- 1 Wojtek i Agata z Life on Wheelz rozstali się (99 opinii)
- 2 Więcej dzieci trafia do opieki zastępczej i domów dziecka (100 opinii)
- 3 Opracowują test, który wykryje wiele chorób (34 opinie)
- 4 Dzieci uzależniają się od telefonów przez rodziców? (80 opinii)
- 5 Gdyńskie Centrum Onkologii zostanie rozbudowane (14 opinii)
- 6 To nie metabolizm zwalnia, to my zwalniamy (120 opinii)
Rezydenci nie składają broni. Marsz poparcia przeszedł ulicami Gdańska
Rezydenci, studenci, lekarze - około 200 osób przeszło ulicami Gdańska w ramach poparcia protestu, który od kilkunastu dni prowadzą młodzi lekarze w całym kraju. Rozmowy z rządem nie przyniosły skutku, więc zgodnie z zapowiedzią, protest przybiera na sile. Rezydenci czują się wykorzystywani i tracą cierpliwość. Chcą poprawić nie tylko swoją sytuację - domagają się gruntownych zmian w całej służbie zdrowia.
Trójmiejscy rezydenci, studenci i lekarze również wspierają protestujących - w piątek od rana rozdawali ulotki w poczekalniach poradni przyklinicznych, w których informują pacjentów o swoich postulatach i tłumaczą sytuację młodych lekarzy.
- Jesteśmy pacjentami, będziemy rezydentami i to nas też dotyczy. Wystarczy posłuchać, jak wygląda sytuacja lekarzy w Polsce: widać, że jest dramat, ale najbardziej niesprawiedliwe jest to, że ludzie myślą, że tu chodzi tylko o pieniądze dla lekarzy, a dla nas najważniejszy jest nakład na służbę zdrowia - mówi Magda, jedna z protestujących rezydentek.
Przemarsz przez Gdańsk
Przed godz. 16 zebrali się pod Uniwersyteckim Centrum Klinicznym , skąd ruszyli ulicami Skłodowskiej-Curie, aleją Zwycięstwa, przez Błędnik i Wały Jagiellońskie do Dworca Głównego, skąd przeszli tunelem na Podwale Grodzkie, pod Krewetkę i stamtąd ul. Karmelicką i Heweliusza do Neptuna. Rezydenci postanowili w grupach pójść przez miasto, odznaczając się białymi fartuchami i rozdając po drodze ulotki. Marsz młodych lekarzy utrudnił ruch w centrum Gdańska podczas popołudniowego szczytu komunikacyjnego.
- Bez względu na to, czy się uda czy nie, chcemy zwrócić uwagę na ciężką sytuację w polskiej służbie zdrowia, bo jednak od wielu lat jest tylko gorzej. Naszym głównym postulatem jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. Chodzi o to, żeby ludzie w końcu usłyszeli, że dobro lekarza przekłada się też na dobro pacjenta - podkreśla Ewa, także lekarz rezydent.
Prowadzą protest głodowy
Od 2 października około 20 lekarzy rezydentów prowadzi głodówkę w holu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Wspiera ich wiele osób w całym kraju. W sobotę planowane są pikiety poparcia dla nich - w Warszawie i innych miastach.
Z kolei w czwartek protestujący zwrócili się do strony rządowej z prośbą o debatę telewizyjną o systemie ochrony zdrowia. Wysłali także list do premier Beaty Szydło, w którym odmawiają udziału we wspólnym zespole i proszą o mediację parę prezydencką.
Walczą o większe pieniądze dla systemu zdrowia, likwidację kolejek i biurokracji
Młodzi lekarze coraz głośniej domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego - nie niższego niż 6,8 PKB w ciągu trzech lat (obecne nakłady w Polsce to tylko 4,7 proc. PKB, w innych krajach UE od 6 do 11 proc.).
Reforma systemu zdrowia miałaby jeszcze zlikwidować upokarzające - według rezydentów - pacjenta i lekarzy kolejki: pilna wizyta u kardiologa dziecięcego to 4 miesiące, oczekiwanie na diagnozę raka piersi to "jedyne" 37 tygodni.
Problemem jest też brak personelu medycznego (w Polsce na 1000 mieszkańców mamy tylko 24,6 osób zatrudnionych w sektorze medycznym w tym: lekarze 2,2 a pielęgniarki 5,1. Dla porównania w Niemczech 61,4 a we Francji 63,5).
Jak przekonują rezydenci, należy zlikwidować nadmierną biurokrację. Walczą też o poprawę warunków płacowych dla personelu medycznego, w tym dla rezydentów - jak przekonują, teraz to 14 zł za godzinę ratowania życia.
Również w Trójmieście nie brakuje młodych medyków, którzy na co dzień wspierają akcję. W ramach protestu zamiast do pracy chodzą np. oddawać krew. Przy okazji ogólnopolskiego protestu rezydenci bez ogródek opowiadają też o swojej codzienności: pracy ponad siły i polityce szpitali polegającej na "łataniu" dyżurów młodymi lekarzami z powodu braków kadrowych.
- Obecnie rezydenci wykonują większość pracy na oddziałach. Często nie możemy liczyć na pomoc ze strony starszych kolegów, a należy pamiętać, że jesteśmy obarczeni pełną odpowiedzialnością zawodową. Służba zdrowia wykorzystuje młodych lekarzy - mówi Ewa, 31-letnia lekarka z Gdańska w trakcie specjalizacji z medycyny rodzinnej (nazwisko do wiadomości redakcji).
Czytaj więcej: Młodzi lekarze mają dość. I nie chodzi tylko o wyższe płace
Młodzi medycy muszą się też na co dzień mierzyć z mitem lekarza żyjącego na wysokiej stopie.
- Nas to nie dotyczy. Nasze pensje oscylują między 2,2-2,5 tys. zł netto za etat. Często spotykamy się z wrogością ze strony pacjentów, którzy uważają, że lekarzom przecież tak świetnie się powodzi - opowiada rezydentka.
Opinie (1579) ponad 50 zablokowanych
-
2017-10-15 11:05
Won lekarze
leczcie w prywatnych gabinetach i odprowadzajcie podatki, won won won
- 4 0
-
2017-10-15 11:07
Lekarze,zadajcie sobie pytanie,czemu was nikt nie lubi?
- 7 0
-
2017-10-15 11:08
Moje indyki (1)
Lepiej leczy weterynarz, niż wy potraficie leczyć ludzi, brak wam wiedzy
- 6 0
-
2017-10-15 11:13
może nie ich wina,taki system nauczanie do kitu mają.Trzeba by zmienic to i żeby mieli tez
lekcje ziololecznictwa oraz medycyny naturalnej i chinskiej....
- 3 0
-
2017-10-15 11:15
To Targowica Sorosa PO PSL i Nowoczesnej
- 8 0
-
2017-10-15 11:17
Lecznictwo to wielki interes usług medycznych za ktorym kryje sie duza kasa kasa kasa
Kasa kasa kasa
- 5 0
-
2017-10-15 11:19
Kazdy lekarz powinien miec na scianie przed warsztatem wykaz ludzi ktorych usmiercil z braku wiedzy
- 6 0
-
2017-10-15 11:22
Zamiast lekarzy zatrudnić w szpitalach weterynarzy
A wydziały lekarskie zlikwidować
- 3 0
-
2017-10-15 11:25
Jestem pisowskim idiotą a to powyżej to wszystkie moje posty (753 , sorry to jest 754- ty) (1)
- 0 7
-
2017-10-15 11:56
Pełowskim raczej
- 2 0
-
2017-10-15 11:29
(1)
Jak wzywam weterynarza do moich owiec, to robi badania krwi i wie jaki antybiotyk zapisać, a jak idę sam ze sobą to empirycznie zgaduje, przez co nas potrówają i bakterie są coraz bardziej odporne na antybiotyki bo podają nie właściwe antybiotyki
- 2 0
-
2017-10-15 11:36
jak ostatnio poprosilem o skierowanie na badanie krwi na posiew to lekarka z gębą na mnie,że tylko
w warunkach szpitalnych sie robi i to umierajacym,a jak sie zapytałem w prywatnym laboratorium czy robią badanie krwi na posiew to normalnie robią ale za 120 zł i wtedy nie trzeba byc już w warunkach szpitalnych ani obłożnie chorym.... Po prostu oni chyba celowo faszerują nas na ślepo tymi antybiotykami,żeby nabijać kabze koncernom farmaceutycznym...
- 4 0
-
2017-10-15 11:31
Jak ktoś chce lepiej zarabiać to powinien sobie prywatny gabinet otworzyć. (1)
Kiedy ministerstwo przestanie pozwalać na prywatne praktyki na sprzęcie i pomieszczeniach Państwowej Służby Zdrowia?
- 6 0
-
2017-10-15 11:38
nawet jak ma prywatny gabinet to też nie powinien przesadzac z kwotą za wizytę za 150 zł!
Dosłownie palma im już odbija!
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.