- 1 Trudny wrzesień na drogach w Trójmieście (86 opinii)
- 2 Jest nowy szef ZTM Gdańsk (69 opinii)
- 3 Walka z motocyklami jak z wiatrakami (249 opinii)
- 4 W 15 dni zdecydują, na co wydać 13 mln zł (21 opinii)
- 5 Zabytkowy folwark doczeka się remontu? (28 opinii)
- 6 Bez "dzikiej" drogi Morenę czeka chaos? (343 opinie)
W razie Niemca trajtkiem na pachtę, czyli słów kilka o trójmiejskiej gwarze
Urodziłem się w Trójmieście i mieszkam tu przez całe życie. Ciężko mi więc samemu (swoją drogą, używanie tej formy jest ponoć najczęstsze na Pomorzu) wyłapać elementy języka charakterystyczne dla naszego regionu. Poprosiłem więc kilku znajomych z Polski, aby oni wskazali, co w naszej mowie jest typowe dla mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu. Zapraszam.
- "W razie Niemca dam znać" - powiedział mi kiedyś Goran, gdy umawialiśmy się na próbę. "Ale jakiego Niemca?" - spytałem, mając wizję, że może jakiś Richard Kruspe albo Dieter Birr do nas będą chcieli dołączyć. "No, gdybym miał się spóźnić, to dam znać" - wyjaśnił Goran, a potem powiedział coś, co wprawiło mnie w pewną panikę: "zagramy wtedy wszystko z bomby" - napisał.
Przeczytałem to ze sporym zdziwieniem, bo sam do dziś używam pierwszego z tych wyrażeń, a i drugie nie było mi obce, bo tak - gdy jeszcze grywałem w młodości w kilku zespołach - mówiliśmy o zagraniu czegoś na szybko, bez próby. Nie miałem jednak świadomości, że tych zwrotów używa się tylko na Pomorzu.
Szczerze mówiąc, nadal tej pewności nie mam, jednak wiem, że język używany w danym regionie zawsze ma w sobie nuty, które dla osób z innych części kraju brzmią obco i dziwnie.
Zapytałem więc kilku znajomych, którzy Trójmiasto znają, ale nie wychowali się tu, o zwroty, wyrażenia czy językowe smaczki, które kojarzą im się z Gdynią, Sopotem czy Gdańskiem.
Z Gdańska do Gdańska, z Gdyni do Gdyni
Całe tomy napisano już o tym, że w południowej Polsce wychodzi się "na pole", a na północy kraju - "na dwór". Użyłem tego jako pretekstu, aby zapytać znajomego z Krakowa, co jeszcze go dziwi, gdy słyszy, jak osoby z Trójmiasta mówią o wychodzeniu dokądś lub przemieszczaniu się.
- Zawsze mnie trochę śmieszyło, że wy, będąc w mieście, jeździcie do miasta. Możecie siedzieć w knajpie we Wrzeszczu, ale jak chcecie pojechać trzy przystanki do centrum, to mówicie "jedziemy do Gdańska". Jakby ten Wrzeszcz był osobnym miastem. W Gdyni to samo. Jesteś na wakacjach, siedzisz na plaży i dzwonisz po znajomego, który mieszka przecież w Gdyni, a on ci mówi: "za 30 minut przyjadę do Gdyni" - stwierdził.
Dodał też, że kompletnie gubi się w doborze przyimków "na" i "do" w zestawieniu z nazwami dzielnic czy przystanków. Bo choć dla nas zupełnie naturalne wydaje się, że jedziemy "na Przymorze", "na Zaspę" czy "na Grabówek", ale już "do Orłowa" i "do Wrzeszcza", to okazuje się, że dla osób spoza Trójmiasta nie jest to wcale oczywiste.
"Tak" na końcu zdania i niepotrzebne "wtedy"
Inny znajomy zwraca z kolei uwagę, że w Trójmieście kończymy często zdanie zupełnie niepotrzebnym "tak". "Pan tu podpisze, tak?". Bo kończymy, prawda? W Gdyni to nawet kaszubskim "jo". Zresztą to "tak" na końcu zdania taki może mieć właśnie rodowód.
Mamy też tendencję do umieszczania w wielu zdaniach słowa "wtedy". "To wtedy chodźmy już". "Dobra, to wtedy na razie!".
Można tak zbudować całe zdanie, które dla kogoś spoza Trójmiasta będzie absolutnie dziwaczne, choć dla wielu z nas zabrzmi znajomo. A jeśli dodamy jeszcze słowa charakterystyczne dla konkretnych miast, jak gdyński "trajtek"... Cóż, zobaczcie, jak to brzmi.
"Wtedy idziemy na pachtę na Grabówek, ale ty stój na czatach. W razie Niemca dawaj znać, tak? Jak się najemy, to wtedy pojedziemy trajtkiem do Gdyni, a później na Morenę, jo?"
W Gdyni "pachta", w Gdańsku "szaber"
No właśnie, "pachta". To przykład słowa, które zrozumiałe będzie dla wielu osób w Gdyni, ale już w Gdańsku niekoniecznie.
Czymże jest owa "pachta"? Myślę, że wiele osób, które dorastały w Gdyni na przełomie lat 80. i 90., wie, że chodziło się wtedy po szkole "na pachtę", czyli po prostu wchodziło do cudzego sadu lub ogrodu (wiem, że to nieładnie, ale kto tego w wieku pacholęcym nie robił?), aby najeść się rosnących tam owoców.
Spytałem znajomego z Gdańska, czy zna to słowo. Ku mojemu zdziwieniu - nie znał. Kiedy mu wytłumaczyłem, na czym polegała "pachta", rzucił tylko z uśmiechem. "A, chodzi ci o szaber!".
Podobnych zwrotów, wyrażeń czy naleciałości jest pewnie znacznie więcej. Dajcie znać w komentarzach, co wam kojarzy się z trójmiejską gwarą i co wyróżnia nas językowo na tle reszty Polski.
Opinie (1283) ponad 20 zablokowanych
-
2022-02-15 19:40
Żarcie (1)
Pojechałam do Wejherowa i zapytałam kobietę na ulicy gdzie kupię coś do jedzenia. żarcie? Żarcie będzie na tej i tej ulicy. Pomyślałam wtedy, że kobieta jest bardzo niekulturalna. Dopiero po chwili zadałam sobie sprawę, że po prostu używała gwary.
- 0 1
-
2022-02-15 20:24
gwary z trójmiasta kaszubskiego
- 0 1
-
2022-02-15 19:44
ryczka
u nas się tak mówiło na taboret /mały stołeczek
- 1 0
-
2022-02-15 19:47
nazwy autobusów
Chyba każdy słyszał nazwy Rakieta, Strzała :) "jadę rakietą, będę na Karwinach za 5 minut" :D
- 1 0
-
2022-02-15 19:53
iść na szago
czyli przejść przez ulicę w miejscu bez przejścia "dawaj idziemy na szago"
- 2 0
-
2022-02-15 19:56
Mnie bawi jak na Osowę lokalsi mówią Osaka (1)
Albo u nas zawsze się mówiło sreberko (opakowanie czekolady) a na Mazurach mówią pazłotko
- 0 0
-
2022-02-15 20:23
a to już wiem skąd to pazłotko ,słoikowe
- 0 0
-
2022-02-15 21:33
Jestem z ciekawego rejonu Polski
A mianowicie z pogranicza Śląska i Małopolski. Tutaj dopiero jest galimatias językowy. Trochę gwary śląskiej, trochę krakowskiej. Moja kobieta jest rodowitą Gdańszczanką i śmieje się, że o ile ja pilnuje się ze słownictwem, to mojej rodziny nie idzie czasami zrozumieć :D Gdyby tylko zdążyła poznać moich dziadków...To by w ogóle nic nie rozumiała :D Tak czy siak, za punkt honoru postanowiłem, że do końca życia będę wychodził "na pole". A z gdańskich udziwnień? Wszyscy mówicie tu "Oni się śmieli". Całe życie słyszałem zwrot "oni się śmiali".
- 0 0
-
2022-02-15 21:48
Bułka paryska (6)
O tym czym jest bułka paryska dowiedziałem się 5 lat temu, gdy wprowadziłem się do Gdańska. Między Krakowem, a Katowicami mówi się weka.
6 lat pracowałem w Tychach, dojeżdżałem tam 35 km i wszyscy się że mnie śmiali, że tak daleko dojeżdżam do pracy. Na Pomorzu takie odległości to jak splunąć. Znam osoby, które dojeżdżają codziennie do Gdańska ze Smętowa, albo Czerska.- 1 0
-
2022-02-15 22:16
Hanysy są wyjątkowo mało mobilni jak stracą z oczu szyb kopalniany to myslą ze już są za granicą
- 1 0
-
2022-02-15 22:22
(4)
Bułka paryska to nazwa wymyślona przez komuchów którzy Paryż na zdjęciach widzieli. Kiedyś w piekarni o nazwie paryska chciałem kupić bagietkę to usłyszałem że bagietek nie prowadzą. A tą weke to w słoikach sprzedają ?
- 0 1
-
2022-02-16 01:58
Gdzie jeszcze widzisz komuchów? (1)
- 0 0
-
2022-02-16 09:59
Oficjalna nazwa nadana w latach bodaj 50 to kto wtedy rządził PiS ? A mentalnych komuchów jest pełno najwięcej z pielgrzymkami do Torunia jeździ
- 0 0
-
2022-02-16 11:19
Weka (1)
To na południu to samo co bułka paryska. Miękki biały chleb. Nie wiem skąd to słowo, ale napewno nie jest to chleb w słoikach :D
- 0 0
-
2022-02-16 12:10
Skoro słoik w którym kisimy ogórki to słoik Wecka to myślałem że bułki sprzedają w słoikach kiełbasę w butelkach a chleb na wagę
- 0 0
-
2022-02-16 01:54
Pamiętaj - zaklucz drzwi na patent i wtedy idź na dwór. Tylko nie idź na samym podkoszulku, bo zimno jak w psiarni. (1)
A jak chcesz na Morenę, to najlepiej bimbajem. Pójdziesz do Lotu, przejdziesz pod tunelem i potem w stronę Żaka, na przystanek, gdzie wbijesz w dwunastkę.
- 2 0
-
2022-02-16 01:59
Chyba, że wolisz na Zaspę do Japy, to wtedy idziesz do dworca i przechodzisz pod tunelem na kolejkę.
- 0 0
-
2022-02-16 08:40
Bułki? (1)
A bułki? Jak mówicie: paryska, wrocławska, sznytka?
- 0 0
-
2022-02-16 10:43
sznytka to w Kartuzach
- 0 0
-
2022-02-16 13:14
Nie no bez beki
Kręcą bekę w banie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.