdańsku, mowia że jadą do Gdańska? (6)

        Przecież to bez sensu

        • 0 44

        • Po co pytasz, jak i tak tego nie ogarniesz

          • 35 0

        • Bo większość obecnych dzielnic Gdańska to dawne wsie, osady, a nawet miasta (Wrzeszczy, Oliwa). Dlatego od zawsze mówi się że jedziemy do Gdańska. Tak samo mówimy że jedziemy na Morenę, chociaż oficjalna nazwa to Piecki-Migowo.

          • 20 0

        • Barti, skoro tyle lat tego nie zrozumiałaś, to już nie zrozumiesz.

          • 0 0

        • ty barti jak jester

          • 0 0

        • Barti jak jesteś z Podlasia to posłuchaj sobie disco polo bo z tych dyskusji i tak nic nie zrozumiesz

          • 0 0

        • Weź się już wyłącz marudo. A jaki ma sens śpiewać "Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, będziem Polakami"?

          Bo co, jak nie przejdziemY, to nie będziemY?

          • 0 0

      • W Gdyni tak samo i mnie to drazni.

        • 0 4

    • Ten dwór w Małopolsce... (1)

      Znajomy krakus mi wytłumaczył ze to rozróżnienie pojawiło się bo jakbyś powiedział w okolicach Krakowa ze idziesz na dwór to znaczyło by że idziesz na Wawel... No to zrobili pole. Historycznie Gdańsk to osobne miasto które tak z punktu widzenia czasu stosunkowo niedawno "anektowało" osobne miejscowości które z czasem stały się jego dzielnicami. Język zachował tą historię i stąd jeszcze długo będzie się mówiło że jak się jest w Wrzeszczu to niekoniecznie jest się w Gdańsku...

      • 6 1

      • Główna w Polsce oś konfliktu "na dwór - na pole" nie jest bynajmniej

        Polska Północna - Polska południowa, ale Warszawa (Mazowsze) - Kraków (Małopolska). I ten ostatni wszelkie teorie dla nobilitowania swej wersji wymyśli, gdyby nie jedno: to szlachta, a nie chłopi język kształtowali. Szlachcic wychodził z dworku na dwór - swój dwór, czyli rejon zabudowań dworskich przynależnych do dworu (Mazowsze), a w Małopolsce utarło się "na pole", ale nie będę powielał znanych mi z Warszawy teorii, co i jak, niekoniecznie uprzejmych :-) Odniesienie do Wawelu jako dworu bardzo kiepskie jest, bo w obrębie murów miejskich - a te Kraków miał dość wcześnie - to jakie tam oni "pola" posiadali, co? I jakoby ktoś zwykły z Krakowa szedł sobie na dwór (królewski)? A czemu nie na "zamek"? I kto z pospólstwa by tam był wpuszczony, co? Wejście tam było dla nielicznych przecież, byle kto i ot tak po prostu nie wszedł. Słabe to.

        • 1 1

    • Bo art nie opisuje zadnej gwary. Mowa jest co najwyżej o slangu z jakiegos malego rejonu, typu dzielnica albo jakas konkretna szkola lub firma. Ziemie odzyskane nie maja gwary a ich mieszkańcy mówią najbardziej ogolnym polskim

      • 5 0

    • Ten komentarz

      To jeden bełkot i brednie

      • 4 0

    • Nie bądź takim bucem

      • 2 0

    • To 'tak' (z pytającą intonacją) na końcu wypowiedzi to ogólnopolska maniera ostatnich czasów.

      Słyszy się to wszędzie, nawet w mediach. Do niedawna w tym samym kontekście słyszało się 'nie'

      • 1 0

    • To 'tak' z pytającą intonacją to ogólnopolska maniera ostatnich czasów.

      Można to usłyszeć nawet w mediach. Jeszcze do niedawna w tym kontekście używane było 'nie'. Ale 'na pole' mówią wszyscy np. w Małopolsce. To część ich gwary.

      • 3 0

    • Oj chłopcze. W Krakowie jak ktoś mieszka w bloku na blokowisku..to też wychodzi na pole.

      • 2 0

  • Kilka ciekawostek (7)

    Cierpowicz - taksiarz w Gdyni, "do Lewka" - do sklepu sieci Lewiatan, "ale bym coś przekąsił" - bym sobie zapalił zielone, żwir - żwirownia-imprezownia w Oliwie na wysokości Bażyńskiego,

    • 9 50

    • (4)

      Drynda baksa tez tak mówią na taxi

      • 6 1

      • Taryfa, tak też się mówiło (3)

        Czekając na taksówkę w kolejce aż jakaś przyjedzie (tak tak, kiedyś czekało się w kolejce po taxi)

        • 26 0

        • Lord. Kopsnę się lordem.

          • 2 3

        • (1)

          Bryka przede wszystkim się mówiło...

          • 8 1

          • Bryka na merca , taryfa na taxi.Były dolce i klepaki.

            • 3 0

    • Chwilę się zastanawiałem nad tym żwirem (1)

      Chodzi o byłą żwirownię w lesie? Mieszkam w Oliwie już parędziesiąt lat ale widocznie obracałem się w innym towarzystwie.

      • 18 0

      • To język półświatka

        • 1 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane