• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żywot człowieka bezdomnego. "Wolę tu zostać, niż oddać psa"

Aleksandra Nietopiel
22 stycznia 2024, godz. 11:00 
Opinie (365)
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.

Najpierw pomieszkiwał w pustostanie, potem w namiocie, teraz w przyczepie kempingowej. 6 lat temu miał wypadek w pracy, przez co został osobą niepełnosprawną. Dziś swój los dzieli z psem Borysem. - O siebie to się nie martwię, tylko o psa - mówi. Do ośrodka nie chce pójść, bo musiałby oddać Borysa do schroniska. - I tak sobie tu żyjemy.



Czy ośrodki pomocy społecznej powinny zezwalać podopiecznym na obecność zwierząt w swoich placówkach?

Kiedy przyszliśmy odwiedzić pana Artura, na progu jego przyczepy przywitał nas czarny pies w typie labradora - Borys. Było zimno, więc gospodarz od od razu zaproponował herbatę. Z przyczepy buchnęło ciepło pochodzące z gazowego piecyka.

W centralnym punkcie przyczepy stoją psie miski z jedzeniem mokrym i suchym oraz wodą. Z lewej łóżko, z prawej mały stolik i siedziska. Siadamy, by porozmawiać o życiu na tych paru udających dom metrach.

Pan Artur osobą niepełnosprawną i bezdomną jest od kilku lat. Wcześniej pracował 20 lat na budowie. Pan Artur osobą niepełnosprawną i bezdomną jest od kilku lat. Wcześniej pracował 20 lat na budowie.

Nie mam pięt, ale mam Borysa



- Żona mnie do tego wszystkiego doprowadziła. Widzi pani, ja już nie mam nic. Ona mnie wykończyła. Teraz dobrze się bawi, a ja zostałem, jak zostałem. Nie mam jeszcze rozwodu - ciągnie się to już 2 lata. Nawet nie wiem, gdzie teraz mieszka - mówi pan Artur.
Mężczyzna ma 50 lat. Z wyglądu typ osiłka. Dwójka dzieci, ale nie utrzymuje z nimi kontaktów.

Ma też na swoim koncie odsiadkę, ale podkreśla, że teraz jego kartoteka jest czysta.

- Przez głupotę. Szalało się kiedyś. Wszystkiego już wystarczy - mówi.
20 lat pracował jako cieśla szalunkowy na budowie. W 2017 r. podczas pracy spadł z wysokości trzeciego piętra. Przeżył, ale doznał ciężkich złamań.

- Nie mam pięt - tłumaczy i pokazuje stopy okryte grubą warstwą skarpet.
Mężczyzna może chodzić, ale sprawia mu to trudność. Jeśli musi gdzieś wyjść, zabiera ze sobą kule.

- Mam papiery o niepełnosprawności w stopniu znacznym. Powinienem mieć drugą osobę do pomocy, a nie mam. Żyję z moim kumplem - mówi pan Artur i wskazuje na psa.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Labrador jest bardzo ufny i przyjaźnie nastawiony nawet do obcych osób. Uwielbia być głaskany.
  • Labrador jest bardzo ufny i przyjaźnie nastawiony nawet do obcych osób. Uwielbia być głaskany.

Kolega Borys



Pies, z którym mieszka, ma 8 lat, towarzyszy mu od szczeniaka.

- Po moim wypadku Borys momentalnie osiwiał - twierdzi pan Artur. - Jest wierny, kochany i nie jest groźny. Do tego bardzo towarzyski. Daje łapę, siada, kładzie się, lubi dzieci - wymienia mężczyzna. - I jest łagodny. Może aż za bardzo.
Kiedy jakiś czas temu spod przyczepy złodzieje kradli agregat i elektryczną hulajnogę z siedziskiem, Borys nawet nie zaszczekał.

"Drzymała" z Maćkowych



W przyczepie pan Artur mieszka od niedawna. Wcześniej pomieszkiwał w namiocie nieopodal, a jeszcze wcześniej w pustostanie, ale musiał się z niego wyprowadzić.

Przyczepę udostępnił mu jeden z okolicznych mieszkańców. Jest stara i przecieka, są w niej zagrzybione miejsca, ale zawsze to lepsze niż goły beton czy namiot. Przyczepa stoi nieopodal pętli autobusowej przy ul. BartniczejMapka w dzielnicy Maćkowy, ma charakterystyczne zielone elementy.

Obok jest ławka z palet, którą zrobił pan Artur. Na ławce w torbie leżą zapakowane plastikowe butelki. Jest też beczka na wodę, w której pan Artur myje naczynia. I wózek inwalidzki. Ale pan Artur woli poruszać się o kulach, bo na wózku strasznie trudno.

Jak mu się mieszka?

- Chcieli mnie tu nawet raz podpalić, ale daję sobie radę. Policja tu raczej nie zagląda - mówi mężczyzna.
Zachodzą jednak ludzie, którzy interesują się jego losem. Regularnie zagląda pani Ania z córkami. Przynosi jedzenie, czasem coś mu upierze.

- Wczoraj od pani Ani dostałem nowe buty - pokazuje mężczyzna. Jakoś się tu żyje. Jest ciepło. Ja jestem już przyzwyczajony. Spokój, cisza przede wszystkim - dodaje.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Pan Artur mieszka razem z psem w przyczepie kempingowej w pobliżu wjazdu na teren dawnych zakładów mleczarskich Maćkowy w Gdańsku.
  • Łóżko, w którym pan Artur śpi razem z psem.
  • Przyczepa, w której mieszka pan Artur z psem, przecieka, są też miejsca, gdzie widać pleśń.


Kilka dni temu był też miejski radny Przemysław Ryś, który w mediach społecznościowych opisał krótko sytuację pana Artura i zaapelował o pomoc. Przyjechała też Straż Miejska ze wsparciem.

Ale ciężko też bywało.

- Jak wcześniej mieszkałem tu niedaleko, w namiocie, to było straszne. Ludzie rzucali we mnie butelkami, pluli na mnie. Ludzie są niedobrzy. I dlatego ja się przez to chamski zrobiłem. Ile coś takiego można znosić? Nawet przyprowadzali tu takich, żeby mnie pobili. Miałem się przestraszyć. Ale ja za dobrze wyglądam, żebym się bał - mówi pan Artur.

"Do ośrodka pójdę, ale tylko z psem"



Sytuacja mężczyzny jest znana opiece społecznej. Ale on sam odmawia przyjęcia pomocy.

- Kiedy przyjechała opieka, musiałem podpisać dokumenty, że nie chcę iść do ośrodka. A nie chcę, bo musiałbym oddać psa do schroniska. Tego nigdy nie zrobię - mówi stanowczo. - Gdyby była możliwość zabrania Borysa, to tak, wtedy bym się zdecydował - przyznaje.

Nie żebrzę o pieniądze



Jedyne źródło dochodu, jakie ma mężczyzna, to zasiłek w wysokości 500 zł. Starcza na bardzo niewiele.

- Nie żebrzę o pieniądze. Kto mnie zna, wie, jaki jestem. Kto chce, to pomoże. Ja kolegów nie mam teraz. Wiedzą, w jakiej jestem sytuacji. Jednemu pomagałem, gdy siedział w więzieniu, wysyłałem pieniądze, ale kiedy wyszedł - zapomniał - mówi mężczyzna.
Dla niego liczy się już tylko pies.

- Już o mnie nie chodzi, tylko o psa, żeby on miał co jeść i tak dalej. Jest dla mnie najważniejszy. Zresztą widać, jaki jest zadbany. To, co ludzie o mnie gadają, spływa po mnie jak po kaczce - dodaje.
  • Sytuację pana Artura w ub. tygodniu nagłośnił miejski radny Przemysław Ryś.
  • Ze wsparciem przyjechali też funkcjonariusze Straży Miejskiej.

Co będzie dalej?



Pan Artur nie ma nadziei na lepszą przyszłość dla siebie. Wcześniej trzykrotnie starał się o lokal od miasta, o jaki może się ubiegać osoba niepełnosprawna. Bezskutecznie. Nie wie też, co będzie niebawem z przyczepą, w której mieszka, bo podczas opadów przecieka. No i teren nie należy do niego.

- Przydałaby się nam większa przyczepa. Brakuje też spodni dresowych i koszulek w rozmiarze XXL - przyznaje mężczyzna. - Jaką pracę mógłby wykonywać? Tylko jako stróż. Więcej, ze względu na mój stan zdrowia, nie dam rady - dodaje.
Na portalu zrzutka.pl utworzona została zbiórka na przyczepę dla pana Artura i jego psa.

Miejsca

Opinie (365) ponad 20 zablokowanych

  • Z tego co wiem to Pan Artur normalnie chodzi wystarczy przejechać autobusem 189 lub 175 jak pan Artur jest na spacerze z psem

    • 18 0

  • pies to nie przedmiot

    powinni zostać razem kto ma psa zrozumie kto nie ma nie zrozumie tego nigdy.

    • 4 2

  • (3)

    1.5 / 2 lat temu mieszkał na niepolomickiej (osiedle Lazurowe) na parterze z kobieta. Wyzywał ją od najgorszych, często widziałem jak z kumplem chlał. Nie wiem, czy to żona z artykułu, czy nie, ale nie dziwie się, że go zostawiła. Tak przeklinał, że z dzieckiem nie można było na placu zabaw wytrzymać. Do tego na forach dzielnicowych na Facebooku widziałem jak się zachowywał i co pisał. Artykuł tendencyjny, wzbudzający litość, bo pies. Po tym jak widziałem jak traktuje kobietę nie jest mi go żal tfu

    • 33 2

    • Pozostaje pytanie czy to co napisałeś jest prawdą ? (2)

      Miałeś go w znajomych że wiesz co robił na fejsie i forach ?
      Coś mi tu brzydko pachnie ale załóżmy że tak było.
      1. Jeśli ktoś "chlał" to najczęściej nadużywa cały czas.
      2. Niestety wiele osób w stanie upojenia jest wulgarnych i agresywnych.
      3. Autor artykułu, pomoc społeczna i radny pewnie by się zorientowali, że jest alkoholikiem.
      4. Jeśli nie pije a Ty napisałeś prawdę, to znaczy że się zmienił i obecnie zasługuje na pomoc.

      • 2 13

      • (1)

        Czy ty na serio nie widziałeś nigdy agresywnego, wulgarnego alkoholika, który bywa czasem trzeźwy i miły? Ludzie to nie są postaci z kreskówek, które mają tylko jedną cechę charakteru. Oczywiście, jeśli się zmienił, to zasługuje na pomoc, ale narracja o złej żonie i złych przyjaciołach, którzy się odwrócili, jest tu trochę nie na miejscu w takiej sytuacji.

        • 6 2

        • Głęboka analiza tylko nie wiadomo czego w wypowiedzi którą komentujesz nie ma słowa o żonie i o przyjaciołach. A autor komentowanej przez ciebie wypowiedzi tylko się zastanawia czy pierwsza wypowiedź jest prawdziwa.

          • 0 0

  • Przed wszystkim trzeba to wszystko poukładać

    1.Zaopatrzenie ortopedyczne pięt a może jakieś wszczepienie silikonów aby mógł się poruszać
    2. Znalezienie właściwej pracy - widać że cwaniak i pyskacz więc łatwo nie będzie ale powinno się coś znaleźć
    3. wniosek o mieszkanie komunalne
    4. dokończenie sprawy rozwodowej
    A na tą chwilę zbiórka docelową, najlepiej rzeczowa, dom tymczasowy dla psa i wielokierunkowa pomoc prawna, doradcy zawodowego, lekarza, pracownika socjalnego

    • 6 4

  • Hmm (3)

    Tylko dlaczego nie wspomniał, o akcji rok temu. Kiedy to kobieta chciala go przyjąć wraz z psem do siebie, prowadziła jakiś biznes w zamian miał wykonywać tam jakieś drobne prace. Nie zgodził się.

    • 18 0

    • (2)

      Nie widzisz on nie będzie wykonywał pracy do której nie ma zdolności i mieszkał u kobiety skoro pała do nich nienawiścią. Jest potrzebny doradca zawodowy

      • 1 7

      • (1)

        Doradca zawodowy dla mężczyzny, który pała nienawiścią do kobiet tak bardzo, że nie jest w stanie dla nich pracować, to chyba psychiatra.

        • 5 1

        • Powiedz mi ilu jest chętnych żołnierzy i policjantów chętnych do pracy pod rządami kobiety bez jaj

          • 0 2

  • Bezdomność niepełnosprawnego (1)

    Ten człowiek powinien otrzymać w trybie bardzo pilnym lokal socjalny lub chroniony. MOPR winien wdrożyć działania wspierające osoby niepełnosprawne - orzeczenie komisji być może uprawni tego Pana do otrzymania wsparcia finansowego i rozwiąże wiele problemów. Trzymam kciuki za tego Pana i życzę aby dzięki władzą Gdańska, powołanym instytucją do niesienia pomocy i osobą wrażliwym - stał się cud. Pies to przyjaciel też należy o nim pamiętać.

    • 3 10

    • Oczywiście tym bardziej że teraz przepisy o przyznawaniu rent i zasiłków się zmieniły i są w dyżym stopniu uzależnione od sytuacji życiowej

      • 0 0

  • (1)

    Może trzeba pomóc takiemu człowiekowi a zwłaszcza powinni zgodzić się żeby mógł iść do ośrodka z psem. Miasto powinno mu zapewnić pomoc przyznać rentę socjalną ale lepiej dać alkoholikowi taką rentę niż człowiekowi któremu się noga powinęła w życiu

    • 3 7

    • A dlaczego sądzisz, że akurat temu człowiekowi miasto ma coś sponsorować? Sądzisz, ze nie na bardziej potrzebujących? Wejdź na grupy typu widzialna ręka.

      • 1 0

  • No niestety nie zasługuje na pomoc...

    ...wyjątkowo chamski typ. Typ cwaniaczka i damskiego boksera. Ot cała prawda. Szkoda psa...

    • 20 2

  • Oj pan Artur (5)

    Wydaje się być taki biedny. Tak szkoda człowieka ale znam go, nie chce obrażać, ale to on żonę wykończył, on potrzebuje pomocy, jest bardzo toksyczny, bardzo chamski i wszyscy sąsiedzi na osiedlu to potwierdza. Mieli go dosyć... Wszyscy się od niego odwrócili to daje do myślenia, gadał takie brednie że głowa pęka. To bardzo specyficzny człowiek. Nie potrafiący samemu funkcjonować ale w społeczeństwie też nie.

    Ale mam nadzieję że mu pomogą. P.s. miał dwa psy ciekawe co z drugim..

    • 20 0

    • Ktos kto nie potrafi w spoleczenstwie funkconowac jedynie odnajdzie sie w wiezieniu bo za niego mysla albo pod mostemac (2)

      Psycholog

      • 0 1

      • A co na taką wypowiedź powie Polskie Towarzystwo Psychologiczne (1)

        powyższa wypowiedź należy co najwyżej do pani nauczycielki klas 1-3 bez dyplomu a nie psychologa

        • 0 2

        • Nie można być nauczycielem klas 1-3 nie posiadając dyplomu wyższej uczelni.

          • 0 0

    • Potwierdzam. A drugiego psa mu (1)

      Odebrali bo go bil

      • 0 0

      • Dzięki też zauważyłam że to nie psycholog

        • 0 2

  • (1)

    Mnóstwo jest takich bezdomnych, którzy poszliby do ośrodka, ale nie mogą, bo... i tutaj zaczyna się lista powodów, które są w rzeczywistości tylko wymówkami. Ten człowiek lubi tak żyć, nie ma go co uszczęśliwiać na siłę. Jest wielu innych, którzy chcą przyjąć pomoc i na nich się trzeba skupić.

    • 8 1

    • Skupiaj się dalej na pomocy żebrakom, którzy za twoimi plecami się śmieją

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane