• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

67 do 0. Zmieniając ruch na ul. Piramowicza wylano dziecko z kąpielą

Szymon Zięba
25 sierpnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 

Pomiar ruchu w okolicy Piramowicza i Hallera (10 min.)

Film z lewej strony pokazuje skrzyżowanie przy Operze Bałtyckiej i auta skręcające z Hallera w al. Zwycięstwa w kierunku Wrzeszcza. Film z prawej strony pokazuje skrzyżowanie al. Zwycięstwa z ul. Piramowicza.

Zamiast poprawy bezpieczeństwa są auta jadące pod prąd, a zamiast większego komfortu na drodze - jeszcze większe korki niż zwykle. Kierowcy narzekają na odwrócenie ruchu na ul. PiramowiczaMapka i podkreślają, że rozwiązanie mocno utrudniło im życie. Z naszych obserwacji wynika, że przy natężonym ruchu, przez 10 minut żaden z kierowców nie skorzystał z nowego objazdu, natomiast trzy auta pojechały pod prąd.



Czy zmiana organizacji ruchu na ul. Piramowicza poprawiła bezpieczeństwo?

Przypomnijmy: od 31 lipca na ul. Piramowicza we Wrzeszczu obowiązuje nowa organizacja ruchu. Samochody poruszają się od al. ZwycięstwaMapka w kierunku al. HalleraMapka. Do tej pory było odwrotnie.

Taka reorganizacja ruchu (wprowadzona z powodów bezpieczeństwa) spotkała się ze sprzeciwem części kierowców. Wskazują oni, że zmiany doprowadziły do tego iż ruchliwa al. Hallera korkuje się - głównie w popołudniowym szczycie - nawet do skrzyżowania z ul. Mickiewicza. Co więcej część kierowców ignoruje nowe znaki i wjeżdża na ulicę Piramowicza pod prąd.

Potwierdzają to dwa nagrania. Pierwsze wykonaliśmy na skrzyżowaniu al. Hallera i al. Zwycięstwa na wysokości Opery Bałtyckiej. Drugie przy skrzyżowaniu al. Zwycięstwa i ul. Piramowicza.

Przez 10 minut naszego "pomiaru ruchu" ze skrzyżowania przy Operze Bałtyckiej w al. Zwycięstwa wjechało 67 samochodów. Przed zmianą organizacji ruchu, zapewne większość z nich, o ile nie wszystkie, nie wjeżdżałyby na to skrzyżowanie, bo pojechałyby ul. Piramowicza.

W tym samym czasie w zorganizowaną "na nowo" ul. Piramowicza nie wjechało żadne auto jadące al. Zwycięstwa. Natomiast kierowcy trzech pojazdów zignorowali nowe znaki i pojechali tą ulicą pod prąd, stwarzając tym samym zagrożenie na drodze, tym większe, że w obecnej sytuacji zarówno piesi, jak i rowerzyści mogą się po prostu nie spodziewać nadjeżdżającego "z góry" samochodu.

Skoro nie reorganizacja ruchu, to jakie rozwiązanie?



Warto przypomnieć, że zmiany w organizacji ruchu we wspomnianej okolicy wprowadzono m.in. dlatego, że na skrzyżowaniu ul. Piramowicza z al. Zwycięstwa z powodu ograniczonej widoczności dochodziło do wymuszeń pierwszeństwa przejazdu czy wręcz potrąceń rowerzystów przez kierowców, włączających się do ruchu w al. Zwycięstwa.

Być może jednak warto, by miejscy urzędnicy wsłuchali się w głos kierowców i rozwiązania drogowego kłopotu poszukali w innym, mniej "inwazyjnym" - z punktu widzenia organizacji ruchu drogowego - miejscu.

Pomysły podsuwają sami kierowcy, którzy sygnalizowali nam problem po zmianach wprowadzonych przez drogowców:

- Problem z dzwonami na al. Hallera - właśnie na odcinku między Operą Bałtycką a wiaduktem - również wydawał się nie do rozwiązania. Jakoś nikomu nie przyszło wówczas do głowy wprowadzenie tu ruchu jednokierunkowego. Problem rozwiązywano etapami - najpierw montaż garbów, potem zwężenie ruchu z dwóch pasów do jednego pasa, wreszcie opcja atomowa, czyli kamera - i wreszcie udało się zażegnać kłopot. Może w przypadku Piramowicza warto skorzystać z tych doświadczeń, a nie wylewać dziecko z kąpielą?

Samochód jadący pod prąd, ul. Piramowicza



Opinie (768) ponad 20 zablokowanych

  • wręcz potrąceń rowerzystów przez kierowców (6)

    nic dziwnego, jak rowerzyści gnają 30 km/h lub szybciej to trudno się dziwić.... to trochę jak z motocyklistami.... przed każdym przejazdem drogi rowerowej przez jezdnię powinny być jakieś progi zwalniające dla rowerów...... najbardziej hardcorowe miejsce tego typu jakie znam to hynka / braci lewoniewskich od strony dywizjonu 303 - jest sciezka rowerowa przecinajaca hynka - rowerzysta jest schowany za plotem ogordow dzialowych i widac go dopiero jak juz wjezdza na ulice.... a jak wjezdza np. 20-30 km/h to moze liczyc chyba jedynie na refleks kierowcow.... co z tego, ze ma pierszenstwo jak go nie widac - tam powinno byc jakies rondo albo prawoskret w lewonieskich

    • 13 15

    • a dlaczego nie narzekasz na samochody gnające 70kmh? im jakoś ustępujesz to dlaczego rowerzystom nie potrafisz?

      • 6 2

    • srednia prekosc rowerzyssty to 15km/h matole ale twoja to 80km/h (1)

      • 4 2

      • pokaz mi jak jedziesz 80 km/h w tym miejscu......

        chyba nigdy tam nie jechales skoro tak twierdzisz.... dziura, dziura pogania.... tam nawet 50 km/h to za szybko chyba ze autem terenowym....

        • 1 1

    • Rowerzysta jadacy 30 pedzi, a kierowca jadacy 70 na 30 ledwo sie toczy. Taaa znamy to

      • 4 1

    • mają pełne prawo tam jechać nawet 70kmh

      tyle samo co kierowcy

      • 1 1

    • Bajkopisarz bez wyobraźni?

      30 km/h? A dlaczego nie 50 czy 80? A co tam.

      • 0 1

  • Progi (2)

    Może dać tam progi zwalniające na ścieżce rowerowej, żeby rowerzyści nie wpadali z impetem na przejazd, bo mają pierwszeństwo. Ostatnio można zauważyć brak mózgu u rowerzystów. Coś jakby woźnicę z Audi albo BMW przesiedli się na rowery.

    • 6 11

    • a co mają się zatrzymać pomimo pierwszeństwa bo paniska w blachosmrodach jadą i mają w poważaniu przepisy ruchu drogowego?

      • 5 1

    • progi zwalniajace piracie drogowy powinny byc na ulicy dla takich jak ty tam i na kazdym przejsciu dla pieszych

      wtedy buractwo z blachosmrodów by się nauczyło jeżdzic pomiescie ,można tez wlepiać mandaty ale jak widać władzom się nie chce

      • 3 1

  • (2)

    czyli w gdańsku u kierowców toleruje się już: zastawianie chodników, parkowanie na przejściach dla pieszych, wymuszanie pierwszeństwa, przejeżdżanie na czerwonym świetle a teraz jeszcze jazdę pod prąd.

    • 10 4

    • i potem sie dziwicze robia co chca ajak zmusz sie ich do przetrzegania przepisów to sie plują (1)

      i reagują agresywnie .

      • 2 0

      • Możesz to napisać jeszcze raz, ale po polsku?

        • 1 2

  • To jest własnie esencja tego jak się w naszym mieście takie sprawy rozwiązuje.

    Do wymiany ci specjaliści! Kogoś kumatego tam zatrudnić

    • 5 3

  • (3)

    Zrobić swiatła dla pieszych i rowerów i będzie po problemie

    • 8 5

    • na grunwaldzkiej (jezdni) też by musiały w tym miejscu być. (2)

      kierofczyk jest tak gł**i że sam by się zaorał

      • 1 1

      • hahahaha

        • 0 0

      • Niby dlaczego by musialy byc? Uzyj wyobrazni.

        • 0 0

  • dla cyklistów

    pani prezydent za takie decyzje do wymiany bezmyślna

    • 6 5

  • 2 - 3 potrącenia rocznie?

    To wierutna bzdura. Wracam tamtędy z pracy i w jednym roku osobiście widziałem tam 3 potrącenia, po których rowerzyści pozbierali się z asfaltu i po wymianie zdań odjechali bez zgłaszania.

    • 8 2

  • Widzę że większość komentujących nie rozumie idei logistyki transportu w mieście (14)

    Owszem w dawnych czasach (powiedzmy lata 60-te XX wieku na zachodzie, 80-te w USA i 90-te u nas) przewijały się koncepcje rozpraszania ruchu w miastach.
    Czyli tworzenia sieci dróg którymi równolegle mógł się toczyć ruch w mieście.

    Na tzw. chłopski rozum może i pomysł dobry, ale w rzeczywistości to nie działa.
    Dołożenie jakiegoś takiego skrótu nie poprawia przepustowości - owszem, część kierowców zyska minutę czy dwie, ale tak naprawdę i tak potem problemem jest przepustowość innych dróg. W efekcie jeżdżący skrótami zyskują, ale tracą ci którzy nimi nie jeżdżą (m.in. komunikacja zbiorowa).
    A to co się dzieje, to skutek jest taki że pojawia się duży ruch na lokalnych, bocznych drogach, w terenach mieszkaniowych, gdzie ludzie powinni żyć i wypoczywać, a nie wdychać spaliny stojących w korku pojazdów.

    Dlatego nowoczesna koncepcja miejskiej sieci dróg, to oparcie ruchu o szkielet dróg głównych (takiej jak Al. Zwycięstwa, Hallera, Kliniczna, Marynarki Polskiej itp.) które są drogami wielopasmowymi, z ograniczoną ilością skrzyżowań, a nawet ograniczoną ilością przejść dla pieszych. Po to żeby ruch tam maksymalnie udrożnić.

    Z kolei drogi boczne, powinny być tylko dojazdami do adresu docelowego, ogólnie koncepcja dojazdu do terenów mieszkalnych powinna być taka, że albo wyjeżdża się miejscem którym się wjechało (bo w ogóle nie ma przejazdu samochodem przez taki obszar), albo tak jak w tym przypadku przejazd jest ale z punktu widzenia kierowcy nie jest żadnym skrótem.

    Nie zmienia to ogólnej przepustowości miasta, gdyż ta ma punkt krytyczny i tak na głównych arteriach - co więcej, nawet podporządkowany wjazd taki jak był z Piramowicza w Zwycięstwa również obniża przepustowość Al. Zwycięstwa. Sumarycznie kierowca który sobie robił skrót zyskiwał może i te 2-3 minuty, ale jeśli zrobił to w godzinach szczytu, to sumarycznie miasto traciło na jego skrócie więcej. Zarówno czasowo jak i podnosząc poziom hałasu czy zanieczyszczeń na większym obszarze przestrzeni miejskiej.

    • 11 23

    • Bzdury piszesz Panie Kolego

      • 3 2

    • Mam pomysł

      Zrób dwa kółka wokół pokoju, usiądź i jeszcze raz przeczytaj co napisałeś

      • 4 3

    • Moja propozycja. (10)

      Najpier wybudować drogi tranzytowe a potem zamykać lokalne. Proste?

      • 2 3

      • (9)

        Tą koncepcję wielokrotnie testowano w USA w dużych miastach.
        Założenie było proste - jeśli gdzieś pojawiają się korki, to należy dobudować kolejne pasy jezdni, bądź zbudować nową drogę, a gdy w jakimś miejscu pojawia się duża presja parkingowa - budować duże parkingi, podziemne, naziemne, wielopoziomowe.

        Chłopski rozum wydaje się to być słuszne, a przynajmniej wydaje się że gdyby drogi w mieście miały 2x więcej pasów niż mają obecnie to korków by nie było.

        Jedyny problem tej koncepcji jest taki, że im więcej dróg budowano tym... korki były większe, a mieszkańcy miasta więcej czasu dziennie spędzali w korkach.

        Modelowym przykładem upadku tej koncepcji było Detroit i katastrofalne skutki takiej polityki transportowej (która spowodowała że 3/4 powierzchni miasta było zagospodarowane w celach transportowych).

        Tak więc znowu jest to kolejne z podejść, gdzie ten chłopski rozum zawodzi.
        Bo ja rozumiem intuicję mówiącą że korki są dlatego że brakuje dróg, albo te mają za mało pasów.
        Podczas gdy rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i efekty rozbudowy sieci drogowej są zupełnie odwrotne.
        Bo jest to zjawisko złożone, obejmujące zagadnienia takie jak suburbanizacja, aglomeryzacja, powiększanie obszarów docelowych dla transportu.

        Są to zmiany o tyle trudne dla wprowadzania że kierowca który tu i teraz stoi w korku - on by chciał mieć jeszcze jeden pas, bo sobie wyobraża że on by wtedy objechał nim ten korek i by nie stał w korku. Podobnie chce mieć jakiś objazd korka przez dzielnicę mieszkaniową, bo wydaje mu się że cyk tu w bok sobie pojedzie między blokami, wyjdzie 2km dalej już za korkiem.
        Natomiast w rzeczywistości nie jest to takie proste.
        Przepustowości miasta nie ograniczają poszczególne punkty czy skrzyżowania, a ogólna wydolność sieci drogowej.
        Dlatego udrożnianie ruchu w mieście można przeprowadzić tylko zmniejszając ten ruch - czyli wyprowadzając tranzyt poza miasto, kanalizując głównymi arteriami ruch lokalny.

        • 3 4

        • Bo widzisz (8)

          problemem nie jest to ze budowanie dróg nie pomaga - to jest złudzenie. To pomaga.
          Problemem za to jest budowanie miast. Miasta obecnie, w dobie szybkiego transportu indywidualnego nie mają sensu. Po co ma mieszkać w wielkiej aglomeracji wśród miliona innych ludzi, skoro mogę szybko indywidualnie przejechać z miasta do miasta lub z domu do miasta? Kiedyś jak podróż z Elbląga do Gdańska zajmowała 4 dni to budowana ośrodków handlu, pracy, towarzyskich miał sens... dziś z Gdańska do Elbląga można dojechać samochodem w 25 min (zauważ zbiorowo się tego zrobić nie da), wiec nic nie stoi na przeszkodzi żeby pracować raz tu raz lub mieszkać raz tu raz tu... albo jeszcze inaczej (wszelkie wariancje możliwe).
          To nie transport indywidualny stał się przeżytkiem a miasto!

          • 2 1

          • (7)

            Tylko to właśnie w praktyce kończy się suburbanizacją miast, czyli wielkim rozwojem przedmieść - w konsekwencji utknięciem miasta w korkach.

            Pomijając już twierdzenie że z Elbląga do Gdańska się jedzie 25 min (Google mówi że w tej chwili to 52min bez korków) - no chyba że masz na myśli Gdańsk-Błotnik (w sumie to niby Gdańsk), to wtedy faktycznie.

            Bo brzmi wspaniale - po co mieszkać w centrum Gdańska, skoro można za 1/3 ceny mieszkania w Gdańsku kupić dom "pól godzinki drogi od miasta" gdzieś na Kaszubach czy Żuławach?
            No wspaniały pomysł - pomyślało 200 tys ludzi i tak zrobiło.

            W efekcie czego dojazd do miasta (do pracy, do szkoły, na uczelnie, do teatru bądź kina, czy nawet na większe zakupy) okazuje się zajmować nie pół godziny a 1.5h. Bo stoimy w korkach, bo wszyscy chcą przyjechać do miasta.

            Co więc robimy? Burzymy część budynków w centrum, przenosimy je gdzieś na obrzeża, a centrum budujemy lepsze, przejezdniejsze drogi?

            Jaki jest skutek? Ktoś zamiast przyjechać do centrum i załatwić wszystko w centrum (często w zasięgu podejścia piechotą), nagle musi w mieście pojechać w 3 różne miejsca. Okazuje się że po tych przejezdniejszych drogach musi przejechać 2x więcej kilometrów. I znowu w samochodzie spędza jeszcze więcej czasu i zużywa jeszcze więcej paliwa.

            To jest właśnie suburbanizacja - masowe przenoszenie się mieszkańców z centrum miasta (gdzie mogli korzystać z komunikacji zbiorowej), na coraz dalsze przedmieścia, gdzie jazda samochodem to konieczność. Wydłużanie w ten sposób odległości dojazdu i czasu spędzanego w samochodzie.

            Zajmowanie większych obszarów miasta pod infrastrukturę drogową, powoduje rozrzucenie tego miasta na większym obszarze, co w konsekwencji powoduje zwiększenie odległości przebywanych przez osoby w tym mieście żyjące.

            • 1 2

            • No i (1)

              co w tym złego?
              Mam mieszkanie w mieście, jak i dom poza miastem i faktycznie z domu pod miastem jadę do centrum 20 min więc gdzie problem...
              Nie widzę nic złego w suburbanizacji... ten proces wydaje się bardzo sensowny i wręcz pożądany przez wiele jednostek, które nie lubią się gnieździć z innym w ciasnych miastach...
              Ni wiem jak Ty... ale ja wolę swobodę, ruch, wolność... i chętnie za to zapłacę czasem (i paliwem) spędzonym w moim indywidualnym samochodzie... bo jest mi w nim dobrze, komfortowo i...
              Wiesz co? a może problem to tutaj jest faktycznie tego typu, że wy wszyscy sfrustrowani jesteście w stosunku do kierowców bo wy albo nie umiecie albo po prostu nie lubicie jeździć samochodem lub indywidualnie.... Tacy jesteście ludzie stadni..lubicie wszystko w grupie...

              P.S. Na czym wg Ciebie w takim razie polega życie w mieście? Na chodzeniu wszędzie pieszo/rowerem? Ok, niech do dzisiaj do Twojej kuchni/restauracji dostarcza się produkty spożywcze piechotą... (truskawki z Kaszub jeszcze się da...ale arbuzy z Włoch...to chyba zasuszone i pojedynczo ktoś by doniósł może sierpniowe w październiku?) Świat nie stoi w miejscu - Ty masz mam wrażenie zaściankowe myślenie i byś chciał żeby miasto było miasteczkiem albo wsią, gdzie jest cicho, spokojnie i tfu...bezpiecznie...Sorry świat jest głośny, żywy i ryzykowny a przez to ciekawszy niż twoja ideologiczna nuda/pustka.

              • 1 2

              • no to o czym my w ogóle rozmawiamy?
                Jakie problemy drogowe w trójmieście?

                Jeden kierowca ma dom pod miastem i dojeżdża do niego w 20min, drugi nie widzi problemu żeby mieszkać w Elblągu i pracować w Gdańsku, bo on dojeżdża 25min.

                Co prawda google maps jak zawsze całe trójmiasto na czerwono i brązowo (godzina 17 się zbliża).
                Ale widzę że na szczęście kierowcy nie mają z tym żadnego problemu i tylko mi się wydaje że całe miasto stoi w godzinach szczytu.
                Skoro kierowcy nie narzekają i wszędzie dojeżdżają w 20 min, to o czym w ogóle jest ta dyskusja?
                Po jaką cholerę komuś ten skrót przez Piramowicza? Żeby do Elbląga jechać 18min zamiast 20? :)

                • 0 2

            • Gdańsk- Elbląg (4)

              Mówię o trasie dokładnie Gdańsk Brama Wyżynna - Elbląg (pierwszy zjazd z 7 do centrum). Pokonuję tą trasę w 25 minut. Tam nie ma korków. Nawet przed rozbudową 7tki, włączając w to okazyjne korki, jechało się tam około 35 minut. Google pokazuje czas na tej trasie 37 min - 56 km, ale Google jest paranoikiem ;-)

              • 1 1

              • Mitomanisz koleś ile wlezie. 25 minut to może (3)

                w nocy.

                Poza tym jesteś następnym co upycha wszystkich do aut ?

                Rozumiem, że skazanym za przestępstwa drogowe po odsiadce trzeba natychmiast oddać prawo jazdy na wypadek znalezienia przez nich pracy, żeby biedaczki nie musiały poruszać się "zbiorkomuem", nie zważając na to, że znów wsiądą do samochodu pijani ?

                Ty widzę, byłbyś gotów dać wszystkim prawa jazdy za darmo - bez kursów i egzaminów, byle nie jeździli komunikacją publiczną ? Pijusom i tym, co nie nauczą się dobrze jeździć ?

                • 0 2

              • Nie,

                po prostu jestem jedynym z tych, którzy nie chcą wszystkich upychać do autobusów/tramwajów! Niech każdy jedzie, czym chce.

                • 1 0

              • Co do praw jazdy

                Nie powinno być czegoś takiego.
                Masz prawo żyć, to masz prawo się poruszać! I nie można ci tego prawa zabrać/ograniczyć! Nieważne ze spowodowałeś wypadek...
                Mało tego, obowiązkowe OC też nie powinno mieć miejsca, niech każdy płaci za swoje wypadki z własnej kieszeni lub z OC ale dobrowolnego!!!

                Pijany w samochodzie, a co to dokładnie znaczy? tylko nie cytuj przepisów bo to bzdury (vide - np. pijak z polski w Wielkiej Brytanii jest trzeźwy).

                Niczego bym nikomu nie dawał. I niczego bym nie zabierał. Nie jestem bowiem faszystą, socjalistą, komunistą, demokratą czy innym złodziejem.

                • 1 0

              • I nie mitomanie.

                Zaktualizuj google maps sobie...
                Google pokazuj na tej trasie przejazd w 37 minut.
                Poza tym bez problemu da się to zrobić w 25 (robiłem tak nieraz).
                No chyba, że tobie chodzi... o jazdę rowerem?!

                • 1 0

    • j

      Tam stoją tylko dwa domy a na Hallera do Mickiewicza są dziesiątki
      a rowerzyści zapiep**ają tak szybko jak auta na al.zwycięstwa spowolnić szykaną rowerzystów i będzie ok
      przywrócić poprzednia organizację ruchu

      • 1 2

  • Oczywiście wina kierowców (4)

    Czytam opinie rowerowych aktywistów i zaczynam myśleć, iż albo ja albo oni żyjemy na innej planecie. Przykład z wczoraj i z dzisiaj rana:
    Wczoraj godzina około 17 rondo na suchaninie obok PNT, od strony Beethovena pędzi chodnikiem rowerzysta, wjeżdżam na rondo i skręcam w Beethovena, w tym samym momencie rowerzysta dojeżdża do przejścia i bez zwalniania ścina chodnik i pół metra przed maska przeskakuje na druga stronę Beethovena ścinając przejście dla pieszych, po czym robi to samo na Schuberta i chodnikiem po lewej stronie ulicy pędzi sobie w kierunku wrzeszcza, gdybym raptownie nie zachamował miałbym uszkodzony samochód i w najgorszym przypadku i**otę na sumieniu, bo ciężko się zatrzymać i już nie mówię przeprowadzić ten cholerny rower na druga stronę, ale chodziaz zaczekać, aż przejadą auta.
    Dzisiaj: 6:30 Warszawska na końcu pętli tramwajowej, rowerzysta jadący od strony Chełmu zjeżdża nagle z prawego pasa ruchu przejeżdża rowerem przez przejście dla pieszych i wjeżdża sobie na pętle tramwajową. Ja rozumiem, że praktyczny brak odpowiedzialności za to co wyczyniacie na ulicach jest winą ustawodawcy, ale zacznijcie patrzeć na wasze zachowanie, rajdy po chodnikach, przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych, omijanie czerwonych świateł chodnikami itd. , bo nie jesteście nic lepsi od przeciętnego pirata drogowego w samochodzie osobowym na których tak pomstujecie.

    • 17 5

    • Dlatego,

      chyba lepiej by było, byś go walnął autem - dostałby pajac mandat, zapłacił za uszkodzenie twojego auta i może głupol by się nauczył trochę rozsądku używać na drodze! A jak nie, to byłby może negatywnym przykładem na innych głupoli...
      Ale skoro to głupole to chyba nierozsądnie ;-) oczekiwać, że się czegokolwiek nauczą, prawda?

      • 4 3

    • Strasznie ci przeszkadza koleś jazda "jezdnia (1)

      - chodnik - jezdnia" ?

      Rozumiem, iż taki rowerzysta ma dach nad głową, ogrzewanie, i może jechać 80 km/h po płaskim?

      Domagasz się równości ? Jeśli tak, to żałosny jesteś.

      • 0 2

      • A kto broni rowerzyście

        mieć dach nad głową, ogrzewanie i jechać 80km/h po płaskim? A sorry wtedy byłby kierowcą samochodu... Ach, jaki paradoks. Sam sobie rowerzysta wybrał taki środek lokomocji - jego wybór, jego komfort, jego problem.

        • 1 0

    • ale co to ma do piramowicza

      • 1 0

  • psy szczekają

    karawana jedzie dalej

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane