• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prawie jak Holandia

on
18 maja 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Na dachu budynku, na rogu Jaśkowej Doliny i Grunwaldzkiej, naprzeciwko centrum Manhattan - zamontowany był neon "Gdańsk miastem kwiatów". Teraz śmiało można by zamontować neon "Gdańsk - miastem tulipanów". Urząd Miejski na klombach, trawnikach posadził w sumie 75 tys. cebulek tych pięknych kwiatów.

Kwiaty pochodzą z tzw. Grupy Darwina i należą do gatunków Apeldoorn, Parade i Polka. Zasadzono je na klombach przy skrzyżowaniach, placach miejskich, zieleńcach i w parkach.

Ponadto, około 10 tys. cebulek przekazano szpitalowi dziecięcemu na Polankach, szpitalowi na Zaspie, Domowi Samotnej Matki w Matemblewie, "Domowi na Skraju" w Nowym Porcie i Politechnice Gdańskiej.

- Organizowana przez Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku akcja "Tulipan" rozpoczęła się już jesienią 2005 r. Wtedy to posadzono 85 tys. cebulek kwiatowych. Przedsięwzięcie jest częścią programu "Gdańsk - zielone miasto" - informuje Błażej Słowikowski z Biura Prasowego Urzędu Miasta Gdańska.

Z neonem "Gdańsk miastem kwiatów" wiąże się anegdota. Ponoć nie przypadkowo, za komuny zgasły w neonie dwie litery i nad Wrzeszczem jaśniał nocą napis "Gdańsk miastem katów"...
on

Opinie (142) 10 zablokowanych

  • Moby

    jak pamiętam - to rynek we Wrzeszcz - wtorek i piątek - "święto dyszla" chodziło się po kartofle, kapustę, marchewe i capiło tam zawsze końskim tym, no...
    gazetki i handelek na nich zaczął się w latach 80. po upadku Gierka i pustych sklepach

    • 0 0

  • Cukiernię na rogu ulic Wajdeloty i Grażyny prowadził niejaki Paradowski. O jakimś murzynku nic mi na ten temat nie wiadomo.

    • 0 0

  • cale 12 metrow kwadratowych w piwnicy i drugie tyle zaplecze

    Jaki murzynek cukiernia Parandowskiego.Nie mozna we Wrzeszczu zapomniec o Eskimosie,lodziarni slynnej na cala Polske(kilka razy byla w dzienniku).
    Ja musialem chodzic na rynek z babka,ona kupowala i kupowala.Pozniej ja to musialem dzwigac 700 metrow moze kilometr.I zawsze mowila ze nic nie kupila a wydala 100 zl.Pozniej to zdanie uleglo modyfikacji w miare jak ceny sie podnosily.Gdzies u zyda kupowalismy kiszona kapuste ,syfon w butki szklanej,takie myszki zrobione z zelu(najpierw sluzyly do zabawy potem mozna je bylo zjesc).Kladlismy na tory tramwajowe monety ,czekalismy w trawie az nadjedzie tramwaj.Potem jeszcze cieple zdejmowalismy zdziwieni ze zostala blaszka(to byly nasze pierwsze lekcje fizyki).Na podworku gralismy w zbijaka (jak byla pilka),w wyscig pokoju kapsalami,albo rowerami,w palanta,w chowanego. Pozniej w murek na pieniadze (to juz za Gierka).Na dobranoc obowiazkowo Jacek i Agatka lub gaska Balbinka.Tellwizor mielismy Koral,3 egzemplarz dwa wczesniejsze nam implodowaly.Najciekawszy program to byl dziennik i Piorkiem i Weglem:))Pozniej program dla rolnikow ,ktory ogladalem z zapartym tchem!

    • 0 0

  • chlopcy grali w kapsle albo państwa i miasta

    a dziewczynki w gumę i bawiono sie w "podchody"- odmiana chowanego.

    • 0 0

  • sorry murzynek był w innym miejscu

    • 0 0

  • chwila

    w kapsle grało się zawsze jak zbliżał się "wyścig pokoju"
    ale się rysowało trasy
    a po kapsle /takie jeszcze z korkiem w środku/ chdziło się do browaru
    a jak ktoś miał kapsla z nadrukiem Gdańska - to już miał żółtą koszulkę lidera!
    ha - do domu się wracać nie chciało

    • 0 0

  • poniedzialek i czwartek Gdansk, wtorek i piatek Wrzeszcz-tak byly dni targowe

    Takie osoby jak "glupi Gienek " ktory z cala banda atakowla kamieniami nasze podworko,gwizdaczka (jak sie gwizdnelo ona gonila i pomstowala,czy bracia Maciaszczykowie (maloletni gangsterzy ,najszybciej sie dorobili chyba na cinkciarstwie,potem jezdzili do niemiec i robili wieksze interesy)...to juz chyba cienie przeszlosci.Tylk oze jak w lato spaceruje po Wrzeszczu to sa miejsca ze te cienie ozywaja.Wtedy pamietam jak pieknie kwitly kasztany i bzy kolo domu,i jak przychodzila jesien furka ciagniona przez konia,przywozili nam wiegiel do piecow.Tak te piece mozna bylo zima przytulic jak sie wrocilo ze slizgawki.A lyzwy przykrecalo sie do butow,takie archaiczne.

    • 0 0

  • Ciekawe czy ktoś pamięta taką edukacyjną gierkę pod tytułem "matka i ojciec" , poza uczesnikami potrzebny był tylko jeden rekwizyt, mianowicie nóż, który trzeba było wbijać w glebę rzucając z różnych dziwnych pozycji.

    • 0 0

  • ta gra to marynarz ,rzucalo sie z czola ,brody z lokcia i wbijalo miedzy palcami

    • 0 0

  • Dokładnie albo kolejna nazwa "pikuty"

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane