• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niepełnosprawny został na lotnisku, samolot odleciał. Linie lotnicze: to jego wina

Tomasz
20 lipca 2024, godz. 17:00 
Opinie (161)
Samolot odleciał bez pana Tomasza na pokładzie. Zdaniem linii lotniczych to jego wina. Samolot odleciał bez pana Tomasza na pokładzie. Zdaniem linii lotniczych to jego wina.

Samolot pana Tomasza odleciał bez niego, mimo że on - jak deklaruje - czekał nieopodal bramki. Nasz czytelnik jest osobą niepełnosprawną i uważa, że to przez zaniedbanie linii lotniczych nie znalazł się na pokładzie. Zdaniem przewoźnika wina leży po stronie pasażera. Poniżej publikujemy list pana Tomasza oraz stanowisko linii lotniczych.





Kto twoim zdaniem ma rację w tej sprawie?

Nazywam się Tomasz [nazwisko do wiadomości redakcji - dop. red.] i od około 20 lat mieszkam na stałe w Wielkiej Brytanii. Od kilku lat wymagam też opieki medycznej, jednakże stan zdrowia pozwala mi na odbywanie krótkich podróży lotniczych.

Przed ostatnią podróżą do Polski otrzymałem opinię lekarza o braku przeciwwskazań do podróży lotniczej. Tak więc zakupiłem bilety na loty Bristol-Gdańsk-Bristol w linii Ryanair. Przy zakupie biletu zaznaczyłem opcję pomocy specjalnej asystenta z prośbą o pomoc przy dotarciu z terminalu do właściwego gate'u (assistance required to/from boarding gate).

Czytelnik: cofnięto mnie z rękawa, bo miałem czekać na pomoc



W dniu powrotu do UK, 1 lipca, stawiłem się na lotnisku w Gdańsku z wyprzedzeniem około dwugodzinnym. W związku z moim dobrym samopoczuciem i brakiem kolejek do bramek bezpieczeństwa poinformowałem ustnie obsługę bezpieczeństwa, że nie potrzebuję opieki w celu dotarcia do właściwego gate'u. Dotarłem tam, do gate'u nr 27-28, około 1,5 godziny przed wylotem.

  • Choć nie zawinił, pan Tomasz nie otrzyma zwrotu za niewykorzystany bilet.
Po rozpoczęciu wpuszczania pasażerów do właściwego rękawa wylotowego zostałem ostatecznie odprawiony i zacząłem iść w stronę samolotu. Jednak pani sprawdzająca moją kartę pokładową zawołała mnie i cofnęła z rękawa, gdy wyświetlił jej się komunikat o zgłoszonej prośbie pomocy w dotarciu do gate'u wylotowego. Wytłumaczyłem, że nie potrzebuję pomocy przy wejściu do samolotu, ale pani z obsługi zaproponowała mi taką pomoc, na co przystałem.



Poprosiła mnie o zajęcie miejsca siedzącego w pobliżu, około 3-5 metrów od gate'u 28, w zasięgu jej wzroku, i powróciła do odprawiania pozostałych pasażerów. Miałem czekać na informację od niej, kiedy mam wrócić do rękawa. Cały czas miałem kontakt wzrokowy z tą panią. Po odprawieniu większości pasażerów pani poinformowała mnie ustnie, że mam spokojnie siedzieć we wskazanym miejscu i czekać, aż zostanę poproszony przez nią o ponowne wejście do rękawa i samolotu. Miałem mieć schowane dokumenty (paszport, karta pokładowa), gdyż nie będą już potrzebne, ponieważ zostałem ostatecznie odprawiony.

Rękaw został zamknięty, ale nadal pakowano bagaże



Gdy zbliżała się godzina wylotu samolotu, zacząłem się trochę stresować i zacząłem w telefonie sprawdzać, czy są może jakieś opóźnienia w odlocie. Po podniesieniu wzroku znad telefonu zauważyłem, że rękaw jest zamknięty, ale dalej samolot jest ładowany bagażami i ostatnimi pasażerami. Aby być spokojny, podszedłem do gate'u 26, aby się spytać, czy wszystko w porządku z moim wylotem. Tam zostałem poinformowany, że boarding [wejście na pokład - dop. red.] na mój lot jest już zamknięty i mam się udać do punktu obsługi podróżnych, aby wyjaśnić sprawę.



Zacząłem błagać, aby mnie jeszcze wpuścić na pokład samolotu, który widziałem przez szyby. Jednakże stanowczo zostałem doprowadzony do POK, gdzie prawie z uśmiechem na twarzy szefowa tego punktu poinformowała, że dzisiaj to już nie polecę, trzeba było się pilnować itp. Zaproponowano mi wylot następnego dnia z Poznania albo wylot następny, lotem z Gdańska, 4 lipca. Poprosiłem jeszcze o konfrontację z panią, która zawróciła mnie z rękawa już po procedurze boardingu. Pani ta potwierdziła moją relację i stwierdziła, że to ja nie dopilnowałem wejścia na pokład.

Lot kolejnego dnia i opłata 100 funtów



Wobec mojego stanu zdrowia i zdenerwowania nie miałem już siły o nic walczyć i zgodziłem się na zmianę wylotu na 4 lipca. Jednakże jakimś cudem pani kierownik POK za przyczynę braku wylotu w dniu 1 lipca uznała tylko i wyłącznie po mojej stronie, gdyż to ja gdzieś się zagubiłem, sugerując, że może poszedłem do restauracji lub toalety, co oczywiście nie miało miejsca. Cały czas siedziałem na krzesełku wskazanym przez panią z gate'u 28.

Wymuszono na mnie opłatę za nowy bilet 100 GBP, oferując jedynie darmowy przejazd taksówką do hotelu. Zgodziłem się na zapłacenie tej kwoty, gdyż według obsługi jest tylko jedno wolne miejsce na następny lot i muszę go rezerwować natychmiast. Na żadnym etapie nie otrzymałem słowa "przepraszam".

Wręcz na mnie pani kierownik wyładowała swoją złość, twierdząc, że to wszystko moja wina. Na wszystko mam dokumentację. Jestem tylko ciekaw, jak mógł odlecieć samolot bez jednego pasażera na pokładzie, gdyż ja zostałem już ostatecznie odprawiony i według papierków znajdowałem się na pokładzie samolotu.



Linie lotnicze: to wina pasażera, który nie stawił się na lot przy bramce



List pana Tomasza przesłaliśmy do biura prasowego Ryanair. Poniżej zamieszczamy odpowiedź linii lotniczych (w oryginale oraz w tłumaczeniu).

Ten pasażer nie stawił się przy bramce do wejścia na pokład i spóźnił się na lot z Gdańska do Bristolu (1 lipca).

Każdy pasażer ma obowiązek stawić się przy bramce wejściowej przed jej zamknięciem (zgodnie z opisem na karcie pokładowej). Gdyby pasażer ten zgłosił się do wejścia na pokład przed jego zamknięciem, wsiadłby na pokład samolotu lecącego z Gdańska do Bristolu.

Pasażer ten odbył następny dostępny lot do Bristolu w dniu 4 lipca.

Tomasz

Opinie (161) ponad 10 zablokowanych

  • To zafajdane gdańskie lotnisko jest najgorsze w Polsce i pewnie w Europie... (1)

    ...nie latać z tego przybytku,kołchozu

    • 8 8

    • Właśnie - lataj z Radomia albo Mazur

      Nie będzie trzody na pokładzie

      • 3 2

  • (1)

    pewno raianem lecial tylko tam takie kpiny se robia

    • 4 2

    • napisane jak wół, że rajanem leciał

      • 2 0

  • Wiechu Topinambur

    Niby mamy XXl wiek a takie hece.Wspolczuje Panu z całego serca .

    • 5 2

  • Ryanair byl wtedy zajety ucinaniem CPK a nie pasazerem.

    • 3 1

  • t ł u k i --- każdy inwalida wymaga pomocy, jest to wyraznie napisane na orzeczeniu o niepelnosprawności! (1)

    • 8 2

    • Zrezygnował z pomocy a potem jej chciał? - inwalida ale umysłowy

      • 1 5

  • Lecialem z tym ziomkiem 4 lipca Gdansk-Bristol (2)

    Chlop wygladal na splatanego mentalnie. Zapadl mi w pamieci bo chlopisko chyba ze 2 metry wzrostu. W Bristolu na wozku go wiezli z samolotu do odprawy, chociaz nie wygladal na fizycznie niepelnosprawnego.

    • 9 6

    • A to niepełnosprawność musi zawsze być fizycznie widoczna? (1)

      Może ma problemy z ruchem ale ich nie widać-porusza się na wózku i to wystarczy, może ma niepełnosprawność intelektualną, wzroku bądź słuchu której też fizycznie nie widać. Właśnie przez takie osoby jak Ty ludzie z niepełnosprawnością niewidoczną fizycznie są szykanowani i wmawia się im,że są zdrowi,bo nic po nich nie widać.. tfu!

      • 12 0

      • Te XXX gdzie ja go szykanowalem ?? Wez 20 metrow , rozpedz sie ........................ w sciane.

        • 1 4

  • Zlamanie procedur

    Przewoźnik i port lotniczy zlamaoli prawo. W porcie lotniczym w Gdańsku często łamane są procedury rozporządzenia 1107 w sprawie praw osób niepełnosprawnych oraz osób o ograniczonej sprawności ruchowej podróżujących drogą lotniczą

    • 11 1

  • Błąd zarówno personelu na lotnisku, jak i tego pokładowego.

    Skoro pasażer został odprawiony, to personel pokładowy powinien zorientować się, że kogoś jednak brakuje. Niezły bałagan, jak tylko mogę to unikam tanich linii lotniczych. Niby to samo... ale jak widać, nie do końca.

    • 10 1

  • Szedł do samolotu ale nie doszedł bo jednak chciał pomocy

    A jakiej - żeby go wniesiono na pokład?
    Często obserwuję takich ludzi "od 20 lat za granicą", którzy często nawet nie bardzo wiedzą gdzie są.
    I jak potrafią być upierdliwi na bramce czy na pokładzie. Pan Tomasz sam sobie winien.

    • 4 8

  • Jak udawal kaleke a zawiesil swoja ulomnosc, bo cudownie ozdrowial i mogl lazic samopas, to powinien (4)

    przewidziec, ze na lotnisku imieniem konfidenta nikt sie takim zawracaczem gitary nie przejmie. Sam narobil zamieszania, bo jak kazdy Dobry wojak Szwejk raz jezdzil na wozku inwalidzkim, a raz zlopal piwo i kradl psy. Raz na wozie, raz pod wozem, raz podluznie i raz w poprzek.

    • 2 15

    • bełkot

      • 1 0

    • poczytaj sobie o tym

      co to jest na przyklad stwardnienie rozsiane

      • 3 0

    • Na szczęście ty nie musisz udawać kaleki umysłowego :)

      • 3 0

    • Dzielny Wojak Szwejk nie kradł psów - nie kłam

      Tylko fałszował im rodowody
      A we wózku inwalidzkim jechał na wojnę światową
      A ze szpitala wariatów go wyrzucili bo nie znał przekroju kuli ziemskiej

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane