- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (62 opinie)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (48 opinii)
- 3 Nocny hałas z lotniska. Cenę za rozwój? (138 opinii)
- 4 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (400 opinii)
- 5 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (125 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (108 opinii)
W razie Niemca trajtkiem na pachtę, czyli słów kilka o trójmiejskiej gwarze
Urodziłem się w Trójmieście i mieszkam tu przez całe życie. Ciężko mi więc samemu (swoją drogą, używanie tej formy jest ponoć najczęstsze na Pomorzu) wyłapać elementy języka charakterystyczne dla naszego regionu. Poprosiłem więc kilku znajomych z Polski, aby oni wskazali, co w naszej mowie jest typowe dla mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu. Zapraszam.
- "W razie Niemca dam znać" - powiedział mi kiedyś Goran, gdy umawialiśmy się na próbę. "Ale jakiego Niemca?" - spytałem, mając wizję, że może jakiś Richard Kruspe albo Dieter Birr do nas będą chcieli dołączyć. "No, gdybym miał się spóźnić, to dam znać" - wyjaśnił Goran, a potem powiedział coś, co wprawiło mnie w pewną panikę: "zagramy wtedy wszystko z bomby" - napisał.
Przeczytałem to ze sporym zdziwieniem, bo sam do dziś używam pierwszego z tych wyrażeń, a i drugie nie było mi obce, bo tak - gdy jeszcze grywałem w młodości w kilku zespołach - mówiliśmy o zagraniu czegoś na szybko, bez próby. Nie miałem jednak świadomości, że tych zwrotów używa się tylko na Pomorzu.
Szczerze mówiąc, nadal tej pewności nie mam, jednak wiem, że język używany w danym regionie zawsze ma w sobie nuty, które dla osób z innych części kraju brzmią obco i dziwnie.
Zapytałem więc kilku znajomych, którzy Trójmiasto znają, ale nie wychowali się tu, o zwroty, wyrażenia czy językowe smaczki, które kojarzą im się z Gdynią, Sopotem czy Gdańskiem.
Z Gdańska do Gdańska, z Gdyni do Gdyni
Całe tomy napisano już o tym, że w południowej Polsce wychodzi się "na pole", a na północy kraju - "na dwór". Użyłem tego jako pretekstu, aby zapytać znajomego z Krakowa, co jeszcze go dziwi, gdy słyszy, jak osoby z Trójmiasta mówią o wychodzeniu dokądś lub przemieszczaniu się.
- Zawsze mnie trochę śmieszyło, że wy, będąc w mieście, jeździcie do miasta. Możecie siedzieć w knajpie we Wrzeszczu, ale jak chcecie pojechać trzy przystanki do centrum, to mówicie "jedziemy do Gdańska". Jakby ten Wrzeszcz był osobnym miastem. W Gdyni to samo. Jesteś na wakacjach, siedzisz na plaży i dzwonisz po znajomego, który mieszka przecież w Gdyni, a on ci mówi: "za 30 minut przyjadę do Gdyni" - stwierdził.
Dodał też, że kompletnie gubi się w doborze przyimków "na" i "do" w zestawieniu z nazwami dzielnic czy przystanków. Bo choć dla nas zupełnie naturalne wydaje się, że jedziemy "na Przymorze", "na Zaspę" czy "na Grabówek", ale już "do Orłowa" i "do Wrzeszcza", to okazuje się, że dla osób spoza Trójmiasta nie jest to wcale oczywiste.
"Tak" na końcu zdania i niepotrzebne "wtedy"
Inny znajomy zwraca z kolei uwagę, że w Trójmieście kończymy często zdanie zupełnie niepotrzebnym "tak". "Pan tu podpisze, tak?". Bo kończymy, prawda? W Gdyni to nawet kaszubskim "jo". Zresztą to "tak" na końcu zdania taki może mieć właśnie rodowód.
Mamy też tendencję do umieszczania w wielu zdaniach słowa "wtedy". "To wtedy chodźmy już". "Dobra, to wtedy na razie!".
Można tak zbudować całe zdanie, które dla kogoś spoza Trójmiasta będzie absolutnie dziwaczne, choć dla wielu z nas zabrzmi znajomo. A jeśli dodamy jeszcze słowa charakterystyczne dla konkretnych miast, jak gdyński "trajtek"... Cóż, zobaczcie, jak to brzmi.
"Wtedy idziemy na pachtę na Grabówek, ale ty stój na czatach. W razie Niemca dawaj znać, tak? Jak się najemy, to wtedy pojedziemy trajtkiem do Gdyni, a później na Morenę, jo?"
W Gdyni "pachta", w Gdańsku "szaber"
No właśnie, "pachta". To przykład słowa, które zrozumiałe będzie dla wielu osób w Gdyni, ale już w Gdańsku niekoniecznie.
Czymże jest owa "pachta"? Myślę, że wiele osób, które dorastały w Gdyni na przełomie lat 80. i 90., wie, że chodziło się wtedy po szkole "na pachtę", czyli po prostu wchodziło do cudzego sadu lub ogrodu (wiem, że to nieładnie, ale kto tego w wieku pacholęcym nie robił?), aby najeść się rosnących tam owoców.
Spytałem znajomego z Gdańska, czy zna to słowo. Ku mojemu zdziwieniu - nie znał. Kiedy mu wytłumaczyłem, na czym polegała "pachta", rzucił tylko z uśmiechem. "A, chodzi ci o szaber!".
Podobnych zwrotów, wyrażeń czy naleciałości jest pewnie znacznie więcej. Dajcie znać w komentarzach, co wam kojarzy się z trójmiejską gwarą i co wyróżnia nas językowo na tle reszty Polski.
Opinie (1283) ponad 20 zablokowanych
-
2022-02-13 20:14
Ciekawy artykuł!
... jadę do Gdańska, ;) za 5 minut 3-ka z pętli Brzeżno, ups. Brzeźno Dom Zdrojowy. Raczej z Domu Zdrojowego nie wyjdę "na pole", hi hi
- 5 0
-
2022-02-13 20:27
Czy pamiętacie
Starsi komentatorzy, że kiedyś (lata 60te) mówiło się 'jechać do Sopot', a nie 'do Sopotu'? Mieszkałem wtedy w Oliwie i wszyscy wokół tak właśnie mówili.
- 14 1
-
2022-02-13 20:37
Stój na czatach
W wielu dzielnicach Gdańska się mówiło za młodego: Stój na przypale ;)
- 6 0
-
2022-02-13 20:42
No tedy jo
- 9 0
-
2022-02-13 20:43
Mieszkam w Trójmieście od urodzenia w 1976. (4)
Pachta i szaber - słyszałem. Ale "w razie Niemca"? Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak mówił.
- 17 5
-
2022-02-13 21:04
Ja też nie
Chociaż mieszkam w Trójmieście od urodzenia w 1956 roku.
- 12 1
-
2022-02-14 00:49
moja babcia od urodzenia w Gdańsku bardzo często mówi "w razie Niemca", czyli w razie wojny, w razie problemów...
- 5 0
-
2022-02-14 13:54
i nikt nie chciał cie walnąć w ten głupi poniemiecki łeb i nie słyszałeś : uwaga Niemcy na rowerach to młody jesteś i mało wiesz bo nie zna życia kto nie służył w Kriegsmarine
- 1 1
-
2022-02-14 13:59
Ja to slyszałam raz, człowiek nam swoje CV zostawił w pracy "w razie Niemca" :) Od tej pory czasem tak mówię, bo uważam to za zabawne powiedzenie.
- 2 0
-
2022-02-13 20:51
Pole i skuta
Pamietam jak w katach 90 przyjechały do naszych sąsiadów siostrzenica z siostrzeńcem i byliśmy wzajemnie rozbawieni, gdy my szliśmy na dwór - oni na pole, a podczas gry w gumę - my robiliśmy skuchę, oni skutę :)
- 13 0
-
2022-02-13 20:53
I jeszcze "kogo" stosowane w miejsce "czyj, czyja, czyje" (1)
na przykład: "kogo ten samochód?". Spotkałam się z tym dopiero tutaj, w Trójmieście. Czy to tutejszy regionalizm?
- 10 0
-
2022-02-13 21:22
nie kaszubski oni majá dziwaczną składnie
- 4 0
-
2022-02-13 21:05
Gwara (2)
Bardzo proszę wszystkich czytelników i Sz. P. Redaktora o nie nadużywanie słowa "gwara". Warto to rozróżnić w dzisiejszym zwariowanym świecie. Gwary są śląskie, wielkopolskie czyt. poznańskie, goralskie. Mamy język kaszubski. Nie ma i nie będzie nigdy gwary warszawskiej (choć wydali książki i słuchałem audycji radiowej to każdy umiejący mówić i czytać z każdego regionu Polski zrobi to samo) ani trójmiejskiej. Na Warmii i mazurach gwara wymarła wraz z polityką łączenia rodzin. Tworzenie na siłę pseudo gwar sprawia totalny zamęt. W każdym mieście natomiast może być dialekt czy zaśpiew (jak na wschodniej stronie) to czy ktoś szabruje czy idzie na pachte nie od razu oznacza przynależność językową. Trójmiasto to zlepek ludności z całej Polski, wynikający z historii, podejmowania pracy i wielu przemian. Każdy przywozi coś od siebie. Na dobrą sprawę poznać kogoś z Pomorza to wsłuchać się w wydłużanie wg. pytające końcówki zdania: podasz mi taalerz? Wyrażenie "jo" jest mylne bo w Toruniu też go nadużywają.
- 16 0
-
2022-02-13 21:12
Na Śląsku używa się niemieckie JA
A na Kaszubach i Pomorzu nordyckie JO
- 4 0
-
2022-02-13 21:15
No właśnie.
- 0 0
-
2022-02-13 21:08
Od 9. lat tutaj (1)
Inne masowo stosowane i zauważone przeze mnie zwroty to:
1. zakluczyć zamiast zamknąć na klucz,
2. ale dzisiaj zimno na dworzu (zamiast na dworze),
3. dać się karnąć (dać się przejechać). Ja spotkałem się z formą dać kajta ;-).
Pozdrawiam.- 17 0
-
2022-02-13 21:26
a w jakiej dzielni tak nawijają i kto ?
- 1 0
-
2022-02-13 21:23
Kiedyś w przedszkolach za komuny przychodził
Gwiazdor a nie Mikołaj z Coca coli
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.